Ares jest młodziutkim psem w typie rasy buldog angielski, który przeszedł pod opiekę naszej Fundacji.
Ares jest ufny, radosny, chce się cały czas bawić, nie przejawia agresji w stosunku do innych psów.
Dziękujemy Marcinowi za pomoc w transporcie i opiekę tymczasową nad Aresem.
Ares w domu szybko zaprzyjaźnił się z sunią rezydentką Xeną, zaczepia ją cały czas do zabawy. Pies niestety nie jest nauczony czystości, przyszły opiekun musi nauczyć go załatwiania potrzeb na spacerze.
Dostaliśmy relację i zdjęcia od Marcina, opiekuna z DT Aresa:
"Ares jest bardzo aktywnym psem. Posiada ogromne pokłady energii. Uwielbia biegać za rzucanymi mu patykami. Jest bardzo towarzyski i przyjazny. Bardzo dobrze "dogaduję” się z innymi psami, wręcz kiedy napotka dominującego psa jest uległy. Nie przejawia żadnych problemów z agresją wobec zwierząt i ludzi. Problemem Aresa jest brak zachowania czystości w domu. Załatwia się "wszędzie". W każdej sytuacji. Pies będzie zbadany pod kątem zapalenia pęcherza. Bardzo łapczliwie je karmę i pije wodę. Nowy właściciel musi na to zwracać uwagę ponieważ woda znajduje się w całym mieszkaniu. Na początek najlepiej podawać mu posiłki małe, ze średnim granulatem, najlepiej na macie, bądź dywaniku. Najlepiej aby posiłek podawać kilka razy dziennie w mniejszych porcjach.
Uwielbia za to się przytulać, lubi być głaskanym, zna komendy "daj łapę", "zaczekaj", "nie wolno", "fe". Pies uczy się chodzenia na smyczy. Nowy Opiekun koniecznie musi psa wyprowadzać na szelkach z uwagi na to iż Aron jest bardzo energiczny i „ciągnie”.
Zadaniem dla nowego Opiekuna jest przede wszystkim konsekwencja nad wychowaniem i czas. Aron bardzo szybko się uczy, więc konsekwentną pracą w kilka miesięcy bez problemu można dojść do sukcesu."
Ares przyjechał wczoraj do Warszawy, zamieszkał w siedzibie Fundacji. Dziękujemy Panu Mariuszowi za pomoc w transporcie.
Pies pojechał dzisiaj do lecznicy na wizytę kontrolną, została pobrana krew przed planowanym zabiegiem kastracji.
Relacja Germaine:
"Ares w domu jest bardzo grzeczny, dogaduje się ze wszystkimi psami. Na początku bardzo nieufny w stosunku do obcych ludzi, po pewnym czasie jest już lepiej. W samochodzie grzeczny, leży w jednym miejscu. Jest bardzo "kochliwy" i jest natarczywy w stosunku do suń, na szczęście ma już umówiony zabieg kastracji, więc za jakiś czas się wyciszy."
Ares przeszedł kilka dni temu zabieg kastracji, buldog czuje się bardzo dobrze, jest aktywny, ciągle bawi się piłką.
Relacja Germaine:
"Ares mógłby się bawić piłką cały dzień, kiedy już wraca do domu, piłka wraca razem z nim w pysku, na wszelki wypadek, żeby inne psy mu nie zabrały."
U Aresa pojawiła się biegunka, pies został zawieziony do lecznicy. W lecznicy Pani Doktor zbadała kał, w którym nie znaleziono pasożytów.
Ares dostał pastę Promax wspomagającą prawidłowe funkcjonowanie przewodu pokarmowego.
Relacja Germaine:
"Ares jest bardzo silnym, pełnym energii, radosnym psem, ciężko utrzymać go na smyczy. W lecznicy jak zwykle zadowolony, całuśny, ładujący się na kolana, chętnie zjadł pastę Promax od Pani Doktor. Przy okazji zostały zdjęte szwy po zabiegu kastracji."
Ares to wulkan energii, zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa. Może biegać cały dzień z piłką po ogrodzie i się nie zmęczy. Wraca do domu i szuka kolejnej zabawki, piłki, pluszaka.
Wskazany dla Aresa byłby dom z ogodem, żeby mógł się wybiegać i osoba aktywna, która będzie z nim chodzić na długie spacery.
Młodziutki Ares nadal szuka domu, czeka na kogoś, kto go pokocha, zapewni mu odpowiednią ilość ruchu i aktywności.
Aresik uwielbia piłki, jego ukochaną piłeczką jest niebieska, gumowa, z którą wszędzie chodzi. Do psów nie przejawia agresji, ale bardzo broni swoich zabawek.
Ares pojechał jakiś czas temu do hotelu z behawiorystą, w którym pracuje z nim codziennie Pani Kamila.
Relacja Germaine:
"Ares w Fundacji bardzo zaprzyjaźnił się z młodziutką, energiczną bokserką Sabą. Ganiały jak szalone po ogrodzie, Ares wracał po takich zabawach do domu bardzo zmęczony, ale i szczęśliwy. Saba pojechała do nowego domu, a Ares został sam, pozostałe psy nie chciały się z nim bawić, biegać po ogrodzie. Zaczęła w nim narastać frustacja i obsesja łapania różnych rzeczy. Najbardziej uwielbiał kamienie i patyki, kiedy już znalazł jakiś, wpadał w amok i nie chciał go wypuścić. Niestety zaczął też przejawiać niepożądane zachowania w stosunku do innych psów w Fundacji. Złapał grzywacza Rafiego za ogon i nie chciał puścić, zaatakował też przechodzącą przez pokój buldożkę.
Pojawiły się biegunki na zmianę z normalnym kałem, chociaż pies był cały czas na tej samej hypoalergicznej karmie i nie dostawał od nas nic innego. Wizyty w lecznicy, antybiotyki oraz leki osłonowe pomagały tylko na chwilę. Pani Doktor zapisała dla niego leki uspokajające, które niestety nie pomagały, nawet po zwiększonej dawce. Pies jadł olbrzymie porcje i coraz bardziej chudł, doszło do tego, że mimo leków osłonowych i uspokajających, pies wyglądał jak szkielet. Na ogrodzie szukał tylko kamieni albo patyków i kiedy już jakiś znalazł, aż się trząsł, żeby mu go nie zabrać. Podjęliśmy decyzję, że Ares potrzebuje pomocy specjalisty behawiorysty, który z nim popracuje i wyciszy. Ares pojechał do hotelu do Pani Kamili, która już od pierwszych dni zaczęła go obserwować i z nim odpowiednio pracowować."
Relacja z hotelu:
"ARES jest psem młodym, obecnie w bardzo dobrej kondycji a więc pełnym energii. Do tego dochodzi wrodzony, dość żywy (ale nie wybuchowy) temperament. Jego fobia dotycząca łapania, noszenia i gryzienia kamieni, zabawek i kijów została w dużej części opanowana. Pies w domu musi być chroniony przed kontaktem z zabawkami gdyż zrobi wszystko aby się do nich dostać, może wtedy spowodować szkody a nawet samemu się uszkodzić. Na zewnątrz można mu pozwolić na kontrolowane noszenie wybranej zabawki. Rzucanie zabawek zbyt go nakręca, nie panuje wtedy nad sobą i zbyt się forsuje. Gdy kilkanaście razy rzuciłam mu frisbee wieczorem ledwo chodził i wszystko go bolało. Generalnie najlepiej mu robią długie spacery w dobrym tempie, pozwalają wydatkować energię i uspokajają. W większości wypadków komenda „fe” skłania go do porzucenia zainteresowania patykami. Z kamieniami jest trudniej, zwłaszcza jak już jakiś chwyci. Profilaktycznie chodzi w obroży elektrycznej nastawionej na niski (przypominający) stopień impulsu gdyż czasem jeszcze próbuje się wyłamać a inne sposoby nie zdają egzaminu. Złapanego kamienia nie odda nawet za najatrakcyjniejszy smakołyk. W pomieszczeniu w którym przebywa, tak sam jak i w towarzystwie człowieka, spokojny, czasem szczeka ale nieuciążliwie. Psami zainteresowany ale puki w pełni nie zaakceptuje kagańca nie będzie dopuszczany do bezpośredniego kontaktu. Na kury i koty reaguje ekscytacją i jest potencjalnie niebezpieczny. W stosunku do człowieka całkowicie łagodny, wszystko można z nim zrobić. Chwyconego przedmiotu nie chce oddać ale i nie wykazuje najmniejszej agresji przy odbieraniu. Podobnie przy jedzeniu, jest bardzo łapczywy ale nie wykazuje cienia agresji. Nauka utrzymania czystości w domu postępuje ale wymaga częstego wyprowadzania co ok. 3 godziny. W nocy wytrzymuje ok. 6 godzin."
Ares czekał na swój wymarzony dom aż trzy lata i się w końcu doczekał.
Bardzo dziękujemy Pani Kamili, która hotelowała Aresa za opiekę nad nim.