04.01.2011
O Sylwestrze dowiedzieliśmy się 31.12.2010, zadzwonił do nas Pan Janek, który znalazł boksera w Otwocku w nocy dzień wcześniej. Sylwester nie mógł u niego zostać, zwrócił się więc do nas o pomoc.
Tego samego dnia bokser był już w domu tymczasowym pod opieką naszej Fundacji.
Sylwester jest wielkim pieszczochem, uwielbia się bawić zabawkami, jest trochę lękliwy, na spacerach szuka swojego właściciela, jest niespokojny.
Bokser jest bardzo ugodowy, bez problemu dogaduje się z sunią rezydentką, ustępuje jej podczas jej ataków.
Sylwester zamieszkał w nowym domu w Mielnie, pan Darek, jego nowy opiekun przyjechał po niego aż do Warszawy.
Relacja z nowego domu:
" Co do Sylwka, to mam nadzieję, że nie jest mu źle:) Na spacerach chodzi posłusznie i nie ciągnie na krótkiej smyczy, boi się trochę wielkiej wody i ucieka od fal na brzegu, poza tym oswaja się z otoczeniem i z okolicą, bo spacer trwa wieki przez obwąchanie każdego kąta i kamienia po drodze. Je bez łapczywości i jedzenie czasem zostaje na drugi dzień. Nie koniecznie lubi jak mu się uszy czyści i łapy po powrocie ze spaceru, wtedy podgryza bardzo delikatnie ręce:) Grzecznie przynosi piłkę i biega po nią, by przynieść i droczyć się przed oddaniem jej. Na plaży też posłusznie wraca na zawołanie i też lubi gryźć gałęzie, poza tym to bardzo zrównoważony i grzeczny pies oraz straszny pieszczoch:)"
Dostaliśmy kolejnego maila od Pana Darka, opiekuna Sylwestra:
"Witam,
Chyba całkiem dobrze zaaklimatyzował się Sylwi, bo już śpi na plechach i jako to boksiu nadstawia tyłek do głaskania:)
Na plaży trochę boi się dużej wody i ucieka od fal, ale próbuje pić słoną morską wodę, potem ślini się i pieni jak po proszku do prania:) Poza tym długie spacery nieco go jeszcze męczą i po nich śpi jak zabity przez 2h, jak już się podniesie, to się rozciąga jakby miał zakwasy, co jest całkiem możliwe.
Pozdrawiam i dzięki
Darek"
Sylwester bardzo pilnie szuka nowego domu stałego lub tymczasowego. Jego opiekun ma umówioną bardzo poważną operację w szpitalu, po której czeka go kilka miesięcy rehabilitacji.
Bokser ma czas do Soboty!!!
13.03.2012
Czasem tak to już jest…zaufasz komuś, polubisz, pokochasz, a on potem Cię zostawi. Tak stało sie w przypadku Sylwestra ...Okazało się, że tak zwana operacja właściciela Sylwestra jest fikcją i dobrym pretekstem, żeby szybciutko pozbyć się psa. Pozbyć się wiernego towarzysza, szantażując Fundację, że ma czas do Soboty, inaczej trafi do schroniska.
Tym samym znów, wierne psie serce zostało zranione. Obecnie ten piękny, pręgowany bokser, znalazł schronienie w domu tymczasowym u naszej wolontariuszki Pauli, wracając pod opiekę naszej Fundacji. Z relacji jakie dostaliśmy od Pauli, wynika, że Sylwester to zrównoważony, grzeczny bokser. Uwielbia zabawy z piłką, grzecznie chodzi na smyczy i ma przyjacielski stosunek do dzieci. Spuszczony na spacerach ze smyczy, grzecznie przychodzi na zawołanie, nie zwraca uwagi na inne psy. Szukamy dla Sylwestra nowego domu, który okaże się tym jedynym i ostatnim.
Do Sylwestra uśmiechnęło się szczęście, bokser znalazł wspaniały dom z boksiowymi tradycjami.
Dziękujemy bardzo Pani Aleksandrze, właścicielce hodowli z której pochodził Sylwester za natychmiastową chęć pomocy i przyjęcia boksera pod swoją opiekę.
Relacja Pani Ani, nowej opiekunki Sylwka:
"Sylwester jest spokojnym psem. Jak tylko się zobaczyliśmy, to chyba była miłość od pierwszego spojrzenia. Dał się grzecznie prowadzić na spacerze w Łodzi, a potem jakby to było oczywiste ułożył się w samochodzie i spał. Podróż minęła bardzo spokojnie. Obwąchał cały dom, potem poszliśmy na krótki spacer. W nocy tez spał na swoim legowisku (co prawda zdecydowałam się spać na sofie obok i to chyba ja podskakiwałam przy każdym jego ruchu). Od rana był niezwykle ciekawy wszystkiego, dokładnie obwąchiwał. Wczoraj zjadł z apetytem suchą karmę – Bosch, dzisiaj dostał premię w postaci drobiowych wątróbek. Posłusznie wykonuje kilka komend – siada coraz lepiej, zaczyna rozumieć polecenie do nogi i czeka, gdy ma to zrobić. Zauważyłam, że na spacerze jest bardzo czujny i jak tylko stwierdzi, że coś go niepokoi, natychmiast zaczyna mnie jakby chronić. Potrzebujemy paru dni, aby się przyzwyczaić do siebie. On też musi się poczuć w pełni zaakceptowany. Na razie nie odstępuje mnie na krok, dosłownie. Slay, bo na takie imię reaguje jest bardzo podobny do naszego poprzedniego boksera, ukochanego Fokusa…
Dostaliśmy koleją relację z domu Sylwestra:
Nie ma to jak boksiowy zapach i ufaflana kuchnia, pies czuje się znakomicie. W nocy spał w swoim łóżeczku, na dole, a ja na piętrze. Chyba czuje się dużo pewniej. Na spacerze bryka radośnie i uskutecznia galopy na króciutkich dystansach. Jest bardzo posłuszny. Kilkaset metrów całkiem nieźle aportował (znaczy się coś jakby przynosi, tylko trzeba mu zabrać). Jak dla mnie to za parę dni poczuje się panem na włościach, Slay to cudowny bokser, załączam kilka zdjęć."
Dostaliśmy kolejną relację i zdjęcia z nowego domu Sylwestra/ Fokusa:
"Fokusowi dobrze z oczu patrzyło od samego początku. I nie były to pozory. Pies szybko się zaadoptował, choć minęło parę tygodni zanim stwierdził, że najlepiej śpi mu się w moim łóżku. Czasem muszę urządzać wyścigi, żeby być pierwsza… a jak przegram to bułka mleczna z masłem jest wystarczającą rekompensatą za spanie na dywanie.
Fokus znalazł sobie też miłość u sąsiadów – beagle Tara z namaszczeniem gryzie mu uszy i fafle, solidarnie biegają i równo łapią kleszcze (ma zaaplikowany preparat, więc natychmiast „usychają”). Dzień bez Tary jest nie do pomyślenia – Fokus popada w nostalgię. Czasem bawi się z dziewczynkami (córką i sąsiadką) w berka no i zawsze wygrywa.
Na spacerach jest posłuszny ale i czujny. Z namaszczeniem poluje na jaszczurki, dotychczasowy wynik to 0, ale nie odpuszcza. W domu jest grzeczny i przemiły, po przywitaniu się z gośćmi nie naprasza się, no chyba, że coś smakowitego pojawi się na stole, i ktoś ma wolę go dokarmiać.
Jestem nim zachwycona, domownicy też są szczęśliwi, że go posiadamy. Fokus również wygląda na szczęśliwego. Zasłużył sobie na to. To naprawdę wspaniały pies."
Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu Sylwka:
"Witam,
Fokus właśnie leży obok mnie . On zjadł śniadanko + żebraninkę (kawałeczek grzanki z żółtym serem), a ja za chwilę zacznę pracować. Wygląda na „wyczerpanego” pracowałam do 01:30 w nocy i dzielny mój towarzysz leżał obok mnie na dywanie. Ach ta nocna praca go wykończy.A tak na poważnie – jesteśmy szczęśliwi, że go mamy, a on nas (pytanie kto tutaj ma kogo). Chodzimy na spacery, grono jego wielbicielek powiększyło się o bigla Figę oraz owczarka niemieckiego Lucynę. Wczoraj upolował muchę i jak na razie jest to jedyna zdobycz myśliwska (i niech tak zostanie). Lubi podróżować, więc czasem zabieram go na spotkania. Mamy trawę na ogródku, więc może sobie w niej poleżeć, gdy jest słońce. Jest to kochana przylepa, która nie odstępuje mnie na krok.
pozdrawiam serdecznie ;-)
Anna"