Kuki jest młodą, zaniedbaną sunią w typie rasy Buldog Francuski, która przeszła pod opiekę naszej Fundacji.
Kuki trafiła do lecznicy:
Brudna, zapchlona, przerzedzona sierść, ogromne krwiaki na uszach, stan zapalny uszu.
Kuki dostała steryd, lek do zakraplania uszu w domu, została odrobaczona, odpchlona, zaczipowana.
Kuki jest sunią bardzo spokojną, dogaduje się ze wszystkimi psami, zachowuje czystość w domu.
Wspieraj leczenie Kuki:
www.ratujemyzwierzaki.pl/sos-bokserom
Przelew tradycyjny:
Fundacja SOS Bokserom
nr konta: 06 1500 1012 1210 1015 2421 0000
Chcesz adoptować Kuki? Wypełnij naszą ankietę adopcyjną:
www.ankieta.sosbokserom.pl
Kuki zamieszkała kilka dni temu w nowym domu w Krakowie. Dostaliśmy relację i zdjęcia:
"Kuki jest już z nami prawie tydzień. Podróż do Krakowa zniosła dobrze, większość czasu spała. Miasto i jego ruch i hałas nie wydają się jej przerażać. Na spacerach chce biegać, węszyć, poznawać wszystkie psy. Póki co niezbyt dobrze chodzi na smyczy, ale pracujemy nad tym ;)
Bardzo dobrze dogaduje się ze swoją nową siostrą, Grozą. Zaczęły od nieśmiałych gonitw, teraz już są zapasy, przeciąganie się zabawką, galop przez mieszkanie, potem chwila przerwy na odpoczynek i to samo od nowa Zachowuje się troszkę jak szczeniak. Do ludzi podchodzi z większą rezerwą, co zrozumiałe, ale zaczyna do nas nabierać zaufania powoli. Początkowo wzdrygała się na dotyk, teraz już lubi drapanie po szyjce, sama przychodzi do człowieka, a raz już nawet spała z nami w łóżku.
Ma bardzo dobry apetyt, wręcz domaga się jedzenia, więc mam nadzieję, że sprawnie nabierze na wadze, bo póki co jest chudziutka.
Uszka zakraplamy i czyścimy zgodnie z zaleceniami i znosi to bez marudzenia :)
Myślę, że Kuki będzie szczęśliwa w swoim nowym domu na zawsze, a my cieszymy się, że zawitała w naszym życiu."
Dostaliśmy nową relację z domu adoptowanej od nas Kuki:
"Update od Kuki :) nie będzie dużo do opisywania na szczęście, bo wszystko układa nam się wspaniale, dziewczyna jest zdrowa i bezproblemowa :) ostatnio po raz pierwszy zostały w hotelu (zazwyczaj jeśli gdzieś jadę to zostają u rodziców, to jest dla nich drugi dom, bo z raz w miesiącu tam jesteśmy tak czy siak na weekend), gdzie Kuki super się sprawowała i obie zniosły to zupełnie bezstresowo. Opiekuni mówili że ciężko uwierzyć że są tam pierwszy raz :) ze zdrowiem też bardzo dobrze u niej. Poniżej wrzucam trochę aktualnych zdjęć :)"