• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

30.10.2014

Lord został porzucony. To typowy, choć bardzo okrutny scenariusz traktowania starszych psów. Bokser przeszedł pod naszą opiekę i trafił do kliniki. Lord jest po badaniach, czeka na kastrację.

Relacja Germaine:

"Lord jest bardzo energicznym bokserem. Wyszliśmy z lecznicy na spacer, a on szalał z radości, zaczął się tarzać na trawie, skakać. Na spacerze ładnie chodzi na smyczy, nie zwraca uwagi na inne psy."

04.11.2014

Lord jest już po wszystkich badaniach, został odrobaczony i nadal czeka w klinice. Pilnie szukamy dla tego wesołego i energicznego boksera domu tymczasowego lub stałego.

Lord bardzo przeżywa pobyt w klinice, bokser potrzebuje swojego człowieka, domu, poczucia bezpieczeństwa.

 

08.11.2014

Lord zamieszkał tymczasowo u Germaine, w siedzibie fundacji. Bez problemu dogadał się z innymi psami, na koty przychodzące na dokarmianie nie zwraca uwagi.

Relacja Germaine:

"Lord jest wesołym, energicznym bokserem, który puszczony luzem biega po ogrodzie jak szalony. W domu ze szczęścia tarzał się na kołdrze. Bardzo łagodny, zaakceptowały go wszystkie psy oprócz Maniego, który jest zazdrosny. Delikatny i ostrożny w stosunku do Miciusia i babci Dory, dobrze wie, że są slabe i chore. Nie brudzi w domu, biegnie od razu do dzrwi i sygnalizuje, że chce wyjść."

 

16.12.2014

Lord zamieszkał w nowym domu pod Warszawą, relacja:

"LORD jakie to wspaniałe imię i pies który za nim się kryje.

Boksio od pierwszych chwil obdarzył naszą rodzinę zaufaniem. Chętnie opuścił teren fundacji.
W drodze do domu w  aucie zachowywał godność jak to przystało Lordowi. Córa dla przypodobania się psiakowi częstowała psimi ciasteczkami. Oj apetycik ma ma. Z naszą suczka kundelką po pierwszy zapoznaniu wiedzieliśmy, że będzie już dobrze. Teraz pięknie się bawią. Pestka wyciąga różne przedmioty, aby zainteresować kawalera i razem coś pociągać po ogródku. Z kotami zapoznanie przebiegało już nie tak łatwo. Nawet mieliśmy chwilę zwątpienia jak damy rade. Obecnie sytuacja wygląda następująco. Dwie małe 10 tyg kociczki śmiało ganiają i harcują przy Lordzie. Pan Zadzior /3,5 letni kocur/jak to pan domu przekomarza się o pozycje w domu. Przechodzą wokół siebie niezauważenie a czasem jedno spojrzenie za długo i oba zwierzaki pobudzone. Z obserwacji naszej chyba chodzi o zazdrość. Zwierzęta już zostają w domu bez zamykania ich w osobnych pomieszczeniach i jadki nie ma.
Najtrudniej przekonać naszą 16 letnią kocicę do swobodnego poruszania się. Zdecydowanie unika Lorda i woli nie dopuszczać do spotkań. Ziutka zawsze bardzo przeżywa nowego osobnika w domu.
Lord boksio którego nauczyliśmy robić siad i już zaczął podawać łapę. Pięknie chodzi na smyczy, bardzo grzeczny w domu. Pierwsze dni okazywał niezadowolenie szczekaniem że wychodzę do pracy. Teraz już gramoli się na kanapę w salonie i pewnie myśli idzie a ja poleżę sobie. Każdego z domowników wita kręcąc dupeczką. Cieszymy się że mogliśmy zapewnić mu miłość na którą w 100% zasłużył.
KOCHANY LORD i nie zgadamy się z opiniami po co nam stary i taki brzydki. Dla naszej rodziny jest pięknie zbudowany i cały piękny, a że już szpakowaty pan, no cóż każdy kiedyś będzie stary i mniej urodziwy. Uczmy się kochać i okazywać to niezależnie od wieku."


22.04.2016

Jakiś czas temu, całkiem niedawno, dostaliśmy relację z domu Lorda. Nie zdążylliśmy jej wstawić i dostaliśmy kolejną... niestety... ostatnią...krótka a jakże wymowną i smutną...

Elunia,

Podsyłam roześmianą mordkę naszego Lorda. Przyjaciel odszedł za Tęczowy Most 11.04.2016r. Zmagał się z chorobą nowotworową bardzo szybko postępującą.

Dziękujemy, że był z nami. W sercach pozostanie na zawsze, jako cudowny pies."

A kilka dni wcześniej opiekunka Lorda pisała tak...

Witaj Elu,

Kilka słów relacjonujących pobyt Lorda.

Nasz Lord kochany boksio, żyje we wspaniałej symbiozie z nami i kotami

Po raz kolejny mogę potwierdzić wspaniałe cechy jakimi obdarzone są te psy.

Oczy które spojrzą na człowieka i już jesteś jego na zawsze.

Lord uwielbia pieszczoty i naszą salonową kanapę, którą zawłaszcza głownie podczas naszych wyjść do pracy. Łeb wtuli w podusie i w minucie zasypia spokojnie pochrapując.

Oczywiście, jedzenie to też temat przewodni. Potrafi o swojej godzinie karmienia siąść na wylocie kuchni i czeka aż pańcia da papu.

Dodatkowo, wie gdzie pańcia chowa psie smakołyki. Jak ma na takowy ochotę kładzie się przy kuchennej szufladzie, czasem siada i głową wskazuje aby ją otworzyć.

Jest niesamowity. Opanowany, zrównoważony, gościnny i ufny do osób przychodzących do nas.

Zawsze informuje o swoich potrzebach fizjologicznych.

Niezadowolenie wyraża tylko jako pacjent. Nie lubi naruszania swojej intymnej strefy. Jako trudniejszy pacjent wymaga założenia kagańca i silniejszego przytrzymania.

To taki mały minusik...

 


  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki