31.05.2015
Historia Zuzi wyciska łzy z oczu i jest jak zły sen..., jak scenariusz z filmu... jest wycinkiem z życia wielu psów, o których nawet nie wiemy...
Właściciel Zuzi bardzo się rozchorował i trafił do szpitala. Sunia i inne zwierzęta zostały bez opieki. Nad losem bokserki zlitował się sąsiad właściciela i zgłosił sunię Straży Miejskiej. Zuzia trafiła do schroniska. Pozostałe zwierzęta nie doczekały się pomocy...
Wczoraj Zuzia przeszła pod naszą opiekę i zamieszkała w Siedzibie Fundacji. Bardzo serdecznie dziękujemy Pani Izabeli Szolgini, dyrektorowi schroniska w Bydgoszczy za zaufanie i przekazanie nam dziewczynki.
Dziękujemy Pani Anetcie i jej mężowi za pomoc w transporcie.
Kasiu, bardzo dziękujemy za przywiezienie suni do Warszawy :) Zawsze możemy na Ciebie liczyć w potrzebie.
Relacja Germaine:
"Zuzia jest bardzo wychudzona, rzuca się na jedzenie. Sunia jest grzeczna, nie rozrabia w domu, nie szczeka, istny aniołek. Na zewnątrz akywna, uwielbia się bawić. Dogaduje się z psami, jest pieszczochem, cały czas merda ogonem i chce się przytulać."
Zuzia była kilka dni temu na wizycie kontrolnej w lecznicy, pobrano jej krew, wykonano RTG płuc, które wykazało zapalenie płuc. Bokserka dostała antybiotyk, została też odrobczona.
Relacja Germaine:
"Zuzia to boksia idealna, nic nie niszczy, jest bardzo grzeczna, dogaduje się z psami, uwielbia się bawić i ... jeść."
Zuzia zamieszkała w nowym domu w Radomiu, gdzie otrzymała imię Beza, oddające całą jej słodycz.
Relacja z domu:
"Witamy serdecznie. Minął już jakiś czas jak Zuzia jest razem z nami. Musieliśmy naszej dziewczynce zmienić imię na Beza, ponieważ jedna Zuzia w domu wystarczy i nie wiadomo było którą Zuzię wołać. Droga do domu była mega stresująca. Beza przez cały czas wpatrzona była w szybę samochodu, widać było, że bardzo się boi i biedna nie wie dokąd tym razem dojedzie. Nie patrzyła na nas a stres dodatkowo nasilał kaszel. Pod koniec podroży nieśmiało położyła mi pyszczek na kolanach. Tym większe było nasze zaskoczenie po przyjeździe do domu. Ile było radości!!!!!! Pięknie przywitała się z Kubą, ciesząc się zwiedziła całe mieszkanie i dopiero wtedy pokazała swoją boksiową naturę. Bidulka posikała się z radości. Następnego dnia pobudka o 5 rano, Bezula wstała i podchodząc do łóżek rozdawała buziaki. Pierwsze dni powarkiwała na Kubę podczas jedzenia, jadła łapczywie jakby myślała, że trzeba się najeść na zapas. Na szczęście mamy to już za sobą. Gdy zrozumiała, że jedzenie będzie zawsze, je spokojnie i nawet Kuba jej nie przeszkadza. Jeszcze parę dni temu po posiłku nie zostawiała ani jednego okruszka, teraz potrafi zostawić jedzenie na później. Już żeberka są mniej widoczne. Na spacerach nie zwraca uwagi na inne psy, na smyczy trochę ciągnie ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Mój mąż śmieje się, że jak Bezula przytyje jeszcze parę kilo to trudno będzie mi ją utrzymać. Kawał z niej kobiety.
Jej ulubionym zajęciem podczas spacerów jest zbieranie patyków, które oczywiście zabiera ze sobą do domu. W domowym zbiorze ma ich trzy, nie licząc tych, które po cichu wyrzuciłam. Nie znamy całej historii Bezy, nigdy nie dowiemy się co przeżyła i co złego ją spotkało. Podczas jednego ze spacerów przechodziłyśmy obok dosyć intensywnie kłócącej się pary, wyraźnie widać było, że sunia zareagowała dosyć gwałtownie. Zaczęła warczeć i musiałam ją krócej przytrzymać.
Z Kubą ładnie się bawi, śmiesznie to wygląda jak mizia łapą psa, który waży ponad dwadzieścia kilogramów mniej niż ona. Jak zaczną szaleć nieraz trzeba ich przywołać do porządku. Jest bardzo przyjazna, ale nie wszyscy jej się podobają, do niektórych podbiega i się wita a innych lekceważy. Staje się wtedy tak śmiesznie dumna i ważna. Mamy za sobą pierwszą kąpiel i co się okazało Beza może się kąpać bez końca. Siedziała grzecznie w wannie i pomrukiwała z zadowolenia. Aż szkoda ją było z niej wyjmować. Ogólnie jest bardzo grzeczną dziewczynką, umie podawać łapę, zna również komendę siad. Lubi również sobie pospać, a jej chrapanie pewnie słyszą sąsiedzi. Chociaż Bezula jest z nami krótko, wydaje się nam, że jest nasza od zawsze. Idealnie pasuje do nas a my do niej. Bardzo ją pokochaliśmy i nie wyobrażamy sobie by jej z nami nie było. Za parę dni idziemy na wizytę kontrolną do weterynarza. Mamy nadzieję, że antybiotyk poradził sobie z zapaleniem płuc. Jeszcze trochę pokasłuje, ale jest o niebo lepiej. Chcielibyśmy bardzo podziękować pani Joli, za wystawienie pozytywnej opinii. Pani Germaine za zaufanie i przekazanie nam dziewczynki. Szczególnie dziękujemy pani Eli za dobre słowo, dobre rady, które były i są dla nas bardzo cenne i przede wszystkim za duży kredyt zaufania którym nas obdarzyła. Dzięki wam możemy się cieszyć nowym członkiem rodziny, najwspanialszą i najsłodszą Bezą na świecie. Do zobaczenia wkrótce.
Pozdrawiamy :)"
22.08.2015
Kilka dni temu Zuzia przeszła zabieg sterylizacji. Jej obecna opiekunka przywiozła sunieczkę do Warszawy z Radomia.
Opis z karty:
"Usunięto macicę wraz z jajnikami. W okolicy torebki jajnika po lewej i prawej stronie duże zmiany lite (wielkości małego orzecha włoskiego), zmiany naciekają na więzadło jajnika własne w kierunku nerki prawej i lewej. Zmiany przekazano do laboratorium IDEXX celem wykonania badania HP...................Dalsze leczenie uzależnione będzie od wyniku badania HP"
W Piątek opiekunowie Zuzi/Bezy przyjechali do Warszawy do lecznicy na badania. Na miejscu w lecznicy czekała Kasia z ramienia naszej Fundacji.
Relacja Kasi:
"Bezunie pamiętam, jak była Zuzią i mieszkała jeszcze w Siedzibie Fundacji i czekała na swój wymarzony dom, była wtedy straszną chudzinką.
Po podaniu Bezie głupiego jasia moje oczy ujrzały coś, przez co mało się nie poryczałam ze wzruszenia. Sunieczka zaczęła się inaczej zachowywać, wiadomo co się dzieje po głupim jasiu, pieski robią się śpiące. A Beza przez dłuższy czas nie chciała się poddać, choć łapki zaczynały jej odmawiać posłuszeństwa i zaczęły się uginać a po chwili mogła tylko siedzieć, widać było że opada z sił, choć dupka była ciężka i nie mogła jej już podnieść, starała się do swoich właścicieli tulić i dawać im buziaki, pyszczkiem obcierała się o twarze właścicieli. Myślę że w ten sposób prosiła zabierzcie mnie stąd błagam nie zostawiajcie mnie tu. Przez to co Beza pokazała było widać jak bardzo kocha swoich właścicieli, a właściciele Bezę. Tulili, całowali, głaskali i przez cały czas mówili. Były łzy smutku i radości. Po wykonaniu USG i długiej rozmowie, podjęto wspólną decyzję o wstrzymaniu się od operacji i postanowiono robić kontrolne badania i USG co pół roku lub raz do roku. Taką decyzję podjęto ze względu na to, że po zabiegu sterylizacji, Beza bardzo długo do siebie dochodziła i bardzo źle się czuła."