• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

Lega pod naszą opieką

Słodkie szczeniaczki, radosne kuleczki, totalne ADHD uwięzione w boksiowej kupce sprężystego ciałka... Tak z reguły wyobrażamy sobie boksiowe szczeniaczki. Sama radość, wieczne zachęcanie do zabawy, zawadiackie spojrzenie i figlarny wyraz mordeczki...Rozmarzyliście się?

A teraz rzeczywistość... smutna i przerażająca, uświadamiająca, jakim potworem jest człowiek, który dla pieniędzy gotowy jest na niewyobrażalne okrucieństwo, kierowane chłonnym rynkiem i zapotrzebowaniem na tanie szczeniaki w typie rasy. Czy winny jest tylko pseudo-hodowca? Czy człowiek kupujący szczeniaki po "promocyjnej " cenie nie jest współodpowiedzialny za koszmar, jaki jest nieodłącznie udziałam szczeniąt "produkowanych"na "zapotrzebowanie"? 

Lega to jedno z dziewięciu szczeniąt, które trafiły pod naszą opiekę, odebrane interwencyjnie przez Pogotowie dla Zwierząt. Wszystkie szczeniaczki chodzą na podkurczonych łapkach, co jeszcze bardziej potęguje obraz ich stanu psychicznego. Są przerażone, boją się niemal wszystkiego...

Patrząc na Legę nie zobaczycie radości i szczęśliwej, szczenięcej beztroski. Bokserka to obraz smutku i cierpienia, które zadał jej "człowiek"

 Opis z karty:

"Suczka lekko wychudzona, wzdęty brzuszek, po suce chodzą pchły. Na skórze w okolicy łopatkowej liczne zmiany skórne. Po wygoleniu wyraźny wał demarkacyjny. Zmiana typowa dla Hot-spota, najpewniej objawy alergicznego pchlego zapalenia skóry. Brudne uszy, cuchnąca sierść, matowa"

 

06.11.2018

Lega zamieszkała razem z Lorsem w cudownym, kochającym domu. Relacja:

"Dzień dobry,
Niedługo minie 7 miesięcy jak nasi najmłodsi domownicy trafili pod nasz dach i przewrócili nasze spokojne życie rodzinne do góry nogami.
W sierpniowe popołudnie wybraliśmy się do Warszawy po odbiór ślicznego boksiowego szczeniaczka, dla którego jesteśmy domem tymczasowym na czas toczącego się postępowania. Przy okazji zostaliśmy też poproszeni o transport maleńkiej suczki, która miała u nas pomieszkać kilka dni. Odebraliśmy pieski i wraz z maluszkami późnym wieczorem dotarliśmy do domu. Psiaki, które praktycznie przespały całą drogę z impetem i niespożytą energią wpadły do domu, odwiedziły wszystkie zakamarki i po chwili już czuły się jak u siebie. Bardzo szybko skradły serca wszystkich mieszkańców wraz z dziadkami, którzy musieli opiekować się nie tylko 6 letnimi wnuczętami ale też parką rozkosznych boksiowych szczeniaczków. Po 2 dniach zapadła decyzja, że sunia również zostanie z nami gdyż nie wyobrażaliśmy sobie rozdzielenia rodzeństwa.  Pieski bardzo fajnie się zaaklimatyzowały, bardzo dużo czasu spędzały na zewnątrz bawiąc się i zarażając swoją radością całą rodzinę.  Ładnie przesypiały całe nocki. Szybko przybierały na wadze i rosły. Po ukończeniu 4 miesięcy zostały zaszczepione. Rany jakie suczka miała na grzbiecie pięknie zarosły i nie było już po nich śladu.
Psiaki świetnie bawią się miedzy sobą choć suczka mniejsza i delikatniejsza bardzo rządzi bratem i dominuje. Uwielbiają zabawy z dziećmi, spanie na kanapie i przytulanki. Largo ( Lors) jest psiakiem spokojniejszym, bardziej empatycznym i ułożonym, natomiast Roksi ( Lega) to żywe sreberko, którego wszędzie pełno, dyskutuje z nami i wykłóca się o swoje miejsce na sofie. Z tą dwójką nie można się nudzić. Pieski uwielbiają spanie z dziećmi i przy każdej nadarzającej się okazji pakują się do łóżka. W grudniu po ukończeniu 7 miesiąca Roksi została wysterylizowana w zaprzyjaźnionym gabinecie weterynaryjnym. Bardzo dobrze zniosła narkozę i cały zabieg. Już po 2 dniach dokazywała z bratem choć po zabiegu troszkę się uspokoiła. Po 2 tygodniach już nie było śladu po zabiegu i suczka ma się świetnie. Przyjęła trochę od brata nawyki pilnowania domu i nikt niezauważony nie przejdzie przed naszym domem. Psiaki z radosnym szczekaniem informują nas o zbliżających się gościach. Cały czas ładnie przybierają na wadze ( teraz ważą ok 23 kg) i rosną. Apetyt im dopisuje. Bardzo lubią spędzać czas na zewnątrz gdzie biegają i kopią dołki.  U Largo wraz ze wzrostem zauważyliśmy zgrubienia na łbie. Gdy przywieźliśmy go jak 3,5 miesięcznego szczeniaka widoczna była tylko ciemniejsza kreska bez sierści, która wraz ze wzrostem czaszki robi się grubsza i wyraźniejsza. Podczas wizyty  w lecznicy Pani doktor stwierdziła, że jest to blizna biegnąca przez środek łba, ma wyraźny początek i zakończenie ze zgrubieniem. Mogła ona powstać podczas porodu lub mógł zostać uderzony w trakcie pobytu u pseudohodowcy. Na szczęście  po dokładnym badaniu manualnym nie stwierdzono naruszenia czaszki a jedynie głębokie rozcięcie skóry  w miejscu blizny. Na początku marca Largo dostał dziwnego ataku, który przebiegał jak padaczka ale dodatkowo bardzo obficie się ślinił, miał podwyższoną temperaturę i robił brzydkie kupy. Przez 3 doby był pod stałą opieką weterynarza w lecznicy, podczas których powtórzyły się jeszcze taki padaczkowe ale już znacznie słabsze.  Badania krwi nie wykazały niczego nieprawidłowego. W 4 ( 6 marca)  dobie kiedy już wrócił do domu miał jeszcze lekki atak. Cały czas jest na luminalu ale już schodzimy z dawki, tak aby odstawić lek całkowicie. Jesteśmy  w stałym kontakcie z weterynarzem i 2 razy w tygodniu mamy wizyty kontrolne. Dodatkowo w domu mamy niezbędne leki w razie kolejnego ataku. Podczas przyjmowania dużej dawki leku piesek był bardzo wycofany, chwiał się na łapach, nie miał ochoty do zabawy. W miarę zmniejszania dawki Luminalu piesek wraca do sił, dokazuje i bawi się  jak dawniej. Po całkowitym odstawieniu leku w następnym tygodniu mamy kontrolne badanie krwi.  Najgorsze już za nami i mamy nadzieję, że był to jednorazowy przypadek  i już nie wróci. Podsumowując pieski mają się bardzo dobrze, są radosne, skore do zabawy ale też przytulania i wylegiwania się na kanapie. Typowe szczęśliwe bokserki bez, których nie wyobrażamy sobie już naszej rodziny."

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki