Dostaliśmy relację i zdjęcia Soni od naszej wolontariuszki Beaty, która pomogła przy transporcie suni:
"Witam
Miałam przyjemność wieźć Sonię i Asti do domów tymczasowych. O ile można nazwać to przyjemnością :( Serce się raduje wiedząc, że pomagasz, ale...No właśnie jest to ale. Patrzysz na te bidulki i łzy cisną Ci się do oczu widząc ten obraz nędzy i rozpaczy. I ciągle powracające pytanie w głowie: dlaczego ludzie tak traktują zwierzaki. Czym one sobie na to zasłużyły ? Tą bezgraniczną miłością do człowieka ?
Sonia- przepiękna dorosła dama, wyłysiała, ledwo chodząca na tylne łapki. I ten ogromny strach w oczach. Mimo wszystko próbuje wejść na fotel i przytulić się. Nadal mimo tego co przeszła ufa człowiekowi. Spokojna, ale z jakim strachem w oczach... Wiem, że pod cudowną opieką Ani i Fundacji dojdzie do siebie. Jeszcze zobaczymy ją piękną i szczęśliwą :)
Pozdrawiam Beata "