Dostaliśmy nową relację z domu adoptowanego od nas Arona/Elmo:
"Elmo jest z nami 4 miesiące.
Ma już za sobą pierwsze wizyty u lekarza. Zrobiliśmy profilaktycznie badania krwi i moczu. Wyniki bez zarzutu.
Elmo- nasza miłość, nasz całuśnik, przytulak i rozbójnik. Uwielbia być jak najbliżej człowieka. Przytula się od razu jak tylko ktoś przysiądzie na kanapie, nawet próbuje układać się na kolanach co
średnio mu się udaje ze względu na gabaryty. Przytulony chociaż połową ciałka od razu zasypia.
Buziaki rozdaje na prawo i lewo. Jeśli tylko twarz znajdzie się blisko jego pysia, od razu zostaje wylizana a muszę zaznaczyć, że produkcja śliny jest u niego na wysokim poziomie, czasami ciężko otworzyć zaklejone po takich czułościach oczy.
Na początku spał na swoim posłaniu, a do łóżka wchodził tylko nad ranem, żeby się przywitać i chwilę powygłupiać. Później zaczął przychodzić wieczorem, nieśmiało zajmując
połowę mojego łóżka.
W tej chwili jest pierwszy w łóżku i śpi na mojej połowie, na mnie, chrapiąc jak borsuk.
Elmuś to żywe srebro, wszędzie go pełno. Zachowuje się jak dzieciak i może dlatego znakomicie dogaduje się z dziećmi.
Nie sprawia żadnych problemów. Na spacerach na działce, spuszczony ze smyczy bardzo się pilnuje, reaguje na każde przywołanie. W Warszawie z uwagi na ilość bodźców i jego chęć zabawy z każdym napotkanym psem (nawet tymi niekoniecznie przejawiającymi chęć zabawy z nim) spaceruje na smyczy.
Z jedzeniem tak naprawdę niewiele się zmieniło, każdy posiłek gdyby mógł, połknąłby razem z miską. Pozostajemy więc przy trzech mniejszych posiłkach dziennie. Musieliśmy nauczyć się, żeby nic nie zostawiać na szafkach w kuchni ponieważ absolutnie nie krępuje się penetrować wszystkich blatów do których dosięga.
Serdecznie pozdrawiamy i załączamy kilka zdjęć naszego
Słodziaka."