Lila pojechała kilka dni temu do nowego domu i jest w trakcie procedury adopcyjnej. Relacja Pani Agaty:
"Witam,
Po dość cieżkiej nocy dzień pełen wrażeń. Były prezenty nowe szelki, obroże Foresto, smycze, grzebienie specjalistyczne dla tej rasy itp. A co najważniejsze był mały wypad za miasto do Kampinosu zapoznać dziadków jak i podróż na Bemowo poznać babcie. Niestety przez furtkę lub okno, ze względu bezpieczeństwa ale wszyscy zadowoleni a ogonek nie przestawał merdać. Jednym słowem skradła serce całej rodzinie. No i pierwsze spotkanie z pozostałymi domownikami czyli prosiaczkami morskimi. Widać że psinka kocha wszystko i wszystkich. Świnki ze spotkania wyszły całe mokre od lizakowania. Podróż w samochodzie przebiega spokojnie Astrid siedzi na kolankach i obserwuje świat za oknem. Widać że trochę była zestresowana bo ziajała. Apetyt dopisuje no i trawienie ojjj dobre dobre widać na spacerkach. Dziś odpukać ale nie zrobiła siusiu w domu ani razu co jej się wczoraj aż 4 razy zdarzyło. Powolutku nauczy się wszystkiego. Po konsultacji z weterynarzem nie kupiłam leku do uszu ale w czwartek zapisane jesteśmy na pobranie cytologii z uszu. Niepokoi mnie również jej chrapanie czy to wynik tak krótkiej mordki czy przeziębienie albo problem z serduszkiem. Obserwujemy i zbadamy.
Ps. Nie wiem gdzie się tego nauczyła ale najlepsze dla niej łóżko to nasze łóżko sypialniane. Skacze na nie niczym kozica górska z szybkością błyskawicy i jak osiołek stawia opór jak chcemy ją z niego zdjąć.
Lila (od dziś Astrid) pieszczoch pierwsza klasa, zalizała by człowieka na śmierć. Apetyt również dopisuje. Chyba dziewczynce tu pasuje bo po zapoznaniu wszystkich kątów zasnęła jak mały aniołek a chrapała jak stary smok. Ze swoim nowym 14 letnim braciszkiem z checią by się zapoznała bliżej ale jak na razie Sargo stara się jej nie zauważać. Potrzebuje dziadziuś troszkę czasu. Skradła nasze serca."