01.09.2010r.
Tolek bardzo pilnie szuka domu tymczasowego lub stałego. Relacja wolontariusza:
" Tolek jest 2,5 rocznym bokserem, w zeszłym tygodniu zmarł jego właściciel. Teraz jest pod opieką sąsiada, który go karmi i wyprowadza na spacery. Jednak nadal mieszka na swoim podwórku, więc jest skazany na samotność. Jest psem zdrowym, ma wszystkie szczepienia. Zachowuje się jak szczeniak, łasi się, skacze. Wydaje mi się, że jest to spowodowane tym, że tęskni za człowiekiem, chce jego bliskości. Pierwsze dni samotności były dla niego ciężkie, nie chciał jeść, pić, nie wstawał z miejsca. 23 sierpnia został wezwany weterynarz, Tolek strasznie wymiotował, lekarz stwierdził, że prawdopodobnie była to próba otrucia psa."
Tolek wciąz czeka na dom, oto jego historia:
"Chciałem opowiedzieć swoją historię. Mam na imię Tolek i mam dwa latka. Ostatnio bardzo dużo pozmieniało się w moim życiu i nie potrafię poradzić z tym sobie L Pewnego ranka, w zeszłym tygodniu bardzo się zdziwiłem, gdy mój Pan przez długi czas nie przyszedł do mnie, gdy biegałem sobie po podwórku. Czekałem, czekałem i nic. Zacząłem szczekać, ale On nie przychodził. Po kilku godzinach przyszedł sąsiad i wszedł do domu. Nagle zaczął krzyczeć, chwilkę później przyjechała karetka, wynieśli mojego Pana na noszach i wsadzili do tego wielkiego samochodu. Pan nawet nie spojrzał na mnie… Drzwi karetki zamknęły się, wyły głośno sygnały. A co ze mną?? Dlaczego Pan mnie zostawił?? Przecież tak bardzo mnie kochał… Nic nie rozumiałem… Karetka się oddalała, ale ja nie dawałem za wygraną, biegłem za nimi ile sił w łapkach, musiałem walczyć o jego miłość. Niestety…. Nie dałem rady…. Ktoś mnie złapał, już nawet nie pamiętam kto, zaprowadził mnie do domu. Co miałem robić?? Zostało mi tylko czekanie.. Więc czekałem.. Ale mój Pan już nie wrócił..
Teraz mieszkam sam, na podwórku, bez mojego Pana, Przyjaciel mojego Pana przychodzi do mnie i zostawia mi jedzenie.
Już teraz nikt mnie nie przytula, nie drapie za uszkiem, nie bawi się ze mna.. Dni i noce są już takie zimne, a ja siedzę pod schodami i marzę o nowym domku, o nowym Panu, który mnie pokocha.. Tak bardzo potrzebuję miłości i ciepła. "
Tolek jest już bezpieczny dzięki naszym wolontariuszom Oli i Michałowi.
Oto ich relacja:
"Dzisiaj Tolek został zabrany z dotychczasowego domu. Strasznie ucieszył się jak tylko mnie zobaczył. Nie bez trudu wsiadł do samochodu – zapewne nigdy nie podróżował, co z resztą widać było podczas drogi. Zaciekawiony rozglądał się dookoła. Pod koniec drogi już był spokojny i wtulony grzecznie leżał na kolanach.
W domku ciekawy wszystkiego przebiegł się po wszystkich kątach.
Tolek to bardzo stęskniony pieszczot bokser, który nie przepuści żadnej okazji, żeby się przytulić, albo oprzeć choćby o nogę. Zdecydowanie nie miał tyle miłości na ile zasługuje."
Dostaliśmy list z domu tymczasowego Tolka, w którym został nazwany Bolo:
" Bolo to bardzo grzeczny chlopczyk. Bardzo glośno chrapie:) chodzi i caluje wszystkich domownikow:) na spacerach biega jak szalony-to nie skończone poklady energii! Pod nieobecność domowników Boluś nie sprawia żadnych problemów- nie bałagani, nie brudzi. Z chodzeniem na smyczy było troszkę trudności ,ale powoli uczymy sie i tego:) do innych psów podchodzi zawsze z merdającym ogonkiem:) jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jest z nami:) dziękujemy i pozdrawiamy;)"
Opiekunowie z domu tymczasowego Bolka podjęli decyzję, że bokser zostaje u nich na stałe :-)