• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

LUSIA

  • Wiek: 7-9
  • Miejsce pobytu: DT Warszawa
  • Umaszczenie: Żółte
  • Stosunek do dzieci: Nie sprawdzony
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Suka
  • Status: Tęczowy Most
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

18 06 2014

Relacje

30 Lis -0001

21.06.2014

Żal wyciska łzy, bezradność dławi serce... Widzieliśmy już mnóstwo bólu i cierpienia, niejeden pies odszedł na naszych oczach, na naszych rękach, niejednokrotnie nie zdążyliśmy, nasza pomoc przyszła za późno, wydawać by się mogło, że powinniśmy się uodpornić, przyzwyczaić, a jednak..., to wciąż boli tak samo...

Lusia kolejny raz trafiła do Krakowskiego schroniska... Kolejny raz zamknęły się za nią schroniskowe kraty... Nikt jej nie szuka... Komu potrzebny chory, starszy pies...  Jej smutne oczy, zwinięte w kłębek, drżące ze strachu lub bólu ciało, guzy, które są niemal wszędzie...Lusia ma właściciela, który doprowadził sunię do takiego stanu i ... porzucił. Bokserka trafiła do schroniska... niepotrzebna światu, zbędna właścicielowi, chora, bezradna, samotna i zagubiona. Sunia nie podnosi się, tylko wciąż leży w jednej pozycji i czeka ... czeka  na śmierć...

Bokserka jest w złym stanie fizycznym, schroniskowy lekarz mówi, że zostało jej niewiele życia.

Bardzo pilnie szukamy dla Lusi domu tymczasowego lub stałego pod opieką fundacji. Nie pozwólmy jej odejść w zapomnieniu, dajmy jej szansę, sprawmy, by odzyskała wiarę w człowieka, by odzyskała radość życia i siły do walki...

Bokserka najbardziej na świecie potrzebuje bliskości człowieka, ciepła jego głosu i dotyku...

 

 

22.06.2014

Lusia przeszła pod opiekę naszej fundacji i schroniskowy boks zamieniła na salę w klinice w Warszawie. Sunia przejdzie badania i zajmiemy się usuwaniem guzów, które wymagają szybkiej interwencji chirurgicznej. Bardzo dziękujemy Agnieszce i Bartkowi za pomoc i transport bokserki.

Relacja Germaine:
"Wyprawa po Lusię była podzielona na kilka części, Agnieszka przywiozła Lusię z Krakowa do Dąbrowy Górniczej, tam przejął ja Bartek, który po drodze zgarnął też Pako, i z dwójką przyjechał do Częstochowy do Beaty.
My zabraliśmy z kliniki z Warszawy Lunę i wyruszyliśmy do Częstochowy. Spotkaliśmy się wszyscy u Beaty.
Lusia bez problemu dogadała się z Pako, szybko się zaprzyjaźniły, przy olbrzymim Pako wygląda jak miniaturowa boksereczka.

Wyruszyliśmy w drogę do Warszawy, po godzinie Lusia zaczęła dyszeć i piszczeć, zatrzymaliśmy się na szybkie sikanko i dalej w drogę.
Lusia jest bardzo sympatyczną bokserką, cieszy się na widok każdego człowieka, niesamowite jak bardzo się zmieniła, jak tylko wyszła poza teren schroniska."

PILNIE SZUKAMY DLA LUSI DOMU TYMCZASOWEGO!!!

 

 

28.06.2014

Lusia przeszła w klinice badania, została odrobaczona i tymczasowo zamieszkała w DT u Aleksandry, która przez ostatni niemal rok opiekowała się cudnym Rico. Za kilka dni bokserka wróci do kliniki na konieczne operacje. Przez najbliższy tydzień będzie się delektować życiem w pełnym miłości i troski domu,  rozpieszczana przez Aleksandrę.

Wyniki krwi Lusi są dobre, teraz ma nabrać ciałka i nadrobić braki, nabrać sił do dalszej walki.

Jej obecna opiekunka mówi o bokserce tak:

"Dobry wieczór,

Po 24 godzinach mogę powiedzieć, że:

1. Lusia nie jest nieśmiałą i wycofaną bokserką. Lubi ludzi i lubi mizianie po kuperku (z resztą nadstawia go nader ochoczo), lubi nawiązywac nowe znajomości i w ogóle jest bardzo przyjaźnie nastawiona do świata. Chce się bawić i brykać. Niestety nie jest cicha i pokornego serca – po wczorajszym dwugodzinnym koncercie dzisiaj daje bisy. Co jakiś czas podnosi wrzask, na co moje kundla reagują bardzo intensywnie. Ostatnią noc ładnie przespała, mam nadzieję, że tę noc tez prześpi i zacznie koncert dopiero rano. A o co się drze? Wczoraj – słowo honoru daję – nie wiem o co chodziło. Byłam z nią cały czas, chciała wyjść – siedziałam z nią na zewnątrz, chciała wejść – wchodziłam, dałam jeść, a ona nadawała przez dwie godziny non-stop. Dzisiaj krzyczy, bo chce człowieka. Zasoby ludzkie są u nas obecnie ograniczone, przez większość doby musi niestety przebywać w swoim pokoju sama.

2. Lewy tył rzeczywiście mocno się różni od prawego. Kuśtyka, utyka, ale chętnie biega i w ogóle lubi ruch. Schodów jeszcze nie próbowaliśmy. Nie jestem ortopedą, ale na zdrowy chłopski rozum jeśli ona zwiększy swoją masę, może być jej trudno utrzymać obecną ruchliwość.

3. Lusia bardzo ładnie je – nie grymasi, wciąga całą porcję suchej karmy bez marudzenia. Dostaje 3 x dziennie Royal Canin Gastrointestinal MC. Dentastixy też ładnie gryzie. Kupa i siku bez problemów.

4. Niestety dziewczynka wydziela dość specyficzny mocny zapach. Śmierdzi po prostu. Nie wiem, czy ją kąpać - i tak jest zestresowana. Może wytrzymam...

5. Ona jest naprawdę słodka. Obserwowałam ją dzisiaj przez okno, jak spała grzecznie na swoim posłanku – po prostu cukiereczek. Na zewnątrz jak już się wybiega, wyskacze, wyszaleje, to siada przy nodze i obserwuje otoczenie. Co jakiś czas odwraca głowę, patrzy w oczy i pyta wzrokiem: wszystko gra?

6. Niepokoi mnie ta zmiana na pysku. Na żywo to wygląda niespecjalnie ładnie. Ale może mam paranoję po Falaflu.

Pozdrawiamy z Lusią serdecznie

28.06.2014

Dziewczynka chyba mnie polubiła - rano na powitanie dostalam brzuszek do pogłaskania. Lusia przychodzi po pieszczoty, przychodzi się przytulić i wykochać. Dzisiaj wykorzystała przedpołudniowe słoneczko i wygrzewała się na kostce. Maleńka dostała pół kostki białego chudego serka, bardzo jej smakowal. Jutro ugotujemy serduszka i żołądki z kurczaka, moze też jej zasmakuje.
Nie ma w niej nic z Falafla. Falafel "wydawał polecenia", a ona tylko niesmiało prosi. Falafel przez pierwsze parę dni na mnie warczał, a Lusia od razu zaufała. Mam nadzieję, że się nie przywiąże... :(
Pozdrawiamy



19.10.2014
Lusia w klinice przeszła zabieg sterylizacji, usunięcia guza z policzka oraz guzków skóry. Podczas zabiegu wykonano również mastektomię 4 i 5 sutka listwy mlecznej lewej.
Sunia zamieszkała w domu tymczasowym u Pana Janusza, gdzie bez problemu dogadała się ze wszystkimi psami.

19.03.2015
Tak piękne wiadomości, że aż łza się w oku kręci... Dzielimy się więc z Wami szczęściem naszej Lusi. Dziewczynka ma swoich ludzi na zawsze...
Relacja z domu już stałego:
"Witam Pani Elu. Przepraszam, że nie pisałam, co u dziewczynki, ale właśnie jesteśmy po przeprowadzce i było wielkie zamieszanie. Lusia zaaklimatyzowala się w nowym domu bardzo dobrze. Jak widać ma się super, chociaż problemy zdrowotne czasem bywają. Ale maszeruje na spacery, ma apetyt i swoje zwyczaje. Nasi sąsiedzi ją uwielbiają, nie mogą się nadziwić,  że bokser w takim stanie mógł się tak odlapać. Jest cudowną boksiołką, mam nadzieję, że będzie z nami jeszcze dlugo. Pozdrawiamy."

01.05.2015
Czasem zatrzymuje się czas... Czasem nasze serca i umysły zamierają... Żegnamy wówczas naszych podopiecznych lub byłych podopiecznych i na pocieszenie mamy tylko świadomość, że nie zawiedliśmy, że nasza pomoc sprawiła, że pies, którego wzięliśmy pod nasze skrzydła zaznał ciepła, miłości, opieki i troski, przynajmniej na ostatnie dni, chwile swojego nędznego życia. Mamy świadomość, że dzięki naszym działaniom, nie odszedł w schroniskowym boksie, tylko otoczony kochającymi opiekunami w domu, wśród swoich, kochany, wypielęgnowany, nieodżałowany...
Relacja Pani Moniki:
"Niestety... nie udało się,  cud się nie zdarzył. Lusia walczyła,  ale nie dała rady. Bardzo chciałam, żeby odeszła bez bólu, dosyć juz go zaznala w życiu. Takie decyzje są straszne, ale jedyne słuszne. Ale boli bardzo. Była z nami tylko osiem miesięcy, umarła dzisiaj po południu . Będzie nam jej bardzo brakowało"