• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

BEN

  • Wiek: 5-7
  • Miejsce pobytu: DT Warszawa
  • Umaszczenie: Żółte
  • Stosunek do dzieci: Przyjazny
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Pies
  • Status: Tęczowy Most
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

27 08 2015

Relacje

30 Lis -0001

27.08.2015

Decydując się na psa i biorąc go do domu, bierzemy na siebie odpowiedzialność za jego życie, zdrowie i szczęście,,, Często jednak życie stawia nas przed decyzjami, na które nie jesteśmy gotowi lub zupełnie nie daje nam wyboru. Często chcemy pomóc a poprzez niewiedzę czy zbyt duże zaufanie czy brak wyobraźni bardziej szkodzimy niż pomagamy... Taka historia miała miejsce w przypadku Bena. Jakiś czas temu, zimą, opiekunowie boksera stanęli przez koniecznością rozstania się z psem i o pomoc w znalezieniu domu poprosili nas. Znaleźliśmy dom, ale opiekunowie, tak bardzo kochali psa, że postanowili pozostawić go pod opieką kogoś z rodziny, gdzie miał mieć dobrze. Kilka dni temu właściciele Bena postanowili go odwiedzić. Nie była to jednak przyjemna wizyta, gdy ich oczom ukazał się zmarnowany, wychudzony, zabiedzony bokser mieszkający w komórce... Skóra i kości...

Właściciel ponownie poprosił nas o pomoc i tą pomoc otrzymał. Wczoraj pod naszą opiekę przeszedł cudny Ben... zabiedzony, wychudzony, zarobaczony... Teraz musimy wyleczyć nie tylko jego ciało ale i psychikę...

Ben przyjechał wczoraj prosto do lecznicy, gdzie przeszedł podstawowe badania, został zaszczepiony, zaczipowany i odrobaczony. Pobrano mu również krew.

Relacja Germaine:

"Ben to potężny, ale bardzo wychudzony bokser. Kiedyś na pewno był pięknym, okazałym psem. Na razie musimy się skupić na tym, żeby przytył, porządnie odkarmić. Za jakiś czas będzie miał umówiony zabieg kastracji, między innymi z powodu przerostu prostaty."

 

 

16.09.2015

Ben na kilka dni zatrzymał się u Asi, gdzie pod jej doświadczonym okiem powoli poznawaliśmy jego charakter i temperament. Kilka dni temu zamieszkał w domu tymczasowym u Pani Agnieszki, gdzie nabiera manier i odbudowuje swoje wychudzone ciało.

Relacja z domu tymczasowego:

"Witam,

Ben jest z nami już ponad tydzień. To cudowny młodzieniec, pełen werwy i pozytywnej energii. Trochę płochliwy, co utrudnia chodzenie na smyczy, ale  szybko przyzwyczaja się do hałasu miejskiego. Zostaje grzecznie w mieszkaniu, do tej pory niczego nie zniszczył, jest (podobno) cichy w ciągu dnia. Ma wielki apetyt, na wszystko. Wielki pieszczoch, inteligentny piękny pies. Duża radość mieć go u nas w domu. Z psami chętnie się bawi, ale nie da sobie "w kaszę dmuchać", krzykliwe i agresywne potrafi ostrzec, że z nim przelewek nie będzie.
Pozdrawiamy i przesyłamy zdjęcia, jak Benio już zmienił się na przestrzeni tych niewielu w sumie dni.
A&P&B :)"
 
 
 
19-05-2016
 
Ben zostaje na stałe u swojej opiekunki, Pani Agnieszki.
 
 

    Otrzymaliśmy relację z domu Bena:

    „Ben, z pewnymi komplikacjami ale dobrze zniósł kastrację. Drżałam o to, że będzie siusiał... ale odpukać...na razie jest dobrze. To cudowny pies, Lola zesłała nam swoje przeciwieństwo - łagodny, wielki zwierz. Ben jest wspaniały, budzi zachwyt i sympatię. Dzieci za nim szaleją, a on za nimi. Nadal ma czasami lęki związane z hałasem, ale rzadko już ma stany takiego swoistego zawieszenia. Natomiast ciągle trzeba pilnować żeby zjadł wieczorem, bo burczenie w brzuchu powoduje u niego strach i łazikowanie po mieszkaniu nawet kilka godzin w nocy. Zanim doszłam do tego, co powoduje to chodzenie i drapanie po ścianach i drzwiach, wychodziłam z nim w środku nocy na spacery. Wreszcie którejś nocy skojarzyłam "żaby w brzuchu" z jego lękiem... Parówka załatwia sprawę i można iść dalej spać :)

    Trochę nam Beniutek posiwiał, ale nadal jest przepięknie przystojny.

    Pozdrawiam,

    Agnieszka”

     

      Dostaliśmy bardzo smutną wiadomośc od Pani Agnieszki, adoptowany od nas kilka lat temu bokser Ben przeszedł za Tęczowy Most.

      "Dzień dobry,
      Niestety, ale w sobotę 2 maja, po dość gwałtownym pogorszeniu stanu zdrowia, musiałam pożegnać się z moim kochanym przystojniakiem. Wyjątkowym był psem, zarówno pod względem nieprzeciętnej urody jak i cudownego charakteru byczka Fernando.
      Szkoda że tak krótko, szkoda że życie jest za krótkie. Ale zrobiłam wszystko żeby był szczęśliwy. Mam nadzieję że mi się udało.
      Dziękuję mu za to jak opiekował się swoimi adoptowanymi siostrami. Był niezastąpionym nauczycielem, rozjemcą i dużym, ciepłym misiem do wtulenia.
      Pozdrawiam, Agnieszka"