• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

ROKI

  • Wiek: 7-9
  • Umaszczenie: Żółte
  • Stosunek do dzieci: Nie sprawdzony
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Pies
  • Status: Tęczowy Most
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

21 11 2016

Relacje

Roki trafił do schroniska. Po kwarantannie bokser przeszedł w schronisku zabieg kastracji, sanacji jamy ustnej i usunięcie narośli. Pilnie szukamy domu dla chłopczyka.

Relacja Kingi:

"Roki to 8 letni bokser po przejściach. Z informacji, które do mnie trafiły wiem, że praktycznie całe swoje życie spędził na dworze, będąc dokarmiany przez dobrych ludzi, którym potrafił do reklamówki wejść za jedzeniem - był w stanie zjeść suchą bułkę. Jednak spotykał też tych złych, którzy go poili alkoholem, używkami niewiadomego pochodzenia, bili go i nieprzychylnie patrzyli na jego obecność. Nie miał wstępu do swjego niby domu.. żył na dworze i ewentualnie strychu. Czy było ciepło czy zimno, czy lało czy było -20 stopni w zimę, pies koczował na dworze...

W momencie zobaczenia psiaka zrobiło mi się go szkoda, tak cudowny pies a w takich warunkach musiał żyć...  żaden pies nie zasługuje na takie życie jak on. W jego wieku było wątpliwe czy na dworze przetrwa kolejną zimę. Dał się poznać jako raczej spokojny psiak, który lubi kontakt z człowiekiem. Relacje z innymi psami są poprawne, mijając je nie zaczepia - jednak dopiero po zaszczepieniu psa będę mogła powiedzieć coś więcej na ten temat. Widać, że żył na dworze <co mamy już potwierdzone> ponieważ na początku bardzo źle znosił zamknięcie w wewnętrznym kojcu, nie chciał wracać z wybiegu. Przeszedł u nas zabieg sanacji jamy ustnej, usunięcie narośli i kastrację - jest w trakcie gojenia się. Niestety przypałętał się do niego kaszel kenelowy, co nie jest niczym dziwnym, ponieważ Roki jest wychudzony, a po zabiegu jego organizm jest osłabiony, powoli dochodzi do siebie pod opieką naszych lekarzy. Ja osobiście jestem w nim zakochana, gdyby nie stan mojego psiego stada sama bym go zabrała. Mam nadzieję, ze uda się mu znaleźć odpowiedzialny dom, który zapewni mu odpowiednie warunki dla tak cudownego psa, który już swoje przeszedł. Potrzebuje kochającego domu, który będzie chciał go zrozumieć, pokochać i zadbać o jego potrzeby, a on na pewno odwdzięczy się swoją miłością."

  

link do filmu https://youtu.be/zp-hTyOhEpw

 

 

    Roki wciąż czeka na dom. Relacja Kingi:

    "Roki czuje się coraz lepiej, chętnie wychodzi na wybieg i spędza tam czas. Rana po operacji już prawie zagojona. Kaszel kenelowy ustał. Mam nadzieję, że już niedługo będzie można go zaszczepić. by mógł wychodzić na spacer. Poprosiłam koleżankę o zrobienie Rokiemu zdjęć, troszkę się jej bał.. jej albo aparatu - na początku od razu odchodził dalej, jednak po chwili było już okej. Niestety ciężko go uchwycić, ponieważ to wiercipięta i zawsze się odwraca od obiektywu. Roki dzisiaj odpoczywał od swojej opony, co przyniosło mu ulgę. Nawet chętnie troszkę pobiegał za zabawkami, pozytywnie mnie zaskoczył. Jest uparciuszkiem, wołany przez 2 osoby i tak uważał, ze powinien pozostać na swoim wybiegu, po zapięciu na smycz grzecznie przeszedł na ten obok. Bardzo pragnie kontaktu z człowiekiem, garnie się do ludzi których już zna i podchodzi po pieszczoty. Rokiś to taki ciapciuś mój, który zasługuje na najlepszy dom na świecie. Każdego dnia dowiadujemy się o Rokusiu czegoś nowego. Spływają do nas nowe informacje. Okazuje się, że Roki nie tylko był pojony alkoholem, ale również służył za "worek treningowy", był puszczany do walk, które zawsze przegrywał, bo nie ma w nim agresji. Zastanawia nas tylko, dlaczego ludzie widząc co się dzieje, milczeli... Dlaczego nikt nie zgłosił go w schronisku, nie udzielił pomocy...

    Jeżeli chodzi o nowy domek, mam małe lub też duże wymagania - dom musi zapewnić mu miłość do końca jego dni, już zbyt wiele wycierpiał. Rodzina musi być świadoma jakiego psiaka bierze pod swoje skrzydła. Ze względu na to ze całe życie spędził na dworze najlepiej jeżeli by trafił do domu z ogrodem - do mieszkania jedynie po sprawdzeniu czy się tam odnajdzie."

     

      Roki przeszedł pod naszą opiekę, zamieszkał w domu tymczasowym u Pani Justyny.

      Relacja Kingi:

      "Ten tydzień upłyną pod imieniem ROKI.

      Na początku tygodnia mieliśmy spotkanie zapoznawcze domu tymczasowego z Rokisiem i ich sunią. Na spacerze zachowywały się ładnie, Tosia trochę Rokiego zaczepiała do zabawy, jednak on jej komunikował, że nie ma ochoty się bawić. Poszliśmy na wybieg, gdzie wydawało się być wszystko okej, przy jedzeniu nie było problemu, na początku przy głaskaniu też, jednak po jakimś czasie psiaki troszkę rywalizowały o człowieka i jego uwagę, co jest naturalne - Tosia obawiała się że jej ludzie zastąpią ją nowym pupilkiem, a Roki doznał czegoś czego wcześniej nie miał. W czwartek odbył się kolejny spacer, gdzie było dużo lepiej :) W sobotę pojechaliśmy z Rokim do Katowic, na spacerze nie było najmniejszych problemów. W mieszkaniu podczas mojej obecności również nic złego się nie działo. Roki poznawał nowy teren, legowisko, dostały psiaki kostkę przy której również nie było większego problemu - psiaki się kością wymieniały.
      Roki, kiedy wychodziłam wyszedł razem ze mną, więc musieliśmy go łapać i odprowadzić do mieszkania. Początkowo w ogóle nie jadł, na drugi dzień już to minęło. Noc przespał spokojnie mimo iż tymczasowa opiekunka czuwała cały czas. Dom Tymczasowy jest psem zachwycony, usłyszałam, że jest cudowny. Niestety sielanki nie ma, początki na ogół bywają trudne. Psiaki w domu rywalizują Rezydentka czuje się zagrożona, niespokojna i powarkuje na Rokiego. Roki zamiast spać na swoim legowisku często zajmuje miejsce Tosi. Pozostawione same najpewniej nie mają zatargów - opiekun zwrócił uwagę, ze gdy wrócił do domu widziała iż leżały spokojnie Roki na legowisku Tosia a ona gdzieś obok, jednak jak weszła do pokoju zaczęła się powtórka. 
      Moim zdaniem jest to dalej obawa o stratę opiekuna co jest naturalne i może troszkę potrwać. Roki stara się nie wchodzić w zatargi z Tosią.
      Dom Tymczasowy został poinstruowany jak postępować przy wprowadzaniu nowego psiaka.
      Jutro jedzie też na przegląd do weterynarza.

      Mimo iż Roki już nie jest w schronisku, nadal poszukuje nowego domu stałego, który da mu schronienie do końca jego dni."
       

        Roki był kilka dni temu w lecznicy na badaniach, dostał lek z powodu stanu zapalnego w uszach. Pobrano mu krew na morfologię i biochemię: ma podwyższone wskaźniki wątrobowe i niedocznność tarczycy. Bokser dostał Heparegen, żeby poprawić stan wątroby oraz Euthyrox na niedoczynność tarczycy.

        Roki został również odrobaczony Aniprazolem.

        Leczenie Rokiego kosztowało Fundację: 250 zł

           
          Roki był kilka dni temu na kolejnej wizycie w lecznicy, okazało się, że bokser ma krwotoczne zapalenie pęcherza. Pies dostał leki i jego stan sie poprawił. Badania i leki kosztowały Fundację 185 zł.
           
          Rokiego odwiedziła nasza wolontariuszka Kinga:
          "Byłam dzisiaj u Rokiego :)
          Chłopak ma się dobrze, jest szczęśliwy w swoim domu tymczasowym. Upodobał sobie Kamila jako swojego "właściciela" i to z nim jest bardziej związany. Z rezydentką zaczął się dogadywać i całkiem dobrze im to idzie. Razem się bawią, leniuchują, witają opiekunów. Ma swoją ulubioną zabawkę, która piszczy. Jest agencikiem, który potrafić otworzyć sobie każde drzwi i chętnie korzysta z tej umiejętności. Lubi spać na swoim legowisku przykryty kocykiem - z relacji opiekuna wiemy że w nocy się nie wierci ponieważ zawsze jak się budzą Rokiś jest przykryty tak samo jak przed pójściem spać. Chętnie też korzysta z możliwości leżenia i spania na kanapie :D Jest bohaterem swojej tymczasowej rodziny - gdy Tosiunie chciał zaatakować inny pies szczekał na nią i warczał przybiegł na ratunek cały najeżony i odstraszył intruza szczekając. Okazuje się że nie jest głuchy, zaczął reagować na imię, na przywołanie, na odgłosy za drzwiami i reaguje nawet szybciej niż ktoś zapuka, słyszy otwieranie się lodówki i szafki gdzie jest jedzenie. Widać, ze jest mu tam dobrze - cała rodzina się zgrała i panuje już harmonia. Życzę każdemu psiakowi by trafił do tak fajnego domku i rodziny, która odbuduje zaufanie i zatroszczy się o nowego przyjaciela.

          Ja z całego serca dziękuje Justynie i Kamilowi za podarowanie skrawka miejsca pod swoim dachem i w swoim sercu dla Rokiego dając mu dom tymczasowy <3 "

            Kilka dni temu nasza wolontariuszka Kinga odwiedziła dom tymczasowy Rokiego.

            Relacja Kingi:

            " 19.05.17 byłam w odwiedzinach u Rokiego :) Czy ktoś go jeszcze pamięta??

            Roki ma się całkiem dobrze, czuje się już dawno jak u siebie i jest szczęśliwy. Zaprzyjaźnił się z sunią rezydentką i mają świetny kontakt ze sobą :) Rokiś się przywiązał do swojej rodziny tymczasowej, bardzo ładnie reaguje na wydawane komendy, pilnuje się opiekunów. W domu jest grzeczny, uwielbia spać na kanapie pod nieobecność rodziny zastępczej :D

            Jest w trakcie leczenia i diagnostyki, jego prostata nie wygląda za dobrze i czekamy na wyniki badań posiewu. Jest też po badaniach krwi i usg - powiększona prostata 5/8cm, liczne cysty, pęcherz moczowy miernie wypełniony z mocno pogrubiałą ściana pęcherza. Jelita zgazowane, wątroba i śledziona b/z. Jest na antybiotykach.

            Roki jest pod stałą kontrolą lekarza - dostaliśmy fakturę na kwotę 416 zł, może ktoś z Was chciałby go wesprzeć?
            Pozdrawiam Kinga "

             

              Jakiś czas temu u Rokiego na prąciu pojawiła się zmiana. Opiekunowie byli z bokserem na badaniach i konsultacji onkologicznej. Roki ma mastocytomę. Jedynym ratunkiem dla niego jest kuracja bardzo drogim lekiem o nazwie Mastivet.  Zmiana rośnie, Roki musi jak najszybciej zacząć kurację.

              Roki bardzo prosi o pomoc, ten cudowny bokser ma w końcu kochających opiekunów i bardzo chce żyć, żeby spędzić z nimi jak najwięcej czasu.

              Bardzo prosimy o pomoc dla Rokiego, prosimy o darowizny na zakup leku Mastivet, prosimy o wpłaty na nasze konto z dopiskiem" dla Rokiego". 

               

                17 Paź 2017

                Roki dostaje Mastivet od 03.10.2017, zmiana wygląda lepiej, boksera czeka kolejna wizyta kontrolna u lekarza. 

                Bardzo dziękujemy darczyńcom za wsparcie dla Rokiego oraz jego opiekunce za wpłatę 1000 zł na jego leczenie:
                Tomasz M., kwota: 50 zł
                Alicja Ł., kwota: 100 zł
                Zofia W., kwota: 100 zł
                Aleksandra M., kwota: 50 zł
                Paulina K., kwota: 10 zł
                Katarzyna M., kwota: 18 zł
                Łukasz L., kwota: 50 zł
                Alina P., kwota: 100 zł
                Agnieszka B., kwota: 200 zł




                 

                  Dostaliśmy relację i zdjęcia z DT Rokiego:

                  "Witam serdecznie,

                  Pani Prezes, w załączeniu wysyłam zdjęcia Rokusia. Roki czuje się dużo lepiej, jest energiczny i żywiołowy. Ponadto wystająca "buła" się nieco wchłonęła. Z początku pies prółbował ją gryźć, rozdrapać i wylizać. Aktualnie zapomniał‚ o jej istnieniu. Lekarze mówią, że przed Rokim jeszcze długa droga, ale na daną chwilę piesek odżył‚ , ma ogromny apetyt i generalnie miewa się dużo lepiej."
                   
                  Roki wraca do zdrowia dzięki Państwa pomocy. 
                  Zapłaciliśmy pierwszą fvat za jego leczenie: Faktura nr 63/2017, kwota: 1318 zł.
                  Dziękujemy za kolejne wpłaty:
                  Monika M., kwota: 30 zł
                  Dorota N., kwota: 30 zł
                  Lucyna G., kwota: 10 zł
                  Justyna P., kwota: 100 zł
                  Agnieszka M., kwota: 200 zł
                   

                   

                    Nasz podopieczny Roki bardzo chce żyć, chce się cieszyć swoim nowym życiem u boku kochających opiekunów jak najdłużej... Roki prosi o pomoc

                    "Cześć Wszystkim!

                    Jestem Roki. Mówią, że mam około 8 lat, ale Doktor stwierdził to po moich ząbkach, a ząbków mam mało, bo są wybite. Moje wcześniejsze lata nie były dobre. Moi poprzedni ludzie nie wpuszczali mnie do swojego domu. Spałem zatem pod krzakiem nawet w srogą zimę. Nikt się o mnie nie troszczył. Pożywienie musiałem zdobywać sam, a nie było to łatwe. Byłem bardzo chudy i słaby, ledwo utrzymywałem się na moich chudych łapkach. Wyjadałem ze śmietników lub jak już mnie brzuszek bardzo bolał to podchodziłem do ludzi i wyciągałem im bułki z reklamówki. Ludzi się raczej bałem, gdyż poprzedni „właściciele” nie byli dla mnie dobrzy. Bili mnie mocno, do teraz boję się gdy ktoś obcy chce mnie pogłaskać i robi to nad moją główką. Troszkę się wtedy kulę, choć wiem, że moi nowi-prawdziwi opiekunowie nie pozwolą mnie już nigdy skrzywdzić. Nie lubię też kabli i pasków. Z początku gdy wyciągano w moim obecnym domku odkurzacz i podłączano kabel czułem duży strach, teraz już czuję się bezpiecznie i ufam moim ludzkim przyjaciołom. Dawni ludzie przypalali mnie papierosami i poili alkoholem. Wystawiano mnie też na amatorskie walki z psami, które zawsze przegrywałem, bo nie chciałem innych piesków gryźć. Nie rozumiałem tego. Oczywiście za to też dostawałem lanie. Nie miałem łatwego życia. W każdy mój dzień robiłem wszystko żeby nie umrzeć z głodu i wycieńczenia. Ale dosyć o tym co było! Od roku jestem u moich opiekunów, gdzie czuję się kochany, bezpieczny i jestem radosny. Codziennie mam pełny brzuszek! Zapomniałem już co to głód. Żyję teraz z siostrą, która jest energiczna i mnie często pobudza do zabawy. Nie muszę się już martwić, czy przeżyję kolejny dzień, bo dostaję codziennie parę miseczek jedzenia. Z tego względu nabrałem tłuszczyku na brzuszku, który mnie grzeje na zimę. Nie muszę też marznąć, codziennie moja Pańcia przed pójściem spać podkłada mi podusię pod główkę i nakrywa kocykiem. Śpię przykryty całą noc. Uwielbiam się też głaskać! Nikt nigdy mnie tyle nie pieścił. Jestem na tyle bystry, że jak tego potrzebuję to sobie podchodzę do moich właścicieli i piszczę, sygnalizując, że jest to pora na przytulaski. Gdy tylko mnie głaskają zaczynam się uspokajać . Nigdy wcześniej nie chodziłem do lekarza. Teraz moi ludzie jeżdżą ze mną regularnie do onkologa, ponieważ mam jak to mówią „mastocytomę”-jest to nowotwór. Ja, Rokuś bardzo chciałbym nacieszyć się jeszcze moim życiem. Lek na raka jest bardzo drogi. Koszt kuracji (masivet) to ok. 1600zł miesięcznie. Kurację odbywam już od 3 miesięcy, efekty są bardzo dobre. Potrzebuję jeszcze kolejnych 3 miesięcy. Czuję się dużo lepiej, guzy, które pokrywały moje ciałko na zewnątrz zniknęły. Niestety, guzy w środku są nadal.  Rak zaatakował moją śledzionę, mam tam zmianę, która ma ok.7cm. Pani Doktor, mówi, że śledziona musi zostać wycięta, żebym żył dalej. Operacja jest kosztowna – 600zł. Jest we mnie ogromna wola walki i chęci życia. Proszę, pozwólcie mi nacieszyć się jeszcze moim psim życiem. Każda dawka leku to kolejny dzień, który pozwala mi przeżyć. Zasługuję na to, bo jestem jak mówią moi opiekunowie „najlepszym psem pod słońcem”. Dziękuję Wam za okazane serce!"

                      Dostalismy nową relację i zdjęcia od opiekunki Rokiego:
                      "Dzień dobry ,

                      Zwracamy się z prośbą do wszystkich osób, którym psi los nie jest obojętny. Roki przeszedł wiele, a nawet więcej. Ten cudowny boksiołek trafił do nas w grudniu 2016r. Dopiero po 8 latach swojego ciężkiego życia poznał co to miłość, troska, pełna miska oraz ciepłe legowisko. Był psem, który był bity, przypalany papierosami, pojony alkoholem, głodzonym, maltretowanym.  Wolontariuszka znalazła go jak leżał pod krzakiem pozbawiony sił do życia. Kiedy do nas trafił miał silną niedowagę, żebra prawie przebijały mu skórę. Niestety, dalszy los także nie był dla Rokusia łaskawy. Zdiagnozowano u niego ciężką chorobę- mastocytomę (nowotwór), który atakuje jego skórę oraz organy wewnętrzne. Po półrocznym leczeniu bardzo drogim lekiem Masivet (kuracja miesięczna kosztuje nas ponad 500zł) stan pieska się poprawił. Kurację trzeba dokończyć żeby efekty były długofalowe. Po konsultacji z Panią doktor ograniczyliśmy dawkę leku o połowę, co pomogło stwierdzić że jego stan jest stabilny i leczenie może zostać zakończone.  Mamy do opłacenia ostatnią fakturę, którą wystawiono na 1200zł. Bardzo prosimy o wsparcie i pomoc dla Rokiego. Rokuś ma ogromną wolę życia i siłę do walki!"

                      Kolejne faktury związane z leczeniem Rokiego, opłacone przez Fundację:
                      Fvat nr 65/2017, kwota: 554 zł
                      Fvat nr 75/2017, kwota: 540 zł
                      Fvat nr 1/2018, kwota: 1743 zł

                      Nowa fvat do zapłacenia:
                      fvat nr 28/2018, kwota: 1203 zł

                      SUMA WYDATKÓW: 4040 ZŁ

                      Darowizny dla Rokiego 11/2017:
                      Dorota P., kwota: 30 zł
                      Katarzyna S., kwota: 50 zł

                      Darowizny dla Rokiego 12/2017:
                      Justyna P., kwota: 440 zł
                      Marek C., kwota: 200 zł

                      Darowizny dla Rokiego 01/2018:
                      Justyna P., kwota: 400 zł
                      Kataryzna S., kwota: 30 zł
                      Maksyma J., kwota: 50 zł
                      Krystyna Ł., kwota: 50 zł
                      Wiktoria Z., kwota: 100 zł
                      Małgorzata B., kwota: 50 zł
                      Agnieszka M., kwota: 200 zł
                      Natalia K., kwota: 30 zł
                      Alicja Ł., kwota: 100 zł
                      Marcelina M., kwota: 50 zł
                      Paulina B., kwota: 20 zł
                      Anna Z., kwota: 50 zł
                      Jolanta B., kwota: 200 zł
                      Justyna P., kwota: 550 zł
                      Alina P., kwota: 100 zł

                      Darowizny dla Rokiego 02/2018:
                      Justyna P., kwota: 550 zł

                      SUMA WPŁAT: 3250 zł

                      BARDZO DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM DARCZYŃCOM!
                      Prosimy Państwa o pomoc w spłaceniu długu za ostatnią fvat na kwotę: 1203 zł

                       

                       

                        26 Kwi 2018

                        Dostaliśmy relację z domu tymczasowego cudnego Rokiego. Bokser choruje na mastocytomę, wymaga dalszego podawania chemii Mastivet. Bardzo prosimy o pomoc w zakupie leku niezbędnego do dalszego leczenia psa. Prosimy o darowizny na konto fundacji z dopiskiem MASTIVET dla Rokiego.

                        Relacja opiekunki:

                        "Rokuś ma ponad 8lat i jest psem, który bardzo dużo przeszedł. Był bity, kopany, ciągle odtrącony. Spał w krzakach, bo nie zasłużył żeby "właściciele" wpuścili go do mieszkania. Kiedy był bardzo głodny wówczas odurzano go alkoholem. Roki każdego dnia walczył o przetrwanie. Ludzie widząc jak bardzo jest wyniszczony i wychudzony nie dawali mu szans na przeżycie. Niestety, konsekwencje zaniedbań Roki ponosi do dzisiaj. Ma wyniszczone organy wewnętrzne, słabe stawy oraz nowotwór. W związku z czym przyjmuje sporo leków, które są kosztowne. Najważniejszym dla niego i jednocześnie najkosztowniejszym, jest Masivet (opakowanie 580zł), który pomaga mu walce z nowotworem organów oraz prącia. Stan Rokusia dzięki Masivecie jest stabilny, a nowotwór się nie przenosi. Największym naszym pragnieniem jest, aby piesek pożył jak najdłużej, bo na to zasługuje. Całym sercem prosimy Państwa o wsparcie, aby Roki mógł cieszyć się kolejnym dniem życia."

                         

                         

                          Roki przeszedł pod naszą opiekę blisko dwa lata temu, w grudniu 2016 roku. Niemal na same Święta Bożego Narodzenia otrzymał najpiękniejszy prezent w postaci kochających opiekunów, którzy nie zastanawiali się ani chwilę i przyjęli pod swój dach potrzebującego boksera. Z całą pewnością możemy powiedzieć, że te prawie dwa lata pod opieką Fundacji spędzone w "swoim " domu, były mimo ciężkiej choroby Rokiego jego najlepszym czasem. Dostał ciepły dom, pod dostatkiem jedzenia oraz miłość i opiekę ludzi, którzy poświęcili bokserowi mnóstwo czasu i zapewnili wszystko, czego potrzebował.Nie żałowali pieniędzy na bardzo drogie leczenie Rokiego i robili wszystko, aby poprawić jakość jego życia. Justyna, Kamil... nisko się kłaniamy i dziękujemy za Wasze ogromne serca i oddanie. Daliście Rokiemu mnóstwo miłości i troski, której nigdy wcześniej nie miał...

                          Relacja Justyny:

                          "Pani Germaine. 

                          Roki był dla nas najwspanialszym psem świata! Trafił nam się jak 6 w totka! Nauczył nas bardzo dużo, a bezinteresownej miłości z jego strony możemy mierzyć w milach! Pies cudowny, wierzę, że teraz też ma dobrze - bez bólu i cierpienia."