• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

LEOŚ

  • Wiek: 3-5
  • Miejsce pobytu: DT
  • Umaszczenie: Żółte
  • Stosunek do dzieci: Nie sprawdzony
  • Pod opieką: Fundacja
  • Płeć: Pies
  • Status: Do Adopcji
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

12 10 2019

Relacje

Leoś jest psem w typie rasy bokser, który przeszedł wczoraj pod opiekę naszej Fundacji, zamieszkał w domu tymczasowym w Gdańsku.

Leoś jest psem bardzo grzecznym, przyjaznym, w domu nic nie niszczy i jak na prawdziwego boksera przystało pcha się na kanapy i do łóżka.

Zachowuje czystość, ładnie chodzi na smyczy, lubi jeździć samochodem, dogaduje się z suczkami, nie wiemy jeszcze jaki jest jego stosunek do samców.

Chcesz adoptować Leosia? wypełnij ankietę:
www.ankieta.sosbokserom.pl

 

    Marcin, opiekun tymczasowy Leosia zauważył, że bokser ma problem z uszami. Niestety pies nie pozwolił się w domu dotknąć do uszu, więc trzeba było je zbadać w premedykacji w lecznicy. Leosiowi również pobrano krew na profil ogólny oraz tarczycowy, wyniki krwi wykazały niedoczyność tarczycy.

    Opis badania:

    Pacjenta znieczulono do badania ze względu na temperament
    Uszy :
    Zmienione małżowiny zewnętrzne- miejscowe zgrubienia chrząstek (nie można wykluczyć krwiaków małżowiny usznej w przeszłości).
    W uszach obustronnie b.duża ilość brązowej wydzieliny.
    W badaniu otoskopowym po wypłukaniu i wymyciu uszu Otoact, NaCl widoczne obustronnie przewężone kanały słuchowe, znaczne zwężenie kanałów sł (szczególnie poziomego) uniemożliwia ocenę bł. bębenkowej.
    Przewlekłe zmiany rozrostowe wew kanału słuchowego spowodowane najprawdopodobniej przewlekłym otitis externa.
     
     
     
      27 Lis 2019

      Leoś zamieszkał jakiś czas temu w domu tymczasowym u Pani Kasi i jej rodziny, szybko i bez problemu dogadał się z adoptowanymi od nas bokserkami Marlą i Fioną.

      Bokser trafił do nas ze stanem zapalnym uszu, bardzo cierpiał, leczenie uszu odbywa się tylko w lecznicy w znieczuleniu.

        Dostaliśmy relację i zdjęcia z Domu Tymczasowego Leosia:

        "Witam

        Kilka słów o Leosiu.
        Leoś jest grzecznym i spokojnym psem, ale nie wiemy co przeszedł i jak bardzo został skrzywdzony. O uszach wiedzieliśmy, ale atak na widok białej szmatki był zaskoczeniem. Przy drugiej próbie wytarcia łap już nie atakował, ale warczeniem ostrzegał, więc daliśmy spokój.
        Mariuszowi pozwala głaskać się po uszach, ale ja nie jestem taka odważna. Leoś potrzebuje spokojnego i cierpliwego opiekuna. On sam musi dojrzeć do otworzenia się do ludzi. Kiedy się przekona to sam podchodzi pod rękę do głaskania albo kładzie łeb na nogach człowieka i patrzy swoimi wielkimi oczami na niego. Sporadycznie zdarzają się spięcia Marli i Leosia oraz przepychanki. Jedno i drugie
        jest zazdrosne.
        Zauważyliśmy, że ma problem z tylnymi łapami, nie wiemy czy wynika to z dysplazji czy z wieloletniego przebywania w klatce. Tylne łapy to były kości powleczone skórą, aż się fałdki układały. Teraz pewniej stoi i nawet próbuje biegać z dziewczynami. Powoli zaczynają rysować się mięśnie pod skórą, a fałdki zrobiły się mniejsze. Jest grzeczny, spokojny, nie niszczy, nie brudzi, na łóżko nawet nie próbuje wchodzić, ale w nocy chętnie śpi na moim fotelu.
        Pozdrawiamy"

          Dostaliśmy bardzo smutną wiadomość od opiekunów Leosia, bokser przegrał walkę z nowotworem na śledzionie. Bokser mieszkał w cudownym domu, w którym dostał miłość, czuł się bezpieczny i szczęśliwy.

          "Z ogromnym żalem i bólem informujemy, że w dniu 22 lutego o godzinie 00.46 odszedł za tęczowy most nasz podopieczny Leoś przez nas pieszczotliwie nazywany Łosiu. Przegrał swoją ostatnią walkę, krótką i beznadziejną. Walczyliśmy o każdą godzinę, każdą minutę, nie mogliśmy się pogodzić z faktem, że to już...
          Wielki smutek, że odszedł jak już zrozumiał, że człowiek to nie tylko zło, kiedy z agresywnego psa stał się najwierniejszym przyjacielem i towarzyszem, kiedy w ostatnich godzinach życia tylko oczami szukał swojego ukochanego opiekuna...
          Leoś jest najlepszym przykładem, że nie ma złych psów, są tylko nieodpowiedzialni właściciele.
          Tak ciężko doświadczony przez życie, kiedy już odnalazł spokój i zaufanie do człowieka, musiał odejść.
          Dziękujemy, że mogliśmy przez te kilkanaście miesięcy otoczyć Leosia opieką, stworzyć mu dom i dać poczucie bezpieczeństwa. Obserwowaliśmy jak z tygodnia na tydzień zmienia się z bandyty w słodziaka.
          Odszedł cichutko, na swoim ulubionym miejscu, głaskany przez Mariusza. Zostawił po sobie ogromny smutek i żal.
          Nie żegnamy się z Nim, bo zawsze będzie w naszej pamięci i naszych sercach. Takim go zapamiętamy..."