• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

KRÓL BODZIO

  • Wiek: powyżej 9
  • Miejsce pobytu: TM
  • Umaszczenie: Pręgowane
  • Stosunek do dzieci: Przyjazny
  • Pod opieką: Właściciel
  • Płeć: Pies
  • Status: Tęczowy Most
  • Wspieraj naszych
    podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki

05 04 2010

Relacje

30 Lis -0001

26.11.2008r. Bodzio zostaje w domu tymczasowym na zawsze :)

 

Ten potężny bokser trafił do schroniska w Sopocie w połowie sierpnia 2008r., wychudzony i z długimi pazurami, utrudniającymi chodzenie. W schronisku okazało się, że cierpi też na przerost prostaty i przepuklinę – w konsekwencji chudnie coraz bardziej oraz ma krwawe biegunki.
Psychicznie też było z nim niedobrze, wyjątkowo źle znosił pobyt w schronisku,wciąż stał przy kratach i piszczał.
Trzeba było działać jak najszybciej, więc 7 września Bodzio opuścił schronisko i wyruszył w drogę do Warszawy.

Relacja z drogi:
„Po wyjściu ze schroniska nie chciał iść na spacer, zaparł się, żeby jak najszybciej wsiąść do samochodu. W samochodzie miał bardzo zadowoloną minę.Od pierwszej chwili zakochał się Marku, płakał, gdy Marek odchodził nawet na chwilę.”

Bodzio zamieszkał w domu tymczasowym. Przechodzi wszystkie niezbędne badania w klinice.
Relacja domu tymczasowego:
„Po zrobieniu prześwietlenia wiadomo już, że Bodzio ma straszne zwyrodnienia kręgosłupa. Organizm jest bardzo osłabiony przez biegunkę. USG brzucha wykazało zapalenie jelit i nie potwierdziło podejrzenia przepukliny. Bodzio opuścił klinikę i bardzo szczęśliwy wrócił do domu tymczasowego. Jest bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi i do zwierząt. Uwielbia jeździć samochodem, jest ułożony i posłuszny”.



26.11.2008r.
Dom tymczasowy Bodzia zmienił status na dom stały.
Boksio jest tak zapatrzony w nowego pana, ze ten postanowił nie rozstawać się z nim już nigdy.
Bodzio świetnie dogaduje się z pozostałymi psimi mieszkańcami domu, więc szkoda byłoby rozdzielać go z nowymi przyjaciółmi.


07.04.2009 r.
Podeszły wiek nie przeszkadza Bodziowi cieszyć się życiem w swoim stałym domu.
Zachowuje się, jakby nadrabiał stracone lata, spędzone bez Pana i jego uwagi i opieki. Wciąż domaga się pieszczot i przytulanek, pod warunkiem, że nie śpi, co robi niemal stale. Bardzo pilnuje, gdy spędza czas z Panem, by rezydenci, także boksery, nie wtrącały się zanadto i przypadkiem nie odwróciły uwagi Pana od niego.
Gdy wychodzi z Panem na spacer, szaleje z radości: skacze, szczeka, zaprasza do zabawy.
Jest wielkim amatorem podróży samochodowych – wystarczy otworzyć drzwiczki, a Bodzio już zajmuje swoje miejsce, gotowy na przejażdżkę.



12.08.2009 r.
Staruszek Bodzio ma nowy przydomek – przez swojego Pana nazywany jest Królem. Bo Bodzio jest prawdziwym królem życia.
W domu uwielbia wylegiwać się w łóżku i zaczepiać kotkę rezydentkę do zabawy. Na dworze zachowuje się jak szczeniak – przynosi patyki, zachęca do zabawy, podskakuje, a przede wszystkim ciągle ma coś do powiedzenia – poszczekuje przyjaźnie do ludzi i pozostałych psów.
Bodzio ma swoje ustalone zwyczaje. Wieczorem nie położy się spać, dopóki nie dostanie świeżo upieczonej drożdżówki z cukierni obok.
Nadal jego największą przyjemnością jest przejażdżka samochodem – może ciągle pamięta, jak jego Pan przywiózł go nim ze schroniska?





24.12.2010

21 grudnia odszedł na zawsze Król Bodzio. Choć niepodzielnym władcą był tylko w swoim domu, odszedł tak, jak odchodzą królowie - bez skargi, do końca pełen godności i majestatycznej siły. Nikt nie wiedział o jego chorobie, bo Bodzio dobrze się czuł i miał świetny nastrój, jak zawsze. Nagle źle się poczuł, pojechał do kliniki, wykonano badanie krwi, zrobiono transfuzję krwi. Usg jamy brzusznej pokazało, że nie ma już szans na ratunek - nowotwór podstępnie rozprzestrzenił się wszędzie.
Choć to, że Bodzio krótko cieszył się domem - zaledwie dwa lata - to jednak w domu tym zaznał szczęścia, miłości, akceptacji, mimo swego wieku i mocnego charakteru. Choć tyle i aż tyle. Bodziu, biegaj szczęśliwy za Tęczowym Mostem.

Król Bodzio odszedł przed samymi Świętami, zostawiając wielką pustkę w sercu zrozpaczonego opiekuna Marka.

21.12.2011

Dziś mija rok odkąd odszedł Bodzio, zwany w domu Królem Bodziem.
Pozostał na zawsze w sercu i pamięci swojego opiekuna....