21.03.2011
Teodor błąkający sie po ulicach, trafił do schroniska 22.02.2011.
Relacja naszego wolontariusza, Łukasza:
" Pracownik schroniska powiedział mi że bokser był wychudzony i nieufny. Z jego opinii wynika również, że Teodor nabrał stopniowo zaufania do załogi schroniska i jest psem wyjątkowo spokojnym. Rzeczywiście, podczas blisko godzinnego spaceru, Teodor był bardzo spokojny i zrównoważony. Na samym początku ciągnął na smyczy i nie reagował zbytnio na pieszczoty, ale kiedy się już nacieszył otoczeniem (co jest naturalne po dość długiej pewnie absencji z zewnętrznym światem) szedł na smyczy rewelacyjnie i nawet chciał mi „sprzedać” buziaka (kiedy zbliżyłem twarz do jego mordki). Jego tężyzna fizyczna wskazuje na to, że Bokser ma sporo przed sobą. Ofiaruj Teodorowi swoje „serce”…dom i pełną miskę….."
Teodor przeszedł wczoraj pod opiekę naszej Fundacji, przejechał aż 300 km i zamieszkał w domu tymczasowym u Oli i jej rodziny pod Mińskiem Mazowieckim.
"W samochodzie był mocno zestresowany, dyszał, kręcił się, nie bardzo wiedział gdzie go wieziemy i co go czeka... Kiedy dojechalismy do domu tymczasowego, najpierw zwiedził cały ogród, obwąchał każdy kąt, został obszczekany przez dwie suczki rezydentki, po czym wszedł do domu. A tu zaczęło się istne szaleństwo, Teoś najpierw wszedł do każdego pokoju, po czym odstawił taki taniec radości, zwijał sie w precelki, skakał jak spręzynka w górę, na nas, chyba wiedział, że juz jest bezpieczny, w domu".
Relacja Oli, opiekunki Teodora:
" Teodor zwany pieszczotliwie Tedim przyjechał do Nas w nocy i wśród przydomowej zagrody wzbudził ogromne wzburzenie. Poranny spacer zmienił jednak całkowicie nastawienie psów i choć jeszcze nie okazują sobie "miłości" są jednak na dobrej drodze do całkowitego pojednania. Z zachowania psiaka wnioskuję ,że miał wcześniej dom, bo doskonale wie do czego służy łóżko i fotel :) Tedi jest bardzo sprytny, przyjacielski i spokojny. Potrafi otwierać drzwi, jest też mistrzem w żebraniu o jedzenie, powinien dostać złoty medal za tą umiejętność.
Niestety Teodor był bezimiennym psem w schronisku i nie reaguje na swoje imię. DT postara się skutecznie nadrobić tą zaległość za pomocą kiełbasy i regularnych ćwiczeń.
Pomimo swoistego odorku postanowiłyśmy odłożyć kąpiel na później, zwłaszcza że Tedi ma straszny katar. Martwi nas, że tak często kicha, prycha i potrząsa głową. I choć cierpimy nieco z powodu rozsiewanego przez niego zapaszku kąpiel odkładamy na cieplejsze dni.
Jeśli chodzi o spacer to większość drogi Tedi spędza z nosem przy ziemi jakby dziwiąc się i zarazem ciesząc wszelkimi zapachami. Gdy wracamy do domu kładzie się na fotelu i zasypia rozkosznie chrapiąc, aż mamy wrażenie był tu cały czas. To wspaniałe doświadczenie spotkać psa, który już od pierwszych chwil tak świetnie się zaaklimatyzował i nie przyniósł ze sobą żadnych schroniskowych nawyków."
Teodor był kilka dni temu na wizycie kontorlnej w lecznicy, pobrano mu krew, został zaszczepiony, odrobaczony i zachipowany. Wykonano również usg jamy brzusznej, które wykazało przerost prostaty, bokser został umówiony na kastrację.
Relacja Oli, opiekunki z domu tymczasowego:
" Tedi całkowicie dogadał się z domowym stadkiem, zaakceptował nawet kotkę choć ciągle musimy monitorować ich wzajemne relacje. Teodor okazał się psem wręcz idealnym i gdy odespał pobyt w schronisku z nową energią wkroczył w świat normalnego psiego życia.
Teoś uwielbia bawić się z innymi psami, ludźmi i dziećmi. Z psami dogaduje się tak samo dobrze jak z suczkami. W stosunku do dzieci jest bardzo opiekuńczy, delikatny i ostrożny. Nie ekscytuje się ich krzykami wręcz uwielbia tonąć w objęciach małych rączek.
Teodor jest też świetnym piłkarzem- uwielbia grać w piłkę nożną, popycha pyszczkiem i łapami piłkę podczas tego łudząco przypomina prawdziwego zawodnika.
W domu Tedi jest spokojny, opanowany i bardzo czysty. Choć nie przepada za wodą i nieco lęka się łazienki bez problemu dał się wykąpać i wysuszyć suszarką. Zauważyłam też że zupełnie nie ślini się w domu, za każdym razem macza wafle w wodzie by oczyścić mordkę. Teoś zna też komendy: siad, podaj łapę, waruj i na miejsce, potrafi grzecznie czekać pod sklepem aż zrobię zakupy - wystarczy że powiem "czekaj". Podawanie kropli do oczu przepisanych przez lek.wet. nie stanowi problemu. Nie broni jedzenia czy zabawek, bez problemu oddaje przedmioty.
Wręcz uwielbia biegać po ogrodzie przy czym nie przesadza kwiatków ani nie kopie dołów.
Największy problem sprawia mu przychodzenie na zawołanie ale i w tym względzie czyni wielkie postępy i myślę że w przyszłym tygodniu nie będziemy już pamiętać o tym problemie. Jeśli chodzi o spacery to zupełnie nie ciągnie smyczy i grzecznie kroczy u mego boku.
Podsumowując Teodor jest: spokojny, uległy, opiekuńczy, delikatny, zrównoważony i wesoły."
Teodor przeszedł kilka dni temu zabieg kastarcji:
" Dziś Teodor miał kastracje z odjęciem moszny z uwagi na przerost prostaty. Na szczęście zabieg przebiegł bez komplikacji, w czerwonym kołnierzu szczęśliwie wrócił do domu. Wyraźnie ucieszył się z powrotu i na całe szczęście bez problemu podlał krzaczki mamy.
Ciągle jest jeszcze otępiały po narkozie ale myślę, że niedługo mu przejdzie. Dżabka i Kiwi obwąchały go uważnie i zaprosiły do zabawy. Teodor po sprawdzeniu stanu ogrodu i misek ( te ostatnie były puste z wyjątkiem tych na wodę ) wolał jednak położyć się na swoim posłaniu i odespać trudy dzisiejszego dnia. Zakochana w nim Dżabka pełna współczucia położyła się obok na podłodze i tak sobie teraz obydwoje leżą.
Jeśli chodzi o podróż to jak zwykle był anielsko grzeczny, podobnie w lecznicy. Tyle, że nie chciał za bardzo iść z doktorem. Gdy go odbierałam z przychodni na mój widok wyraźnie się ucieszył."
Teodor zamieszkał w nowym domu w Warszawie:
" Witam
Na wstępie powiem, że Teodor jest cudowny;). Jest z nami kilka dni, ale już wybrał sobie mnie do budzenia rano na dwór i do głaskania, no i spania na moich kolanach. Na początku nie bardzo się słuchał jak go wołałam, ale teraz już gdy tylko powiem TEDI od razu się na mnie patrzy i biegnie jak szalony do mnie. Dzieci go pokochały jak tylko go zobaczyły, i nawet młodsza córka usnęła z nim na jego posłaniu, on też cały czas za nimi patrzy no i oczywiście gdy kładą się spać Tedi razem z nimi na ich łóżku ;). Z moją sunią również się dogaduje, nawet jedzą razem z jednej miski ;) Na spacerach mogę go już spuszczać ze smyczy, bo nawet jak się oddali Saba zaraz za nim biegnie i go zawraca z powrotem, najbardziej lubi gryźć patyki i tarzać się po trawie :). Wspaniale chrapie i oczywiście opatrzył sobie już męża fotel, na którym ucina sobie drzemki...Jest po prostu cudowny, niestety nie mam jak na razie przesłać zdjęć, ale jak tylko dorwę jakiś aparat od razu to zrobię. Acha, no i Teodor został już zaszczepiony na wściekliznę razem z Sabcią. Pozdrawiam calą fundację ANIA i TEODOR"
Dostaliśmy kolejną relację z nowego domu Tediego:
" Witamy:)
Mija już prawie miesiąc jak "mój" cudowny Tedi jest z nami:) więc prześlę parę informacji:
Słucha się w sumie tak naprawdę tylko mnie, ale może to przez to, że wszędzie, gdzie idę biorę go ze sobą, nawet na pocztę, do sklepu, jak tylko się ubieram od razu wstaje i patrzy na mnie, bo wie, że go wezmę :) Gdy gdzieś wychodzę bez niego otwiera sobie drzwi i wybiega za mną, wiec trzeba zamykać drzwi na zasuwkę jak wychodzę. Z resztą domowników tak nie jest...Tedi polubił się razem z naszą Sabcią i dogadują się idealnie, nawet zdarzają się buziaki miedzy nimi no i razem śpią oczywiście ze mną na łóżku :) Powiem szczerze, że na samym początku to mąż bardzo chciał boksera, teraz Tedi to mój "niuniuś malutki, synek mamusi". Mąż cały czas śmieje się, że zwariowałam na jego punkcie, ale jak nie zwariować?Z córkami się pokochali, dziewczynki jak tylko się budzą od razu pierwsze co jest to przytulanie się do Tediego i Sabci. Młodszej córce nawet zdarza się usnąć przy Tedim, co wcale mu nie przeszkadza. Chodzi za mną krok w krok, pilnuje mnie i w sumie mogę z nim robić wszystko, co zechcę, bez problemu. Adopcja Tediego to był najlepszy pomysł jaki mogliśmy mieć! Jest razem z Sabunią moim pupilem i nie wyobrażam sobie życia bez jego buziaków, chrapania mi do ucha i co jest najfajniejsze jego usypiania na moich kolanach :) Niestety nie mam jeszcze aparatu i nie mam jak wysłać zdjęć, ale zapraszamy razem z Tedim i Sabcią na herbatkę :) Serdecznie pozdrawiam całą Fundację i dziękuje, że jesteście. ANIA&TEDI"
Dostaliśmy nowe zdjęcia i relację z domu Tediego:
"Witamy:))
Dawno się nie odzywałam, dlatego napisze parę zdań, jak tam nasz kochany Tedi:)) Zadomowił się na dobre, podział też już ustalony:)) Sabcia robi wszystko pierwsza, a Tedi pokornie czeka, aż Sabcia zje lub napije się wody:)) Tedi nawet chodzi ze mną czasami do pracy, każdy go tam pokochał:) Fotel i łóżko to miejsca, gdzie Tedi kocha spać no i podusia przy mnie:) Dzieciaki go uwielbiają, a on na dworze cały czas ich pilnuje i patrzy, gdzie idą. Słucha się nawet jak go spuszczę ze smyczy i zawołam przybiega od razu, tak mądrego psa dawno nie widziałam, oczywiście razem z moja Sabcią. Pozdrawiamy, cała rodzinka Tedi,Saba, no i my :))))"
Dostaliśmy kolejną relację z domu Tediego:
"Witam
Na początku pozdrawiam całą fundację, napiszę parę nowinek o Tedim.Oczywiście mój "synek" Tedi czuje się wspaniale, śpi z pańcią, je z pańcią, nawet jak idę się kąpać to razem ze mną, jest w łazience i czeka aż pani skończy, a potem wychodzi razem ze mną z łazienki. Ktoś może w to nie uwierzyć, ale tak jest naprawdę. Dostał od mikołaja ubranko na zimę i pomyka sobie w nim w te mrozy razem z siostra Sabą oczywiście! Nawet teraz stoi przy mnie, jak piszę do was. Każdy się śmieje, że oszalałam na jego punkcie, ale kto by nie kochał takiego skarba? Byliśmy u weterynarza na podcięciu pazurków i wszystko jest w najlepszym porządku. Także całujemy calą fundacje boksiowymi pyszczkami!"
Podobno nie myli się tylko ten, kto nic nie robi... słabe to dla nas pocieszenie w obliczu tego, co się stało... Czy ktoś z nas się pomylił, czy może los okrutnie obszedł się z Teodorem bez naszego błędu, bez winy osoby adoptującej? Teodor poszedł do dobrego domu, jego opiekunka zawsze wyrażała się o nim z miłością i troską... Jaki więc jest powód obecnego stanu rzeczy? Co się stało w domu Teodora, że bokser znalazł się na ulicy? Trudno nam uwierzyć, że jego kochająca Pani pozbyła się go jak worka ze śmieciami... Zachodzimy w głowę... może coś jej się stało... i rodzina pozbyła się balastu? To dla nas jedyne rozsądne wytłumaczenie, tym bardziej, że ktoś, kto tak okrutnie obszedł się z Teodorem odrzuca nasze połączenia, nie odpisuje na wiadomości, unika nas...
Kilka dni temu Teodor został znaleziony przywiązany do drzewa, świadkowie twierdzą, że czekał od 11 do 15 aż ktoś się nad nim zlituje...Stary bokser trafił do schroniska. Na szczęście jest zachipowany na fundację i niemal natychmiast zostaliśmy powiadomieni i odebraliśmy chłopczyka. Teodor wrócił pod naszą opiekę...
Bokser zamieszkał w domu tymczasowym u Pani Teresy w Warszawie. Czekamy na relację.
Relacja Germaine:
"Odebraliśmy Tediego ze schroniska, przyjechał z nami do domu, przywitał się z Pyzą i skierował swoje kroki od razu do kuchni. Uwielbia jeść, zjadł miskę karmy i wrocił cały szczęśliwy ze smaczkiem na legowisko Pyzy. Tedi jest cudownym, radosnym bokserem, do tej pory nie potrafimy zrozumieć, dlaczego po 4 latach od adopcji wylądował na ulicy. Pierwszej nocy u Pani Teresy bardzo płakał przez sen, na pewno przeżywa to, co go spotkało."
Teodor zamieszkał kilka dni temu w domu tymczasowym u Pani Teresy, która niedawno straciła swojego ukochanego boksera.
Relacja Germaine:
"Tedi był kilka dni temu w lecznicy na wizycie kontrolnej, pobrano mu krew, ma lekko podwyższoną kreatyninę oraz niedoczynnośc tarczycy. Bokser jest wpatrzony w Panią Teresę, w lecznicy grzecznie zniósł wszystkie zabiegi."
Teodor był kilka dni temu na wizycie kontrolnej, wykonano mu kontrolne badane krwi na tarczycę. Bokser ma również problemy ze stawami, dostał leki przeciw bólowe i przeciw zapalne. Bokser miał też problemy z powodu krwi w moczu - badanie wykazało kryształki w moczu- bokser musi jeśc specjalistyczną karmę Hill's U/D.
Relacja Germaine:
"Tedi przyjechał kilka dni temu z opiekunami do siedziby Fundacji po karmę weterynaryjną, receptę na hormon tarczycy oraz leki na stawy. Zapoznaliśmy go z Luneczką, niestety mała zazdrośnica nie była dla niego gościnna, warczała i nie pozwalała go głaskać."
Dostaliśmy relację z domy tymczasowego Teodora:
"Witam Pani Beatko.
Właśnie minęły 2 miesiące od kiedy Tedi jest z nami.
Przez ten czas dał nam się bardzo dobrze poznać.
Na początku był bardzo zestresowany, dużo spał, jeszcze więcej jadł, ale bał się podchodzić do miski. To że jest seniorem zdradza go tylko biała mordka, natomiast temperamentu i zdrowia w tym wieku mógłby pozazdrościć mu niejeden boksio. Jest bardzo grzeczny, posłuszny, niekonfliktowy i niekłopotliwy. Kocha ludzi i jest bardzo gościnny, nikt z domowników nie potrafi w progu drzwi, a nawet na klatce schodowej tak przywitać jak Tedi. Przepięknie się uśmiecha – tak naprawdę to prawie od ucha do ucha. Nieraz nawet śpi z uśmiechem na mordce. Miejsc do spania ma kilka, które wybiera sobie sam, ale najrzadziej śpi na swoim legowisku, gdyż jak sama nazwa wskazuje nie służy ono do spania tylko do polegiwania lub leżakowania :) Najbardziej odpowiadają mu kanapy. Lubi spać ze wszystkimi domownikami tak, że w ciągu nocy prześpi się ze wszystkimi po trochu.
Kiedy w ciągu dnia znika nam z oczu, to możemy znaleźć go śpiącego w jednym z pokoi.
Oczywiście, zanim się położy musi pościelić po swojemu. I wychodzi na to, że część prześcieradła jest na podłodze, poduszka na środku kanapy, część kołdry pod poduszką a szczęśliwy Tedi śpi na poduszce. Jest asystentem w kuchni. Siedzi i czeka cierpliwie, aż coś mu spadnie. Ale jest bardzo posłuszny – kiedy powiem Tedi na miejsce – od razu wychodzi i nie ociąga się. Apetyt mu dopisuje – uwielbia jeść, ale miską z karmą podzieliłby się bez problemu, a nawet można mu ją zabrać. Je bardzo łapczywie, tak że moment i miska pusta. Z lekami nie ma problemu – podaje mu się na ręku a on wącha i połyka i patrzy czy nie ma więcej.
Przez te 2 miesiące przytył 4kg.
Zaokrągliły mu się boczki i waży ponad 25kg.
Kocha dzieci i nawet ich krzyk mu nie przeszkadza (moja 4 letnia wnusia potrafi głośno się zachowywać).
Natomiast bardzo boi się nie krzyku ale podniesionego głosu osoby dorosłej. Precelki to kręci tak śmiesznie, że wprost nie do uwierzenia – wystawia w bok łapę prawą i się wije. Jest bardzo skoczny, uwielbia wszelkiego rodzaju zabawy. Zdarza się coraz częściej, że sam przynosi zabawki (najczęściej sznurek) i zaprasza do wspólnej zabawy.
Bardzo garnie się do psów – z każdym chciałby się bawić tak, że na spacerach kolegów i koleżanek mu nie brakuje. Nie jest jeszcze całuśny, a buziaczki daje sporadycznie. Są chyba reglamentowane i nie dla wszystkich :) Pierwszego buziaka ( sam Tedi dał ) dostała moja mama, która przyszła nas odwiedzić, następnie syn i mąż (wyprosił). Ja niestety jeszcze się nie doczekałam.
Tedi chętnie wsiada do auta, patrzy co się dzieje na zewnątrz i za każdym razem myje szybę po swojemu, ale jest zestresowany. Uspokaja się wtedy gdy wracamy do domu. Kładzie się i zasypia. Może wtedy spać bardzo długo. Cieszy mnie to, że Tedi przestaje tęsknić i płakać, że już tak nie szuka, że koszmary zdarzają się coraz rzadziej, że jest mniej wycofany, a stopniowo się otwiera, że zapomina. A ja staram się, aby zapomniał jak najszybciej o tym, co go spotkało.
Taki kochany i wspaniały boksio zasługuje na wszystko co najlepsze.
Pozdrawiam Teresa"
Dostalismy nową relację i zdjęcia z domu Teodora. Staruszek jest cały czas na specjalnej karmie weterynaryjnej z powodu kryształków w moczu:
"Jak ten czas szybko płynie. 30 stycznia będziemy obchodzić pierwsza rocznicę pobytu u nas Teodora. Ale cofnę się w czasie . Lato- wakacje - upał. Wakacje upały nie koniecznie mu służyły, nie chciało mu się spacerować- siusiu i do domu. A w domu oczywiście leżenie, dyszenie i mokry ręcznik żeby go ochłodzić.
Pozdrawiam Teresa z rodzina i Tedim."
Kilka dni temu Teodora odwiedziły nasze wolontariuszki. Kasie zawiozły naszemu podopiecznemu karmę weterynaryjną.
"Dzisiaj byłyśmy z Kasią u Teodora.
Kilka dni temu nasza wolontariuszka Kasia odwiedziła Teodora i zawiozła mu przekazana przez Fundację karmę weterynaryjną.
Relacja Kasi;
"Dziś przekazałam karmę dla podopiecznego Fundacji Teodora, który mieszka u Pani Teresy w Domu Tymczasowym.
Teodor ma się świetnie. Można powiedzieć, że rewelacyjnie. Wygląda wspaniale. Jest zadbany, ma lśniąca sierść, wazy 28 kg czyli optymalnie do jego rozmiarów.
Pomimo podeszłego wieku (12 lat) szaleje jak małolat i fika koziołki. Dzielnie czuwa w okolicy. Są czasem i słabsze dni, w których schorowane stawy dają o sobie znać, ale chłopak dzielnie sobie z tym radzi. Bardzo dobrze dogaduje się z wnuczkami Pani Teresy. Bywa nawet trochę zazdrosny o starszą, gdy ta nocuje u babci. Wtedy przynosi swoje zabawki i chce żeby się z nim bawić.
Podsumowując Tediemu żyje sie dobrze i oby tak dalej.
Pozdrawiam
Kasia "
Kilka dni temu nasi wolontariusze odwiedzili Teodora w jego domu tymczasowym, Teodor dostał od Fundacji kolejny worek karmy.
Relacja Kasi:
"W dniu 08.08.16r ja i druga Kasia, byłyśmy umówione z Panią Tereską na dostarczenie karmy dla Teodorka. Wizyta była szybka bo byłyśmy już spóźnione na umówioną wizytę przed adopcyjną jednego ze szczeniaczków. Teodor bardziej był zainteresowany zapachami jakie Kasia miała na swoim ubraniu. Chłopaczek jak zawsze miło nas przywitał :-) A My na drogę od Pani Teresy i Tedusia dostałyśmy pyszną czekoladę. Miło jest odwiedzać takie fajne domki, w których mieszkają nasi podopieczni. Chętnie z Kasią posiedziałybyśmy dłużej, ale musiałyśmy jechać na wizytę, bo miałyśmy długą drogę do pokonania. A tam czekała na nas potencjalna rodzina dla szczeniaka Rafiego."
Jak co miesiąc, odwiedziliśmy dom tymczasowy Teodora i zawieźliśmy dla naszego seniora worek karmy na nerki. W odwiedziny wybrały się jak zawsze nasze dwie niezawodne Kasie :) Dziewczyny <3
Relacja Kasi:
"Teodorek, jak zawsze nas serdecznie przywitał i cieszył się z odwiedzin. Choć najbardziej był jak zawsze zainteresowany swoim workiem karmy.
Dostaliśmy relację z domu tymczasowego Teodora.
"Witam. Właśnie minął kolejny rok jak jestem w DT. Jest mi tu dobrze - jem, śpię, łykam tabletki, spaceruję, bawię się i udaje chorego. Jak przystało na boksera z doświadczeniem, lubię decydować jak ma być. Chcę wyjść na spacer to wychodzę, nie chcę, to udaję że śpię - ale tak naprawdę, to pogorszył mi się słuch. Chcę to jem, nie chcę, to nie jem. Wtedy pani martwi się, że jestem chory i podaje mi jedzenie do łóżka tzn. podstawia pod mordkę, a ja leżę i jem. A co tam. Mam już swoje lata to mogę sobie na dużo pozwolić. Ale najgorsze, że ludziom zachciało się budowy metra i ogrodzili moje trawniki - wiec muszę się nachodzić, żeby załatwić swoje potrzeby, a gnatki coraz bardziej mnie bolą. Zupełnie powariowali - po co mi metro przy bloku - ja na pewno nim nie będę jeździł. Co miesiąc odwiedzają mnie fajne dziewczyny - Kasie z Fundacji. Oczywiście nie przyjeżdżają z pusta ręką - przywożą mi worek karmy, którą z różnym apetytem zjadam. Przyjeżdżają też wnuczki mojej pani - jedna mniejsza, druga większa. Och, jaka wtedy jest zabawa, a jaki bałagan. Lubię bawić się z dziećmi, ale po ich wyjeździe odpoczywam - bardzo odpoczywam, gdyż to nie te lata na takie wygłupy. Odpoczywam - a pani ciągle mi marudzi i powtarza: a nie mówiłam. I co z tego, że mówiła, nie wiem o co jej chodzi, przecież tak dobrze się bawiłem. Będę już kończył, gdyż pani gdzieś się wybiera, a ja też lubię wychodzić z domu. Szybciutko dołączam jeszcze kilka fotek i już mnie nie ma. Buziaki dla wszystkich Tedi."
Jakiś czas temu nasze wolontariuszki Beata i Dominika odwiedziły dom Teodora i zawiozły comiesięczny zapas karmy. Bokser ma się dobrze, choć odzywają się chore stawy i staruszek niechętnie chodzi na spacery.
Odwiedziliśmy wczoraj naszego podopiecznego Teodora i jak co miesiąc, zawieźliśmy mu karmę. Tedi dostał od nas również suplementy na stawy i leki p/zapalne i p/bólowe na stawy. Teodor bardzo posiwiał i ma coraz większe problemy ze stawami. Starość jest bardzo dotkliwa dla psów, które zdane są wyłącznie na swoich opiekunów. Od nas zależy jak tę starość i ostatnie lata życia przeżyją i do nas należy zadbać, aby im to jak najbardziej ułatwić, zminimalizować ból, cierpienie i dyskomfort.
Kilka dni temu pisaliśmy o odwiedzinach u Teodora. Przez myśl nam wówczas nie przeszło, że to jego ostatnia relacja i że po tygodniu będziemy Wam przekazywać smutne wieści. Mimo bardzo siwej mordki i problemów typowych dla tak zaawansowanego wieku, nie spodziewaliśmy się, że było to ostatnie nasze spotkanie z Teodorem...
Teodor z dnia na dzień stracił wzrok i słuch, dostał ataku padaczki niereagującego na leczenie, wpadł w ciąg padaczkowy, którego mimo niemal natychmiastowej pomocy lekarskiej w lecznicy całodobowej i leczenia farmakologicznego nie udało się opanować. Był jednym z najstarszych naszych podopiecznych, miał 14 a może nawet 16lat...
Bardzo dziękujemy Pani Teresie za ponad trzy lata opieki nad Teodorem, który w 2015 roku, po czterech latach od adopcji został przez rodzinę adopcyjną porzucony i wrócił pod naszą opiekę.
Dostaliśmy list od Pani Teresy, opiekunki Teodora:
"Pani Germaine - proszę o umieszczenie tego tekstu na stronie Tediego:
Tedi-Teduś-Tedulinek-Tedunia 25.06.2018 r. Po krótkiej, ale bardzo intensywnej i galopującej chorobie zmuszona byłam podjąć okropną decyzję - udać się z Tedusiem na ostatnią wizytę weterynaryjną.
Kiedy 30.01.2014 r. stałam się Domem Tymczasowym dla Tediego nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po Nim. Okazało się, że jest to boksio bardzo mądry, kochający dzieci i dorosłych, przyjmujący gości tak, jak nikt inny, posłuszny ale bardzo skrzywdzony przez ludzi.
Teraz już nic nie będzie takie samo, bardzo mi Go brakuje.
Poprzedniego boksia - Maxia miałam 10 i pół roku - kiedy odszedł. Ty pojawiłeś się w naszym życiu. Tak jak Ty nie zastąpiłeś mi Maxia - tak Ciebie - nie zastąpi żaden boksio. Byłeś jedyny w swoim rodzaju. Biegaj szczęśliwy za TM.
Dziękuję Pani Prezes Germaine i Pani Beatce - za okazanie zaufania i powierzenie mi opieki nad Tedim, a wszystkim Paniom Kasiom za dostarczanie karmy. Zawsze mogłam liczyć na Fundację i nigdy się nie zawiodłam.
Dziękuję."
Nasza Fundacji nie prowadzi adopcji zagranicznych.
Informujemy, że nie mamy nic wspólnego z działaniami Fundacji Boksery w Potrzebie oraz Stowarzyszenia Boksery Niczyje
Rozliczenie PIT we współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), bez nich nie byłoby możliwe tworzenie Zbiórek.
Copyright © 2023 sosbokserom.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie umieszczone na stronie teksty, zdjęcia, oraz grafiki podlegają prawu autorskiemu i nie wolno kopiować ich w celu wykorzystania komercyjnego lub przekazania osobom trzecim ani też ich zmieniać i wykorzystywać w innych serwisach internetowych
Projekt i realizacja Agencja Social Media Pollyart