Otrzymaliśmy relację od Michała z domu tymczasowego Florki/Buby:
"Ostatnio się nie odzywaliśmy, więc postanowiliśmy napisać kilka zdań, co się wydarzyło. Po operacji Buba już doszła do siebie. Jest w pełni radosną, chrumkającą buldożką. Najlepiej czuje się w towarzystwie dzieci i jej przyjaciół: Lunki, Wigora, drugiej Bubiny i Luli. Jak się z nimi spotyka od czasu do czasu to staje się wulkanem energii i radości. Nie pomijając oczywiście zabawek, którymi uwielbia się bawić, chowając je pod kocykiem w koszu, a później przenosząc je w zupełnie inne miejsce.
Za kotami nie przepada. Jak tylko jakiegoś zobaczy pod samochodem, przez kolejne dni będzie sprawdzać, czy jeszcze tam jest.
Jej ulubione miejsce to oprócz kanapy, łóżeczko lub po prostu noga lub ramię, do którego może się przytulić.
Dzisiaj byliśmy na kontroli u doktora Słodkiego. Wyczyściliśmy uszy, trzy tłuszczaki, które Buba ma na sobie są całkowicie niegroźne, serduszko jak dzwon. Zastosowaliśmy także kurację Kartrofenem, aby wzmocnić łapki Buby, ponieważ od czasu do czasu ją odciąża, skacząc na niej co 4-5 krok. Buba gorąco pozdrawia wszystkich"
Kolejna smutna historia. .. kolejna psia tragedia... kolejne błaganie o pomoc, bo bez niej Buba nie wróci do zdrowia. Wierzę, że tak jak Kiniowi udało się pomóc i Bubie się powiedzie...
Bardzo prosimy Państwa o wsparcie. ..
Relacja Michała:
"Tak bardzo chciałbym spojrzeć w oczy Buby i zobaczyć znów szczęście i radość. .. tak bardzo chciałbym, żeby zniknął smutek i przerażenie. .. tak bardzo błagam o pomoc...
Tydzień temu byliśmy na badaniach kontrolnych u dr Słodkiego, ponieważ coraz częściej Buba utykała na nóżkę oraz rzadko ją zginała. Podejrzenie początkowo padło na biodro, ale RTG wykazało, że coś się dzieje przy rzepce, którą miała operowaną. Otrzymała blokadę.
Tak na prawdę nie zdążyliśmy przyjechać na wizytę kontrolną, a coś złego zaczęło się dziać. Na początku myślałem, że przez złamany pazurek na przedniej łapce Buba nie mogła utrzymać równowagi. Nie mogła wskoczyć na kanapę, przewracała się podczas spacerów i czasem nawet obijała się o meble, ponieważ "plątały" jej się łapki. Nie dała sobie dotknąć nawet nóżki, ale jak tylko się to udało pazur po prostu odpadł i łapka przestała boleć. Jednak kolejne dni pokazały zupełnie coś innego.
Bubina przestała trzymać mocz i kał. Zaczęła załatwiać się w mieszkaniu, co wcześniej jej się w ogóle nie zdarzało. Nawet leżąc na kanapie i śpiąc bezwiednie załatwiała się po siebie. Stała się strasznie smutna. Jak zupełnie nie ona. Nie chodzi po schodach, noszę ją w górę i w dół, a na dworze tylko się załatwia i wracamy do mieszkania.
Wczorajsza wizyta u doktora Słodkiego dała niejednoznaczną odpowiedź: zmiany neurologiczne spowodowane uciskiem na rdzeń kręgowy - dyskopatia? i związanej z nią dysfunkcji neurologicznej. Wykonane zostało RTG, na którym stwierdzono przebudowę anatomiczną - deformacje kręgów na wysokości TH6-8, silne zwężenie przestrzeni międzykręgowych na tym docinku. Jednoznaczne zalecenie: konsultacja neurologiczna - neurochirurgiczna i ścisłe ograniczenie ruchu.
Tak po ludzku mówiąc, jest jakiś ucisk na rdzeń kręgowy, który powoduje, że Buba przestaje czuć w odcinku lędźwiowo - krzyżowym. Przez to nie trzyma moczu ani kału. Zaczyna szurać tylnymi nóżkami i nie trzymać równowagi. W dniu dzisiejszym pojechaliśmy do Grudziądza do doktora Mederskiego na konsultację neurologiczną. W czasie badania wstępnego okazało się, że Buba nie ma czucia w odcinku od 3 piersiowego kręgu do krzyżowego. Konieczne było przeprowadzenie mielografii - badania z kontrastem, które pokaże, w którym odcinku znajduje się ucisk na rdzeń kręgowy, a jeśli to nie da obrazu jednoznacznego - tomografia komputerowa.
> Mielografia dała wynik: 2 zgrubienia na rdzeniu kręgowym. Jedno w okolicy piersiowym, drugie lędźwiowo-krzyżowym i to właśnie on mógł powodować zmiany neurologiczne. Konieczne było badanie tomografem komputerowym. Na tę chwilę wiemy tyle: wypadł Bubie dysk w odcinku krzyżowo-lędźwiowym. To on powoduje ucisk na rdzeń kręgowy - to tak ogólnikowo, ponieważ szczegółów jeszcze nie znam. Buba została w klinice na obserwacji, ponieważ w trakcie zabiegu dwukrotnie dochodziło do drgawek i kontrast spowodował zwiększenie ciśnienia, które jeszcze bardziej uciska na rdzeń i Buba, ma chwilowy paraliż tylnych łapek. Krówka jest w klinice pod specjalistyczną opieką. Jutro ją odbieram i dowiem się szczegółów i rokowań.
Kochana krówka może przestać chodzić..... Prosimy o pomoc...."
Koszty niestety są porażające. Bez Państwa się nam nie uda...
Dwie wizyty z RTG i blokadą: 260 zł.
Konsultacja neurologiczna - wizyta: 80 zł
Badania krwi, premedykacja, mielografia: 800 zł
Tomografia komputerowa: 500 zł
Na tą chwilę koszt badań to 1640 zł.
Nie wiemy co będzie dalej, czy rehabilitacja, czy operacja chirurgiczna.
Operacja to koszt 2500 zł, a rehabilitacja 50 zł za jedną godzinę.
Prosimy o pomoc i ciepłe serce.Prosimy o wpłaty z dopiskiem: "leczenie Florki"
Florka wróciła już do domu, do swojego opiekuna Michała:
"W poniedziałek Buba wróciła do domu po prawie tygodniowym pobycie w Klinice u doktora Mederskiego w Grudziądzu. Po badaniach mielografii stwierdzono, że ucisk na rdzeń kręgowy się powiększył przez zwiększone ciśnienie po podaniu kontrastu. Ciśnienie było na tyle duże, że spowodowało niedowład tylnych nóżek. Codziennie, prawie co 1,5 - 2 godziny Buba miała wykonywane ćwiczenia, które miały na celu nie tylko zmniejszyć działanie kontrastu, ale dzięki nim ruch mięśni nóżek mógł być kontynuowany. Przez pierwsze dni nie było lekko. Buba nie mogła w ogóle się podnieść, ciągnęła nóżki tylne za sobą, nie trzymała moczu ani kału.
Na szczęście po 4 dniach coś się ruszyło. Zaczęła powoli ruszać łapkami. Jeszcze minie ok. 2 tygodni zanim Krówka wróci do takiej sprawności, jaką miała przed badaniami.
Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy wszedłem do lecznicy, a Buba mnie zobaczyła i ciągnąc za sobą nóżki, jak najszybciej chciała do mnie dotrzeć. Na pewno podobnie jak ja strasznie tęskniła.
Zalecenia są takie, żebyśmy jak najczęściej chodzili. Buba nie może się przemęczać, ale teraz czas i chodzenie to najlepsze lekarstwo na to, żeby wróciła do sprawności sprzed badań.
Rokowania są takie, że najlepsza dla niej byłaby operacja, która zlikwiduje ucisk na rdzeniu kręgowym. Nie możemy jej na razie zrobić ze względu na stan, jaki się na tę chwilę utrzymuje. Buba sama nie jest w stanie przejść ok. 2 metrów. Kiwa się na tych malutkich nóżkach. Stojąc, zadek jej samoczynnie opada w dół, a idąc nóżki albo szurają po ziemi, albo krzyżują się bezwiednie. Operacja może być wykonana najwcześniej za 2 tygodnie, jeśli Buba zacznie w miarę normalnie się poruszać, choć to już może nie wrócić. Z drugiej strony doktor Mederski podejmie decyzje o operacji jak wszystko w miarę wróci do normy.
Jedna rzecz jeszcze może być przeszkodą. W trakcie pobytu w klinice, u Buby wykryto arytmię zatokową, zaburzoną ekstrasystoliami prawokomorowymi.
Tak bardzo bym chciał, żeby Buba znów była tym radosnym, ruchliwym psiurkiem, który jest w każdym miejscu, w każdej chwili obok mnie, przytula sie i prosi o pieszczoty. Teraz patrzy tymi swoimi cudnym oczkami: podejdziesz do mnie?? pogłaszczesz?? przytulisz?? pomożesz mi wejść na kanapę?? "
Leczenie i pobyt w szpitalu w Grudziądzu kosztowały Fundację: 1516 zł, prosimy o pomoc z pokryciu całego długu w lecznicy.
FILMY:


Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu Florki/Buby:
"Jakiś czas się nie odzywaliśmy, więc postanowiliśmy przypomnieć o sobie.
Buba to śpioch jakich mało. Mam wrażenie, że jak jestem w pracy, to przez cały czas śpi. Jak wracam, miski pełne. Czasem nawet nie zauważy, że już jestem w domu. Gdy już łaskawie wstanie, wyciąga łapkę, żeby ją pogłaskać, i jak tu się nie ucieszyć, kiedy taki mały brzdąc cieszy się na Twój widok, tak jakbyś wracał z dalekiej podróży. Choćby dzień był całkowicie zły i nie do zniesienia ta radość sprawia, że zapomina się o wszystkim i uśmiech sam pojawia się na twarzy.
Z chodzeniem Buby niestety nic się nie zmieniło. "Powłóczy" za sobą tylne nóżki, a szczególnie prawą tylną. Widać to na filmikach. Chwieje się jak tylko stanie. Gdy chce się podnieść, opiera się o moje nogi, albo stolik. O chodzeniu po schodach nie ma nawet mowy, jest noszona na rękach. Spacery niestety nie mogą być długie. Krówka bardzo szybko się męczy. Chociaż jak tylko zobaczy kota, znajduje w sobie siłę i próbuje jak najszybciej go dogonić. Zdarza się często, że Buba nie kontroluje swoich potrzeb fizjologicznych. Jak wrócę z pracy podłoga jest mokra, Często zdarza się posikiwanie podczas znoszenia na rękach.
Również ze względu na brak ruchu Bubina musi mieć ograniczone smakołyki, bo ma tendencje do przybierania na wadze. Jak tylko jestem w mieszkaniu Krówka prosi o wniesienie jej na kanapę, to jej ulubione miejsce. Ma tu swój kocyk. Ulubioną pozycją jest wtulenie się we mnie, potem zamyka oczy i zaczyna się chrapanie. A jej oczy, kiedy chcę zmienić chociaż ustawienie nogi- bezcenne..."
Poniżej linki do filmików:
Buba na spacerze cz. 1:
https://youtu.be/Of1PdBNqHl0 Buba na spacerze cz. 2:
https://youtu.be/ktYHu5tdCv4
Dostaliśmy nową relację z domu Florki:
"Tak dawno się nie odzywaliśmy, że szczerze mówiąc nie wiem co napisać. Nie dlatego, że tego nie chcemy, ale u nas nuda :) Na szczęście. To znaczy nic poważnego - złego się nie dzieje. Płyną dni spokojnie. Starzejemy się :)
Może troszkę bardziej niż wcześniej większe problemy ma Bubina z chodzeniem. To znaczy troszkę bardziej ciągnie za sobą nóżki, jak próbuje biec to raczej na przednich łapkach, a tylne po prostu same już szurają po trawie. Na szczęście za kamienicą mam ogródek cały w trawie ogrodzony i nawet nie pamiętam, kiedy jakakolwiek smycz była zakładana.
Niestety ucisk raczej postępuje niż odpuszcza. Zdarza się, że dopiero w ostatniej chwili Bubinka poczuje, że chce się jej siku lub kupę i potrafi po prostu zejść z legowiska i narobić obok. Zdarza się też, że nie poczuje. Legowisko piorę często.
Bubinka to już powoli taka babcia. Woli spać, a najlepiej na nodze, albo przynajmniej tak, żeby ją po prostu czuć. Ostatnie upały też już dają się we znaki, ale co tu dużo mówić, nadal prawdziwa natura buldoga wychodzi jak jest kot na widoku, nie jest nic wtedy ważne - w długą za kotem. A i oczywiście, żeby tylko pomiziać, pogłaskać. Niech robi to kto chce, choćby obca osoba, ale cieszę się jak szczeniak i niech robi to jak najdłużej.
A tak po krótce to mimo tych nieporadności i swojego wieku Bubinka to jak zawsze przytulak i kochana cieszynka niesamowita."