15.12.2014.
Tosiek błąkał się w miejscowości Ożarowice. Przygarnęła go Pani Kasia, jednak bokser nie może u niej zostać.
Pilnie szukamylub stałego dla Tośka.
Relacja:
"Pies jest bardzo przyjazny, sympatyczny, widać, że mieszkał w domu. Gdy odzyskał siły po jedzeniu i trochę pospał w ciepłym zaczął się bawić i biegać. Jest jednak wychudzony (co widać na zdjęciach), błąkał się pewnie od kilku dni. Jutro zabierzemy go do weterynarza, więc będę mogła napisać coś więcej. Póki co bardzo proszę o udostępnienie ogłoszenia adopcyjnego, może znajdzie dobry dom. My też ze swojej strony postaramy się rozpowszechnić informację i zapewnić mu dobre warunki tak długo, jak będziemy w stanie."
Tosiek przeszedł kilka dni temu pod naszą opiekę i zamieszkał tymczasowo u Agnieszki w Krakowie.
Relacja Agnieszki:
"Państwo, którzy znaleźli Tośka nie mogli się nim dłużej opiekować. W środę wieczorem 17.12.2014 odebrałam go od nich. Tosiek ładnie jeździ autem, siedzi spokojnie w miejscu albo śpi. Zapoznał się z nowym domem i drugim bokserem bez problemu. Tosiek jest małym filigranowym i delikatnym boksiem. Na pewno nie waży więcej niż 25 kg, zwłaszcza, że jest mocno wychudzony (na zdjęciach tego aż tak nie widać). Noc spędził na posłanku w kuchni, bo tak chciał, takie miejsce sobie wybrał i tam się ułożył. Położyłam mu tam kołderkę i poduszkę, którą dostał w ramach „wyprawki” od swoich znalezicieli, aby zmniejszyć stres związany ze zmiana miejsca. Noce przesypia spokojnie, nie wstaje, nie łazi, nie podnosi też alarmu z rana, ale rano przychodzi na łóżko, żeby go poprzytulać i pogłaskać. Cały czas merda ogonkiem, jest przyjazny i kochany. Non stop chce dawać buziaki, ma bardzo długi jęzor i cały czas chce nim machać JNa początku tylko jadł i spał, ale dziś rano ganiał po domu, chciał się bawić, szukał sobie zajęcia, tu coś poniuchał, tam poskakał, bardzo fajny wesoły boksio. Jest kontaktowy, wpatrzony w człowieka, wlepia swoje ślepia i macha jęzorem, żeby dawać buziaki. Ma już troszkę siwy pyszczek, ale mordkę szczeniaczka i minę niewiniątka. Bardzo pocieszny. Tosiek moim zdaniem był psem, który zamieszkiwał z kimś wewnątrz domu – zna zwyczaje „domowe”, nie boi się sprzętów, wie, że w lodówce „mieszka jedzenie”, nie boi się domowych odgłosów, łazienki itp. Zna komendy „na miejsce”, „siad”, „daj łapę”, „leżeć”. W domu jest posłuszny, wystarczy go zawołać. Je suchą karmę i nie wybrzydza. Jest wygłodzony, ale zachowuje spokój przy jedzeniu, je razem z moim psem i nie ma problemu. Zostają także razem same w domu, gdy ja muszę wyjść, gdy wracam nie ma żadnych zniszczeń. Tosiek zachowuje czystość, sygnalizuje chęć wyjścia na spacer, bardzo się cieszy i podskakuje, gdy widzi, że się zbieramy do wyjścia. Trochę ciągnie, bo pewnie chętnie by pobiegał, ale niestety na razie nie mogę go puścić, bo jest ze mną zbyt krótko. W domu ani razu nic nie nabrudził. Pani, która znalazła Tośka zabrała go na oględziny do weterynarza, Tosiek dostał antybiotyk na infekcję górnych dróg oddechowych i zalecenie kontroli kardiologicznej. Ja również go zabrałam do lekarza, został obejrzany i zachipowany, natomiast szczepienia, badania krwi, moczu, kontrolne usg, i kastracja odbędą się po świętach, jak troszkę nabierze masy i minie chwila od końca antybiotyku. Na ten moment jest stwierdzona przerośnięta prostata, więc kastracja musi się odbyć szybciej niż później oraz guzek za uchem (tłuszczak prawdopodobnie, nic strasznego), który w trakcie kastracji zostanie także usunięty.
Szukamy dla Tosiaczka kochającego i czułego domu, który obejmie boksia troskliwą opieką"
Dostaliśmy kolejną relację z domu tymczasowego Tośka.
Agnieszka mówi o nim tak:
"Po paru dniach z Tośkiem mogę o nim powiedzieć, że jest na pewno SUPER psem. Bardzo podoba mi się w nim, że ma bardzo barwny i wyrazisty charakter i jest naprawdę kontaktowy, jest to bokser, który nie boi się patrzeć człowiekowi w oczy, robi miny, kręci głową, jest wesoły, merda ogonem, goni, biega, skacze, chce się bawić, dawać buziaki. Naprawdę świetny z niego kompan. Wszystko jest w nim wyjątkowe, ma nietypowy nos, nietypowe wielkie oczy oraz nietypowe uszy. Dość dziwnie przycięty ogon, ale przynajmniej ma czym pomachać J Dodam, że jest bardzo malutki, mierząc od podłogi do pleców ma około 50 cm wzrostu..Pies-lizak albo jak kto woli pies-kosmita, jak dostanie napadu lizania, to macha jęzorem, liże wszystko co popadnie aż mu się znudzi, ręce, spodnie, fotel, ot taka faza ze szczęścia. Lubi się tarzać, najlepiej na jakimś kocyku na legowisku. W domu nie ma z nim absolutnie żadnych problemów, zostaje sam, nic nie niszczy, nie brudzi. Sygnalizuje chęć wyjścia na spacer, ale też lubi pospać do 10.00. Zna komendy i jest posłuszny. Obecnie mieszka z dwoma innymi bokserami i nie robi żadnego kłopotu. Śpi z moim psem razem na łóżku, wymiennie na legowiskach, plażuje na kanapie brzuchem do góry. Jedzą razem, bawią się także zabawkami (kong wypełniony ciasteczkami) i nie ma żadnego kłopotu. Jest wychudzony i pilnuje miski, sprawdza co chwilę, czy na pewno miska nie uciekła, ale powoli robi to coraz rzadziej. Przychodzi się przytulać, dawać buziaki. Wszyscy uwielbiają Tośka. Jedynie owczarkopodobny pies sąsiada za płotem nie przypadł mu do gustu i regularnie jest przez Tośka obszczekiwany lub Tosiek przez niego. Natomiast jak Tosiek mu nagada przez balkon, wystarczy zawołanie „Tosiek na miejsce” i Tosiek wraca do domu i kładzie się na legowisko. Tosiek może mieszkać spokojnie z innymi psami, myślę, że z kotami także. Z kotami mieszkał u ludzi, którzy go znaleźli i nie reagował na nie, traktował obojętnie.
Tosiek jest wychudzony, bo się błąkał, ale jest psem, który na pewno mieszkał w domu, ma regularnie przycinane pazury, zna domowe zasady. Ma także bardzo umięśnione tylnie nogi, na pewno jest miłośnikiem biegania do upadłego, co powoduje, że trochę ciągnie na smyczy, ale to jest do skorygowania.
Tosiek jest tym typem boksera, z którym nie ma żadnych problemów i który może mieszkać zarówno w domu jak i w mieszkaniu, trzeba mu jedynie zapewnić możliwość wybiegania i przypilnować, aby w trakcie takiego ganiania się nie zgubił / nie uciekł.
Tosiek zna także weterynarza, wie co to gabinet i fartuch i ewidentnie się tego boi, ale problemów u weta nie ma. Przeszedł diagnostykę kardiologiczną (echo serca), która wykazała tzw. „Przewlekłą Zwyrodnieniową Chorobę Zastawki Mitralnej i Trójdzielnej”. Oznacza to, że zastawki mitralna i trójdzielna mają zmiany degeneracyjne skutkujące niedomykalnością (w przypadku trójdzielnej jest to łagodna niedomykalność). Obecnie serce nie ma zmian strukturalnych wynikających z wad zastawek. Serce Tośka zbudowane jest i działa prawidłowo, nie wymaga w tej chwili leczenia kardiologicznego/farmakologicznego, jedynie regularnych kontroli u kardiologa co około 6 miesięcy. Po prostu trzeba tego pilnować. Wykryta wada serca nie wpływa również na aktywność psa, ani długość jego życia. Po Tośku nie widać, aby jakąś wadę miał, gania i bawi się jak szczeniak, jest wesoły."
Tosiek zostaje na stałe w swoim domu tymczasowym u Agnieszki w Krakowie. Mieszka teraz z rezdydentem Hektorem i nowym tymczasowiczem Borysem.
Relacja Agnieszki:
"Tosiek przeszedł ostatnio kilka zabiegów u lek. wet. Pani Bielawskiej z Wetmaru: kastrację, wycięcie dwóch guzków (za uchem i na boku), koagulacje dwóch mniejszych następnych , punkcję krwiaka na uchu i czyszczenie zębów. Został tez zachipowany i odrobaczony. Ze względu na terapię antybiotykami dopiero czeka go szczepienie. Guzki zostały wysłane na badanie histopatologiczne do Niemiec. Tosiek ma mastocytome o niskim stopniu złośliwości, która na szczęście nie zdążyła dać przerzutów i nie stanowi większego zagrożenia w tej chwili, bo guzki zostały odpowiednio wcześnie wycięte (były małe). Dziękuje Pani Wet. za wspaniałą opiekę nad Tośkiem.
Tosiek to jest osobowość złożona, niemal schizofreniczna. Możnaby o nim napisać książke o tytule a la „50 twarzy Tośka” :D. Wyróżniam kilka jego twarzy:
Pierwsza – Tosiek-Oczy-Kota-Ze-Shreka czyli Miziaj Mnie Jestem Mały Słodki Biedny i Sierotek. I taki Tosiek przychodzi, siada na głowie przyklejony i siedzi no i trzeba go miziać. Ewentualnie okaże swoje zadowolenie liżąc wszystko co popadnie, najlepiej twarz, a jak się nie da, to może być sweter, ręka, fotel lub co się trafi.
Druga – Tosiek pies zaczepno-obronny. Co mu strzela do łba, nie wiem, ale jak mu się nie podoba, to mu się nie podobna, problem tylko w tym, że jako że Tosiek jest wyjątkowo mały, to ja potem zawsze jestem podeptana, podrapana itp., żeby go zasłonić przed konsekwencjami jego zaczepek i prowokacji. Piesełów za płotem nie lubi, bo nie, na podwórku i z balkonu na nie szczeka, ale ten jego szczek tj taki jak chomika, ale jakby co do czego przyszło, to musiałabym go ewakuować na głowie, bo obronić by się nie umiał. Tu widzę w nim coś z jamnika lub ratlerka :P.
Trzecia – Tosiek Histeryk Lamenciarz „Niedotykalskie jajko”. Najczęsciej widać to u Naszej Kochanej Pani Wet. Nic mu jeszcze Pani Doktor nie robi, tylko patrzy, albo chce pogłaskać, ale Tosiek już bierze nogi za pas. Delikatne odklejanie plasterka – histeria jakby go ze skóry obdzierali. Tośka nie wolno ruszać i dotykać, bo Tosiek się denerwuje. Patyczek lub wacik z płynem do czyszczenia uszu? „Zapomnij”. Prędzej na Ciebie nacharka, naburczy i rzuci klątwe jak rasowa czarownica na następne 700 lat. Między czasie spróbuje odgryźć Ci palec. No ale ostatecznie po zapoznaniu z wacikiem pozwoli się dotknąć. Na usg był już poddany premedykacji przed zabiegami, to na "głupim jasiu" przez sen jeszcze harczał i rzucał klątwy. Taki delikates, że po zabiegach dostał przeciwbóle na 2 dni, choć nie było nawet specjalnie na co, no ale przecież byłby wielki smutek, bo Tosiek to taki zawsze pokrzywdzony hipochondryk.
Czwarta- Tosiek Torpeda czyli Mam Patyk i Jestem Super. Jak wyżej, patyki, piłki, przynosi, demonstruje i ucieka i tak może w kółko przez godzinę. Ganiać-ganiać, lizać-lizać to są dewizy życiowe Tośka. Jak wołam do domu, to leci w druga stronę (czyli jakby całkiem nie do domu :P), ale jak się odwrócę plecami i do domu idę, to stoi pierwszy przede mną przed drzwiami, żeby go przypadkiem nie zostawić samego na polu.
Piąta – Tosiek Obcy 8. Pasażer Nostromo, „creepy Tosiek”. Wizualnie się zgadza, to jest zły Tosiek z zębami i dziąsłami na wierzchu, groźny Tosiek, Tosiek straszydło. Twarz obcego przybiera wtedy jak np. Borys chce spokojnie pojeść, wtedy Tosiek podchodzi i do uszu mu robi „hrhrhhrhhhhhhr” i za pewne znowu rzuca jakieś klątwy. Generalnie obrazkowo wygląda to tak, jakby kotek chciał przegonić słonia od wodopoju. No cóż, próbuje tak jak umie, czasem mu wychodzi, a czasem kończy się na Twarzy Drugiej, czyli trzeba go ratować.
Szósta - Tosiek Plujek, Strażnik Koryta. Głodny już nie jest, chudy też nie. Siedzi i nic nie robi, tylko pilnuje miski, żeby nie dostała nóżek i nie uciekła. Dosypuje mu po trochu na bieżąco, żeby zawsze było tam choć trochę, żeby się nauczył, że mu nie braknie, niestety to jest jakaś nieprzyswajalna informacja. Żeby inny pies mu nie wyjadł, Tosiek będzie stał z głową w misce i udawał, że je. Oczywiście karmy nie je, tylko poliże albo weźmie do buzi i pluje nią po całym domu, najbardziej dookoła miski. Ja sobie chodze i zbieram, Tosiek sobie pluje-pluje i tak w kółko. Wszystkie miski w domu są Tośka i tylko za Tośka pozwoleniem inne psy mogą stąpnąć w pobliżu miski, ewentualnie skorzystać, inaczej Tosiek dostaje histerii i znowu wracamy do twarzy Drugiej albo Piątej.
Na poważnie Tosiek jest mały, grzeczny i milutki, tylko ma takie różne „objawienia” i śmieszną osobowość. Dominuje na szczęście Tosiek-Oczy-Kota-Ze-Shreka, ale bez innych twarzy Tośka życie byłoby nudne :)
O następnych wcieleniach Tośka w kolejnym odcinku :)
Dostalismy nową relacje i zdjęcia z domu Tośka:
"Tosiek jest już ponad rok z nami. Na początku był wystraszony, wychudzony, ale wesoły. Jest bardzo mądry, bardzo przyjazny do wszystkich, wszyscy lubią Tośka, Tosiek lubi wszystkich. Do każdego merda ogonkiem, każdego chce polizać, cały czas chce się głaskać i przytulać. Nie zmienia to faktu, że jest też niesamowicie charakterny, Tosiek zawsze coś wymyśli, zawsze zrobi jakąś minę, tu się ucieszy, tam nafuka, zawsze Tosiek zrobi „coś” śmiesznego. Dziś już nie boi się niczego i jest prawdziwym Strażnikiem Porządku w tym domu. Pilnuje mnie, swoich dwóch kupli Hektora i Borysa, a najbardziej pilnuje własnej miski. Miska i jedzenie - to jest Tośka hobby. „Pusta miska? Oszalałaś?!” – Tosiek kopie pustą miskę albo po całej kuchni albo od razu pod moje nogi i patrzy na mnie jakby mnie opętało, dopóki rano nie nasypię do niej karmy. Po Tośku niestety coraz bardziej widać, że bliżej mu do seniora, niż do szczeniaczka, choć dość często zachowuje się jak ten drugi J. Co rano są też leki na serce zapisane przez kardiologa z powodu wady dwóch zastawek i lek wspomagający krążenie, ponieważ niestety Tosiek przeszedł w wakacje niewielki wylew, który w większości na szczęście się cofnął. Po lekach są „ciastki”. Ciastki to jest miłość prawdziwa. Tosiek z powodzeniem za ciastki „daje głos”, czasem donośny, że aż można się przestraszyć, czasem burczy jak mały chomik, tak że ledwo słychać, intensywność zależy chyba od poziomu zniecierpliwienia oczekiwaniem na ciastki. Jest bardzo zabawny. Ostatnio odkryłam, że umie też „bierz go”, co w Tośka wydaniu jest gwałtownym wskoczeniem na moje kolana i atakiem… zalizania mnie, bynajmniej żadnym atakowaniem czegokolwiek (na szczęście).
Medycznie Tosiek jest pod stałą i regularną kontrolą kardiologa i lekarza ogólnego. W czerwcu po pół roku od ostatniego badania przeszliśmy kontrolę serca, która wykazała, że wada się niestety pogłębiła i wymaga wprowadzenia leczenia farmakologicznego. Zatem dostaliśmy leki, kolejna kontrola wykazała, że działają i przy ich stosowaniu serce Tośka wraca do stanu, w którym jest w miarę wszystko ok. Reasumując co średnio 3 miesiące jesteśmy u kardiologa, który wykonuje echo serca, wszystkie pomiary, w tym pomiar ciśnienia ogólnego i dobiera leki oraz kontroluje ich działanie. Ze względu na leciwy wiek (dokładnego nie znam, ale jest to senior) i mastocytomę w minionym roku Tosiek przeszedł dwie kontrole usg, które na szczęście nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Powtarzam także co pół roku badania ogólne krwi i moczu i na tą chwilę wszystko jest dobrze. Na skórze nie pojawiły się żadne nowe guzy (Tosiek miał kiedyś wycięte dwa i oddane na histopatologię), jedynie pieprzyki np na powiece się trochę powiększyły, jednak lekarz mówi, żeby się nie denerwować, że to nic groźnego. Może to brzmi jakbym go ciągała po lecznicach i szukała na siłę, ale tak nie jest. Po prostu co jakiś czas sprawdzam, bo nie chciałabym dopuścić do sytuacji, w której serce będzie przeciążone wadą, skoro mogę tego przypilnować i zadbać o leki. Nie chciałabym też dopuścić do sytuacji, że powstanie np. przerzut, o którym nie będę wiedzieć, bo przecież „pies nie powie, ze go cos boli”, a przysparzałby mu jakiegokolwiek cierpienia. Zalezy mi na tym, by pomimo wieku jego zycie i samopoczucie było dla niego komfortowe. Poza tym nie wyobrażam sobie życia bez Tośka, zatem dbam o niego jak tylko mogę.
Po Tośku na szczęście nie widać, żeby kiedykolwiek miał jakieś poważniejsze schorzenia takie jak wada serca, wylew czy mastocytoma. Ładnie się bawi sam albo z kimś. Gania jak oszalały na spacerach, uwielbia patyki, jak znajdzie jakąs większą gałąź albo najlepiej ścięte drzewko owocowe, to ciągnie to przez pół sadu. Dominuje w domu, pilnuje porządku i ciszy, jak pozostałe dwa psy za bardzo hałasują i rozrabiają Tosiek je przegania obszczekaniem. Na spacerze wszystko musi być obwąchane, Tosiek idzie swoim indywidualnym tempem i trasą. Jak spać to na mnie, najlepiej dokładnie na moim miejscu i dokładnie na moim brzuchu, trącany, żeby się przesunął jest oburzony i fuka, po czym nic sobie nie robi z tego, że go przesuwam, sam się oczywiście nie ruszy. Uwielbia fotel, ale wtedy kiedy akurat mi jest zimno i postawie sobie go dokładnie przed kominkiem. Kończy się to tak, że siadam w fotelu, po czym Tosiek wchodzi mi na kolana zrzucając jak kot wszystko wokół: kubek, laptopa, co tam mu zawadza, a następnie zostaje zdetronizowana jego rozpychalstwem i muszę sobie znaleźć nowe miejsce albo co najwyżej dostawić przed kominek stołek. Ot, taki Prezes Tosiek w domu, tzw. „Pan Tosiek"."
Otrzymaliśmy nową relację z domu stałego Tośka:
"Tosiek przeszedł ostatnio zabieg usunięcia różnych brodawek metodą koagulacji, część z nich była swędząca, podrapana odrastała większa i lekarze zalecali, by je usunąć. Przy okazji Pani Doktor usuneła też duży nadziaślak i wyczyściła Tośkowi zęby, bo przez 1,5 roku znowu strasznie się zakamieniły. Przed zabiegiem Tosiek był u kardiologa na kotrolnym echu serca. Kontrola nie wykazała przeciwskazań do zabiegu i potwierdziła dobrą kondycję Tośka. Wykonano też kontrolne RTG płuc (płuca czyste). Tosiek cieszy się wiosną, lubi wylegiwać się w trawie, nie chce wracać z ogródka do domu. Na zdjęciach widać jeszcze kilka śladów po zabiegu w postaci strupków po koagulacji, np na czole."