Dostaliśmy relację z domu Remusa.
Ola pisze tak;
"Cześć, przesyłam nowe informacje o Remusie, nazwanym u mnie Maxem ;)
Nie wiem kiedy minęły wakacje i chociaż w tym roku nie miałam urlopu, udało nam się wyrwać na kilka dni nad morze. To była już druga Maxiowa przygoda nad Bałtykiem i pewnie nie ostatnia. Max lubi skakać po falach, a jak zaczynało mocniej wiać to zasypiał schowany za parawanem. Do tego patyki (którymi na co dzień się zupełnie nie interesuje) i spacery i mamy przepis na zadowolonego psa ;) co poza tym? Max bardzo polubił wodę, więc – póki było ciepło – co weekend jeździliśmy ze znajomymi psami nad Wisłę czy stawy w Zalesiu. Max bardzo lubi zwiedzać i mimo wieku bez problemu robił po 8-10 km po lasach i polach w okolicy Warszawy. W tygodniu niestety musiała mu wystarczyć fontanna w pobliskim parku. Kilka razy wybraliśmy się też do lasu pod Olsztynem ale Max spędza tam zwykle czas leżąc na kanapie zamiast spacerować... Dzięki temu, że sporo jeździliśmy samochodem, Max już nie wisi mi nad głową tylko od razu kładzie się spać. Podróże stały się więc bardzo przyjemne (normalne?) – Maxior chyba po prostu wcześniej nie znał samochodu
Zdrowotnie Max jest w miarę w porządku. Co prawda we wrześniu się rozchorował (gluty do pasa i kaszel) ale po 2 tygodniach na antybiotyku wrócił do siebie. Nadal jest na hipoalergicznej karmie, która zdecydowanie mu służy – kłopoty z żołądkiem zniknęły zupełnie. Łapy w pewnym momencie znów były w gorszym stanie, więc musieliśmy zmienić leczenie. Cytologia zrobiona z kilku miejsc wykazała rozległy stan zapalny spowodowany cystami keratynowymi, które znajdują się w jego opuszkach łap (czyli to samo co na początku roku – na szczęście nie ma zmian nowotworowych, które były w pewnym momencie podejrzewane). Po nowych maściach od dermatologa (dr Karaś-Tęcza – dobry specjalista ale sposób traktowania klientów pozostawia wiele do życzenia, niestety będziemy musieli tam jeszcze wracać…) łapy są w lepszym stanie. Ale niestety dermatolog potwierdził wcześniejszą diagnozę naszego lekarza prowadzącego, że łap nigdy do końca nie uda się wyleczyć. Na szczęście mimo stanu zapalnego Max normalnie biega na spacerach i wygląda, jakby mu nic nie przeszkadzało w zabawie ;) Przesyłam kilka zdjęć i filmik, na którym dzielnie bronił nas przed falami, jakie na Wiśle zrobiła motorówka ;) Pozdrawiam"