Dostaliśmy relację i zdjęcia z domu Garrego:
" Witam,
zbieram się do napisania relacji o Garym vel Roczku już dłuższy czas...do nie dawna był okazem zdrowia ale ostatnio mocno go pokręciło ( dosłownie ). Myśleliśmy że to zespół przedsionkowy, "siadła" również tarczyca. Leczymy go ....badamy, staramy się pomóc...ale to chyba też wiek. Rocky trafił do nas w lutym 2013 roku dwa dni po stracie pierwszego boksera... był tak chudziutki/ malutki jak go zabieraliśmy do domu, że myślałam " to szczeniak" . Byłam zdziwiona gdy weterynarz pokazał mi znaki świadczące o tym, że pies nie jest szczeniakiem a ma około 7 lat. W lutym minie 6 lat naszego bycia razem a w jego kalendarzu "stukną" prawdopodobnie 13 urodziny...mam nadzieje że znajdzie siły by dotrwać :) To nasz "synek "....w tym roku doczekaliśmy się synka ludzkiego i Roczek jak zwykle nie zawiódł. Przywitał na świecie dwoje naszych dzieci :) Nasz psi synek żyje pod jednym dachem z dwiema suczkami ale to on jest najłagodniejszy, on cierpliwie znosił i znosi wariacje dzieciaków daje się głaskać, tarmosić a przy tym merda ogonkiem. Rocky tak jak poprzedni bokser uwielbia wizyty weterynaryjne ( cieszy się do lekarzy, zwiedza gabinet ), jako typowy przedstawiciel swej rasy nie wychodzi na spacer w deszczową pogodę ( "zawory" ma naprawdę mocne ). W zeszłym roku w maju przeprowadziliśmy się z bloku do domu z ogrodem żeby miał lepiej...ale nie długo się nim nacieszył ....teraz ma problemy z chodzeniem, dużym wysiłkiem jest dla niego chodzenie po schodach...ale na parterze nie chce zamieszkać - dzielnie maszeruje na piętro.
Trudno pisze mi się tą relacje, tak jak nie potrafię słuchać komentarzy na temat tego jak zmizerniał ( do tej pory był kluską ) ....nie wiem czy się męczy, czy coś go boli...bo nie piszczy, nie jęczy ....może jest taki dzielny ?
Jego poprzednik nasz ukochany Tygrys ( Tiger ) odszedł z powodu choroby Cushinga w przeciągu 6 miesięcy od pierwszych objawów...też był dzielny, zamawiałam leki z zagranicy przez gabinet weterynaryjny z Wrocławia...nie pomogły. Teraz już wiem, że czasami uporczywe leczenie nie ma sensu....bo choroba jest silniejsza ....ale na razie walczymy i Roczek też walczy :) Trzymajcie za niego kciuki :)
Pozdrawiam Magda z rodziną :) "