• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

21.02.2013

Historia Garrego jest nieznana, pies się błąkał, został przygarnięty i mieszka obecnie w domu tymczasowym.

Bokser jest młodziutki, ma około 1,5 roku, jest przyjazny, chociaż wystraszony i na początku nieufny, boi się podniesionej ręki.

Garry szuka odpowiedzialnego, wyrozumiałego opiekuna, pies ma lęk separacyjny, ze strachu może niszczyć.

01.03.2013

Gary vel Rocky zamieszkał w nowym domu w Bytomiu u Magdy i Przemka. Relacja nowych opiekunów:

"Witam :)

Jest wieczór wyrko rozłożone a Rocky ( okazuje się że nie nazywa się Gary ) po chwilach buszowania w świeżej pościeli postanowił położyć się na podłodze.. ....hmmmmn może mu za ciepło. Mamy za sobą 5 kupek ( co spacer to kupka ), które piesio zakopuje jak prawdziwy skarb wszystkimi 4 łapami :) Zapoznał się z miskami oraz ich zawartością, z braku laku podjadł też trochę puryny z jagnięciną ale merdająca pupka podjadła już kiełbaskę , karczek duszony, samolociki z chleba z masłem z szyneczką i serkiem..... Rocky generalnie cieszy się do wszystkich bez względu na to czy mówią do niego, czy mówią do siebie, pupka z kikucikiem ogonka podrywa jego chorą łapkę do tańca. Boksiu jest wychudzony, bardzo drobny i waży chyba tyle samo ile nasza Łatka ( chociaż ona nie należy raczej nawet do psów średnich rozmiarów ) ;) Piesek ma też kilka blizn jakby z pogryzienia i małą ( chyba brodawkę ) na głowie. Jutro o godzinie 18.00 pojedziemy do weterynarza więc mam nadzieję że zrobi mu przegląd generalny i wyjaśni nam co z nim i jak. Najbardziej martwi mnie ta łapka :( Z innej beczki to zabawki go nie interesują póki co i wykazuje wiele cech które już znam a raczej pamiętam z czasów świetności mojego Tigera tj: głośne puszczanie bączków, piski okazujące niecierpliwość, wycieranie nosa o poduszki i kanapę wykręcając się przy tym jak pikujący samolot, sapanie, chlapanie wodą i kapanie nią przez pół mieszkania. Generalnie to póki co w domu nie brudzi ale za to wyznaje zasadę, że jak się nie bawimy i nie jemy to idziemy na dwór, nie wiem czy to wynika ze stresu i potrzeb fizjologicznych, czy z nudów?. Zapoznaliśmy go już z naszymi rodzicami i wszyscy się nad nim rozpływali. Teraz śpi zmęczony i póki co nie okazuje żadnej tęsknoty. Jutro napiszę więcej jak się sprawował i co powiedział weterynarz :) Już pokochaliśmy go z całego serca i nie chcielibyśmy go stracić :(

Pozdrawiam serdecznie :)"

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki