• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

22.04.2014

Gdy każdego dnia odbieramy zgłoszenia, zastanawiamy się, czy kiedyś to się skończy? Czy ludzie biorąc psa do domu, do swojej rodziny, będą traktować go jak pełnoprawnego członka rodziny? Ile jeszcze razy usłyszymy od "kochających" właścicieli, że muszą oddać psa, ze względu na alergię dziecka?

Zastanawiamy się, czy ludzie zdają sobie sprawę, że krzywdzą nie tylko psa ale i przede wszystkim dziecko, które żyć musi w poczuciu winy, że przez jego "chorobę" rodzice oddali jego najlepszego przyjaciela?

To niemal codzienny scenariusz, niemal codzienny powód. Jak często jest on powodem prawdziwym?

Niestety, tak było i tym razem. Właśnie w takich okolicznościach, dziś pod naszą opiekę trafił Kuba. Od właściciela Kuby padły dziś słowa " ... Muszę się dzisiaj go pozbyć... nie przyjęli go w schronisku, mogę go uspać lub ewentualnie wywieźć do lasu..."

Relacja:

"No i jest...kolejny chłopak porzucony przez ludzi...komentarz zbędny. Kuba, 9 letni, sporych rozmiarów chłopaczek, z mega cudną boksiową kufką. Niestety na łapkach Kuby widać przełysienia, ma sporo narośli na całym ciałku. Na faflach i pod bródką też - ten jest największy. Śliczny, pręgowany... W samochodzie Kuba jest bardzo grzeczny, szybko usnął i było słychać tylko rozkoszne chrapanie i posapywanie.  Boksiołek pokazał, że bardzo lubi zabawy węzełkiem...jego nowa opiekunka rzucała węzełek a on biegał za nim jak szczenior.

Kuba miał swojego człowieka i swoje miejsce ... nie ma go już... Pilnie szukamy domu dla wspaniałego 9-latka."

Kuba nie ma książeczki, szczepień, niczego... Jest zaniedbany, ma chore, rozpalone uszy...

Powód oddania psa? Alergia dziecka...

Bardzo pilnie potrzebny dom dla boksera. Dom, który zapewni mu godziwe życie, godziwą starość...

 

03.05.2014

Kuba trafił do kliniki.
Relacja Germaine:
Kuba jest przepięknym psem, obok którego nie można przejść obojętnie, wystarczy na niego spojrzeć, a człowiek już jest zakochany w tym potężnym, cudnym misiu. W samochodzie bardzo grzeczny, przespał cała drogę. W lecznicy przyjazny do każdego, ciekawski, merdał ogonem i wszędzie zaglądał. Musimy Misiowi dobrać odpowiednie szelki i pozbyć się kolczatki!

Kuba miał pobraną krew, zrobiono zeskrobinę skóry, zostanie odrobaczony. Jeżeli wyniki będą dobre, przejdzie zabieg kastracji."

 

11.05.2014

Kuba jest już po zabiegu kastracji, gotowy do adopcji.

Relacja Germaine:
"Kuba, cudny, dostojny, potężny bokser czeka na dom. Nie przejawia agresji do innych psów, zna komendy, cały czas się przytula i cieszy. Kubuś zasługuje na kochający dom, w któym zostaie do końca swoich dni."

 

23.05.2014

Kuba zamieszkał w domu tymczasowym u Marty w Warszawie.

Relacja opiekunki:

"Dzień dobry, Germaine,

W poniedziałek Kubuś był u weterynarza z moją mamą i Krzysztofem, jej partnerem , który dwanaście lat temu wprowadził do naszego domu naszego pierwszego boksera, Alana. Klinika na Strzeleckiego jest niedaleko naszego domu, postanowiliśmy więc już tam Kubusia prowadzać, do znajomej mu Pani doktor.

W poniedziałek zdjęto mu szwy, pobrano zeskrobionę z łap i uszu, pobrano krew. Dostał też szampon leczniczy na zmiany skórne z zaleceniem kąpili co dwa dni, a po tygodniu dwa razy w tygodniu. Odbył już dwie kąpiele, obie zniósł cierpliwie.  Poza tym dwa razy dziennie dostaje leki na tarczycę i ma zakraplane lekarstwo do uszu (pani doktor oceniła ich stan na lepszy) i antybiotyk – Enroxil (na problemy skórne i uszu) . Ze względu na antybiotyk nie mógł być jeszcze zaszczepiony, ale zrobimy to, jak tylko lekarz uzna, że to możliwe. We wtorek podaliśmy mu też drugą dawkę leków na odrobaczenie.

Kubuś jest dobrze zbudowany, ale jak oceniła pani weterynarz trzyma linię. Je suchą karmę dostarczoną przez Fundację (jeszcze raz dziękujemy!), zmieszaną z ryżem i trochę z mokrym jedzeniem – taka mieszanka mu chyba smakuje, śmierdzących bączków już nie puszcza. Dostaje też psie smakołyki. Nie przekarmiamy go, aby tę dobrą linię zachował. Pani doktor zasugerowała również, by zacząć podawać mu karmę leczniczą na zmiany skórne i tarczycę.

W najbliższy poniedziałek, 26.05, kolejna kontrola w lecznicy.

Na spacerach Kubuś jest spokojny, kroczy statecznie. Inne psy mija obojętnie lub reaguje przyjaźnie. Raz pogonił dwa setery biegnące w jego stronę w nieprzyjaznych zamiarach, ale była to samoobrona, skuteczna zresztą, psy zawróciły zanim do niego dobiegły.

Pilnuje domu: reaguje na hałasy na klatce, domowników i gości wita szczekaniem. Fika koziołki w drodze na spacer i powrotnej, pędem biegnie do drzwi mieszkania.

Śpi najczęściej na swoim posłaniu w przedpokoju, ale coraz śmielej zagląda też na kanapę i fotel. Kiedy zostaje sam w domu śpi wybierając raczej tę drugą opcję. Lubi też posiedzieć czy poleżeć na dywaniku na balkonie.

Jest grzeczny, spokojny, oczywiście uwielbia się przytulać i być drapany po dupinie. Dziś rano zajrzał do mnie do łóżka i dostałam pierwszego buziaczka. Fenomenalna pobudka J

Załączam kilka zdjęć Kubusia, także z wczorajszej kąpieli. Ostatnie zdjęcie jest trochę słabej jakości, ale nie mogłam się powstrzymać: obrazuje pierwsze nieśmiałe zakusy Kuby na łóżko, można powiedzieć, że je sobie wymodlił.

Pozdrawiamy serdecznie."



07.08.2014
Dostaliśmy nową relację i zdjęcia z domu tymczasowego Kuby:
"Dzień dobry Germaine,
Pragnę przesłać pozdrowienia z wakacji od Kubusia. Kubuś spędził dwa tygodnie na polskiej wsi. Przed wyjazdem został zaszczepiony na wściekliznę.
Stroni od lasu – nie można go namówić do wejścia, najwyżej wzdłuż drogi ciągnącej się przy lesie. Bardzo chętnie odwiedzał za to tereny nad rzeką i spacerował drogą wzdłuż zabudowań – nie miał oporów. Najszczęśliwszy jednak był na kanapie na werandzie albo w samochodzie.
Odwiedzał też z nami działkowy bar i okoliczne restauracje, wszędzie był bardzo grzeczny, spał przy stoliku, raz nawet kelnerka się przy wyjściu zdziwiła, że byliśmy z psem. W domu przy jedzeniu nie jest tak zdyscyplinowany, raczej czujny – czeka, aż podzielimy się z nim tym, co na stole. Swoją michę zawsze wita radośnie i wymiata niemal do czysta.
W drugim tygodniu pobytu odkryłam na jego szyi odparzenie od obroży przeciwkleszczowej – natychmiast ją usunęłam (stanowiła i tak tylko dodatkowe zabezpieczenie, główne to zakroplenie odpowiedniego specyfiku na kark) i udaliśmy się do weterynarza. Dostał dwa zastrzyki: antybiotyk Ceporex 2,5ml oraz jednorazowo Dexafort 2ml. Ten drugi zastosowany został wyjątkowo, gdyż w przypadku niedoczynności tarczycy nie jest wskazany. Podczas stałego podawania leków na tarczycę nie powinien jednak być szkodliwy i pani doktor zdecydowała się go podać. Wraz z tym zastrzykiem Kubuś dostał zastrzyk energii – świąd łap, brzuszka i szyi (wcześniejszych zmian związanych z chorobą tarczycy) ustał, a Kubuś odżył. Chętniej i skoczniej wychodził na spacery, stał się bardziej towarzyski i ciekawski. Szkoda, że jest to lek odradzany przy jego schorzeniu, bo wyraźnie poprawił mu komfort życia.
Teraz jesteśmy już w Warszawie, do piątku kontynuujemy podawanie antybiotyku – po trzech dawkach w zastrzyku przeszliśmy na tabletki + lek osłonowy. Dodatkowo miejscowo psikam go Dexapolcortem, sterydem przeciw świądowi.
Przesyłam kilka zdjęć z wakacyjnej wyprawy Kubusia."


11.01.2015
Opiekunowie z domu tymczasowego Kuby podjęli decyzję, że bokser zostaje u nich na stałe.
Przyjechali wczoraj z Kubą do Fundacji i podpisali umowę adopcyjną.


  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki