• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

27.08.2015

Remusowi zawalił się świat... Jego pan bardzo się rozchorował i rodzina nie jest w stanie sprawować nad psem dłużej opieki. Bokser bardzo pilnie szuka nowego domu. Remus ma około 11 lat, nie zna kotów, z psami raczej się dogaduje, choć gdy jakiś na niego warknie, nie pozostaje dłużny.

Pomóżmy znaleźć dla Romusa nowy dom

 

 

06.09.2015

Czasem zapiera nam dech i odbiera słowa... Czasem nie wiemy, jak skomentować to, z czym się spotykamy, bo najnormalniej nie mieści się nam w głowach, do czego zdolny jest człowiek...

Gdy schronisko poprosiło nas o pomoc dla boksera, którego właścicielka chciała oddać, wiedzieliśmy, że nasza pomoc jest niezbędna. Myśleliśmy jednak, że pies wymaga domu ze względu na stan zdrowia opiekuna, bo taką dostaliśmy informację. Wczoraj Remus przeszedł pod naszą opiekę i naszym oczom ukazał się zupełnie inny widok, niż na zdjęciach, jakie otrzymaliśmy od właścicieli.

Remus ma prawdopodobnie około 11 lat, chociaż jest psem "od właściciela", nie dysponujemy żadną dokumentacją medyczną, nawet nie ma książeczki zdrowia a stan psa mówi sam za siebie. Wiemy, że bokser od lat nie był nawet szczepiony. Jako wyposażenie Remus dostał kolczatkę i smycz. Tylko tyle po 11 latach wspólnego życia, przekazała jego właścicielka...

Stan Remusa jest tragiczny, łapy w ropiejących, krwawiących naroślach, z licznymi odleżynami. Przerośnięte pazury utrudniające chodzenie.

 

 

01.11.2015

Remus przyjechał kilka dni temu do Warszawy, żeby przejść badanie USG jamy brzusznej. Bokser miał problemy żołądkowe, nie chciał jeść, wymiotował.

Relacja Germaine:

"Bokser wieczorem nic nie zjadł. Rano po wypiciu wody zaczął chodzić po pokoju i próbował wymiotować, upadł, stracił przytomność. Nie było wątpliwości, to był skręt żołądka, tzw. piruet śmierci. Pojechaliśmy od razu do lecznicy, kiedy dojechaliśmy jego brzuch wyglądał jak balon. Zdążyliśmy, Dr Saba uratował mu życie.

Remus po operacji czuje się dobrze, musi jeść tylko puszki Royal Canin Intestinal Low Fat, jest karmiony w bardzo małych ilościach kilka razy dziennie."

Jak rozpoznać ten niebezpieczny, często śmiertelny zespół, przeczytacie tutaj:

http://codlapsa.pl/piruet-smierci-jak-rozpoznac-skret-zoladka-u-naszego-psa/

Operacja Remusa i jego leczenie kosztowały 1400 zł, prosimy o pomoc dla boksera, darowizny z dopiskiem: "leczenie Remusa"

 

 

 

12.11.2015

Remus czuje się coraz lepiej, niestety jest nadal bardzo chudy.

Relacja Germiane:
" Remusowi przez kilka dni podawaliśmy kroplówki dożylnie dwa razy dziennie. Później przeszliśmy na puszki, boksera musimy karmić kilka razy w małych porcjach. Na początku jadł tylko puszki Royal Canin Intestinal, teraz mieszamy mu puszki z namoczoną karmą intestinal. Apetyt ma wielki, wiecznie szuka jedzenia. Ma zapalenie spojówek, dostaje krople do oczu 3 razy dziennie. Do tego leki osłonowe Ulgastran, Polprazol oraz Ornipural na wątrobę. Bokser jest bardzo grzeczny, świetnie dogaduje się ze wszystkimi psami."

03.12.2015

Remus czuje się coraz lepiej, ma wielki apetyt, nie ma już biegunki, nie wymiotuje.

Relacja Germaine:

"Remi chciałby jeść na okrągło, przeszliśmy na karmę Intestinal Low Fat, zjada mniejsze porcje kilka razy dziennie. Teraz, kiedy czuje się lepiej, wychodzi z niego boksiowa natura, zachęca do zabawy, szczeka i jest zazdrosny o inne psy. Odpycha je, kiedy tylko podejdą, podaje łapę i próbuje zwrócić na siebie uwagę."

 

02.01.2016

Remus był kilka dni temu na wizycie kontrolnej w lecznicy. Bokser przytył 3 kg, niestety jest to za mało w stosunku do ilości karmy, którą pochłania.Wykonano mu badanie krwi na profil trzustkowo-jelitowy z powodu luźnego kału. Remus musi być nadal na diecie weterynaryjnej Intestinal Low Fat.

 

 

 

 

21.01.2016

Dostaliśmy relację od nowej opiekunki Remusa, która po śmierci Romka, przygarnęła od nas naszego kolejnego podopiecznego. Olu, bardzo dziękujemy za Twoje ogromne serce dla starszych boksiów.

"Dziś mijają 2 tygodnie od kiedy zamieszkał ze mną Remus. Po odejściu Boryska prawie 3 tygodnie byłam bez psa i chociaż taka wolność jest bardzo wygodna, jest jednak zupełnie bez sensu ;)  Więc teraz Remus okupuje moją kanapę.. Psiak jest dosyć chudy i słabo przybiera na wadze ale na szczęście nie chudnie. Jak dotąd udało się wykluczyć robaki oraz problemy z trzustką, a po podaniu leków na niedoczynność tarczycy wyniki „wskoczyły” w normę. Problemem Remiego są też rany i owrzodzenia na łapach. Obecnie dostaje antybiotyk i zaczyna to wyglądać trochę lepiej. Daje już sobie oglądać i myć łapki, chociaż na początku kłapał na mnie zębami. Remi dość szybko przyzwyczaił się do nowego miejsca. Myślę, że kluczowy w procesie adaptacji był fakt, że posiadam w domu wygodne łóżko ;) Remi zawsze musi leżeć cały przyciśnięty do mnie – w ten sposób pomaga w czytaniu książek i pracy na komputerze ;) Błyskawicznie zasypia, przez sen często macha ogonem, a jedyne co może wyrwać go z drzemki to odgłosy z kuchni. Pieseł jest zawsze chętny żeby coś przekąsić, upomina się o jedzenie ględzeniem, a czasem zdarza się nawet szczekać – nad czym trochę pracujemy. Ostatnio zainteresował się jedną zabawką i zdarza mu się z nią poszaleć, inne – mimo zachęcania – zupełnie ignoruje. Na spacerach jest bardzo ciekawski, uwielbia inne psy i dzieci. Cieszy się, gdy przychodzą goście, bo jako nowy jest w centrum zainteresowania. Mam nadzieję, że niedługo uda się go doleczyć. Szczególnie martwią mnie łapki, które utrudniają dłuższe spacery. A Remi jest bardzo żywiołowy i na pewno chętnie by sobie pobiegał bez tych dolegliwości.. Pozdrawiamy spod koca ;)"

 

11.06.2016

Dostaliśmy nową relację i zdjęcia od Oli, opiekunki Remusa:
"
Właśnie mija 5 miesięcy od kiedy wprowadził się do mnie Max. Przez ten czas wiele się zmieniło, łącznie z imieniem, bo na Remusa w ogóle nie reagował (pomimo, że to jego imię „z domu”). Życie z Maxiem nie zawsze jest usłane różami ;) Jest histerykiem, szczeka kiedy zostaje sam w domu, potrafi sobie coś wyciągnąć do pogryzienia, popiskuje i ględzi jak coś chce wymusić, boi się niespodziewanych odgłosów i burzy, zdarza mu się zsikać w mieszkaniu. Najlepiej by było gdybym cały czas była w domu, wtedy się wycisza i od razu zasypia. Zdrowotnie jest w miarę ustabilizowany, chociaż w międzyczasie zostało zdiagnozowanych kilka spraw. W najgorszym stanie były łapy ale dzięki przeleczeniu i małej dawce sterydów „na podtrzymanie” wyglądają całkiem dobrze i tylko czasami pojawia się jakiś stan zapalny. Wcześniej łapcie były całe w krwawiących pęcherzach. W międzyczasie przeleczyliśmy tzw. wrzód boksera, czyli owrzodzenie rogówki oka, które niestety nie zostało rozpoznane przez weterynarza „pierwszego kontaktu”. Po 3 tygodniach bezskutecznego podawania antybiotyków oko wyglądało tragicznie i dopiero dr Garncarz zdiagnozował Maxa i w ciągu tygodnia sprawa została załatwiona. Ale najgorsze wiadomości przyszły od kardiologa. Max w czasie szaleństw na spacerze zemdlał i niestety okazało się, że ma guza podstawy serca („W obrazie echokardiograficznym widoczna lita zmiana rozrostowa, zlokalizowana nad lewym przedsionkiem i uciskającym jego sklepienie, przylegająca do aorty. Zmiana wielkości 4,34 cm x 5,17 cm.”). Guz jest nieuleczalny i jedyne co można zrobić to obserwować i w razie omdlenia psiknąć na dziąsła nitrogliceryną, którą zawsze noszę ze sobą. Ale na szczęście sytuacja się nie powtórzyła, a Maxior bez problemu lata po parku. Poza tym ostatnio została mu zwiększona dawka leku na tarczycę, trochę wspomagamy pęcherz preparatem z żurawiną i układ pokarmowy probiotykami.

Co jeszcze u Maxa? Jest bardzo towarzyski dla wszystkich: psów, kotów i ludzi. W marcu byliśmy kilka dni nad morzem, gdzie dzielnie walczył z falami. W kwietniu szukał żubrów w Białowieży ale żadnego nie znalazł. Co prawda podróż samochodem z Maxem nie należy do najłatwiejszych, bo cały czas stoi i sapie, zamiast jak normalny pieseł pójść spać, ale jakoś dajemy radę. Jak zaczęły się upały to codziennie chłodzi się w jeziorku w parku, a w weekendy jeździmy z zaprzyjaźnionymi psami wybiegać się nad Wisłą. Początkowo nie wiedział jak się zabrać za tą wielką miskę z wodą ale ostatnio już całkiem nieźle opanował poruszanie się w wodzie. Ogólnie Max wydaje się być zadowolony z życia, chociaż na pewno uważa, że go strasznie głodzę."

02.07.2016

Film:


16.07.2016

Remus kilka dni temu był na wizycie kontrolnej u kardiologa. Wykonano echo serca, w badaniu przeglądowym usg obecność zmiany nad lewym przedsionkiem, niewielkiego stopnia powiększenie. Kolejna kontrola w październiku.
Relacja Germaine:
"Umówilismy się z Ola, opiekunką Remusa w lecznicy, żeby przekazac karmę hypoalergiczną. Bokser ma nadal problemy jelitowe, być może na tej karmie będzie lepiej. W lecznicy Remus zobaczył drobniutką Kori i jak prawdziwy kawaler, zaczął się do niej bardzo wdzięczyć. Kori nie była zainteresowana przystojniakiem, cały czas warczała i nie pozwoliła mu do siebie podejść."


 

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki