Ciapek nazywany w domu tymczasowym Boston, odzyskał równowagę psychiczną, nauczył się życia w miejskim gwarze, poprawił się kondycyjnie i fizycznie. Sterczące kości pięknie ukryły się pod odbudowaną mięśniówką i ciałkiem. Pozostawanie w domu pod nieobecność opiekuna przestało być problemem, załatwianie się w domu również już go nie dotyczy, jedynie na spacerach trzeba uważać, bo Ciapek nie przepada za dużymi psami.
Relacja Pani Doroty:
"Witam serdecznie, Bosiek, bo na to imię chłopak już reaguje całkowicie jest ze mną już ponad 3 tydzień. To cudowny psiak, pełen energii i spragniony czułości, przytulanie i siadanie na kolanach jak dziecko jest "podstawową"potrzebą po jedzeniu oczywiście i spacerach. Przy jego gabarytach trochę trudne, wiec zostają tylko głowa oraz łapy wtulone i może tak długo. Na spacerach pobudzony, potrafi skakać jak piłeczka, jak gdyby to był szczeniak, wszystko go interesuje, najmniejszy ruch w przyrodzie, bo hałas miejski nie robi na nim wrażenia, spokojnie idzie, gdy jadą auta czy tramwaje. Już zostaje grzecznie w mieszkaniu, do tej pory niczego nie zniszczył większego, bo zostawienie wszelkich toreb z jakąś zawartością służy jako nowa zabawka jest rozrywane, broń Boże zapomnieć wyrzucić śmieci przed pracą, zostawić w przedpokoju i wyjść ..........;-)))) mi się zdarzyło, efektu nie muszę opisywać. Jest cichy w ciągu dnia (opinie sąsiadów) Bardzo inteligentny, rewelacyjnie się uczy, aportuje czekając na sygnał, że może pobiec, a siad ,leżeć no standard;-) I oczywiście kanapowiec, choć moje łóżko do spania szanuje, doskonale wie, że ma nie wchodzić i nawet jak zostaje sam, nie łamie tej zasady. Pozdrawiamy Dorota z Bostonem"