Misia była kilka dni temu na badaniach w lecznicy, sunia zaczęła tracić na wadze.
W lecznicy pobrano jej krew, wyniki są w normie. Wykonano również RTG klatki piersiowej, brak zmian przerzutowych do klatki piersiowej.
Część poprzednich leków została odstawiona, wprowadzono sterydy.
Relacja Germaine:
"Misia nas terroryzuje, chce ciągle jeść, więc piszczy, jęczy, szczeka, ujada, podskakuje i próbuje wymusić kolejną porcję. Jak nie wymusza jedzenia, to wymusza wchodzenie do łóżka, do którego nie ma wstępu póki skóra jest w tym stanie. Skóra się ciągle łuszczy, kiedy jest świeżo po kąpieli, zamiatamy całe szufelki jej złuszczonej czarnej skóry z podłogi. Kiedy jest już dwa dni po kąpieli jej skóra staje się tłusta i to, co się łuszczy przykleja się jak wosk do podłogi i wtedy trzeba z podłogi zeskrobywać, żeby zeszło. Przy Misi jest praca na okrągło, ciągłe pranie posłanka, regularne kąpiele, których nie lubi i przed którymi się broni. A Misia potrafi się bronić i dobitnie wyrażać swoje zdanie, kiedy czegoś nie chce... Po prostu łapie za ręce i warczy. Misia nie cierpi mężczyzn i żadnego nie wpuści do domu, a tym bardziej do swojego pokoju. W lecznicy też trzeba bardzo pilnować, żeby w poczekalni nie rzuciła się na jakiegoś mężczyznę, w stosunku do kobiet jest obojętna. I jak się okazuje, Misia wcale nie jest Misią tylko Zołzą."
Leczenie i karma Misi (w załączeniu fvat) kosztowały Fundację 2800 zł, ostatnia wizyta (czekamy na fvat) kosztowała 262 zł.
Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali w leczeniu Misi i prosimy o dalszą pomoc dla niej.
Dziękujemy Panu Jarosławowi za zakup worka karmy Hypoallergenic dla Misi.