Kilka dni temu zostaliśmy poproszeni o pomoc dla boksera, którego roboczo nazwaliśmy Diego/Prezes. Pies został prawdopodobnie porzucony, błąkał się dłuższy czas pod barem z kebabem. Mimo ogłoszeń nikt się po niego nie zgłosił. Bokser został nam przekazany przez Fundację Arka, której dziękujemy za zorganizowanie transportu do Łodzi. Dziękujemy również Marzenie i Mirkowi za transport pod Warszawę i Kasi za transport do lecznicy.
Diego ma kwarantannę do 30 Grudnia.
Diego przyjechał wczoraj do Warszawy, trafił prosto do lecznicy.
Relacja Germaine:
"Diego jest potężnym, bardzo sympatycznym bokserem. Jak tylko weszłam do samochodu Kasi, zaczął mnie witać bardzo wylewnie, próbował wejść na kolana mimo swoich gabarytów, wylizał ręce i twarz. W lecznicy został odpchlony, miał na sobie pchły. Pobrano mu krew. Czeka go zabieg kastracji z powodu gigantycznej prostaty. Bokser lubi jeździć samochodem, sam do niego wskakuje. Ma wytarte miejsce na szyi do gołej skóry, prawdopodobnie od obroży. "