• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

Lord znalazł dom

Telefony w Fundacji grzeją się do czerwoności, gdy na naszej stronie umieszczamy cudne szczeniaki szukające domów i rodziny. Może nie powinniśmy się dziwić, w końcu psie dzieci rozczulają, wzbudzają "uczucia macierzyńskie" i patrzenie na nie a tym bardziej posiadanie daje mnóstwo radości. Po starsze lub stare psy nie dzwoni w zasadzie nikt, bo każdy chce młodego, pięknego psa, przed którym i z którym całe lata. Czasem jednak zamieramy z wrażenia i na naszych twarzach maluje się radość, niedowierzanie i wdzięczność, gdy ktoś zgłasza chęć ofiarowania swojego domu i miłości starszemu, nie do końca w typie boksera psu. W takie dni w Fundacji mamy święto i zwykle mówimy, że odzyskujemy wiarę w człowieka. Adopcja starszego, ułożonego psa to same korzyści, ale wiedzą o tym tylko Ci, którzy nie boją się psiej starości, rozstania i się na to decydują. Starszy pies przecież nie niszczy, nie demoluje domu, nie trzeba go uczyć czystości ani robić wielokilometrowych spacerów, może czasem wymaga częstszych wizyt w lecznicy, ale jest za to spokojny, stateczny i opanowany, taki na kanapę do wspólnego spędzania czasu, oglądania telewizji czy czytania książek - bezproblemowy towarzysz doskonały...

I takim właśnie ogromnym szczęściem Lorda chcemy się dziś pochwalić...

Lord, kilka lat w schronisku... Udało nam się go zabrać, jak już wcześniej pisaliśmy tylko dlatego, że początkiem tego roku zmienił schronisko. Nie mieliśmy dla niego domu, nie wiedzieliśmy, jak się odnajdzie w życiu poza murami schroniska. Z pomocą przyszedł hotel, w którym Lord dał się poznać jako pies marzenie, bezproblemowy, idealny, dostosowujący się do zmian i akceptujący inne zwierzęta. W tym miejscu bardzo dziękujemy opiekunce z hotelu za jej pracę i opiekę włożoną w Lorda.

Kilka dni temu do Lorda uśmiechnęło się szczęście i znalazł nie tylko dom z wielkim ogrodem, ale przede wszystkim ludzi o wielkich sercach pełnych miłości. Zaskakujące jest, że gdy tylko zawieźliśmy Lorda do jego nowego domu, zachowywał się, jakby od zawsze w nim mieszkał, jakby dobrze znał swoich opiekunów i jakby wiedział, że to już jego rodzina. Od razu zaczął chodzić za nowymi opiekunami i nie spuszczał ich z zasięgu wzroku. Miłość, poszanowanie i symbioza...a dla nas...wielka radość, że znów udało nam się dać szczęście nie tylko psu ale i ludziom, którzy zupełnie niedawno pożegnali swojego przyjaciela i którym Lord osłodzi życie...

Szczęśliwa mordka Lorda to dla nas największa radość.

 

 

 

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki