• tel+48 798 180 888
  • mailkontakt@sosbokserom.pl
  • telul. Mrówcza 77a, 04-857 Warszawa

Relacja o Tośku

Dostaliśmy zdjęcia i cuwodną relację od Agnieszki, opiekunki Tośka:

5 sierpnia minął rok od operacji Tośka na dyskopatię. Chciałabym jeszcze raz podziękować Wszystkim darczyńcom, dzięki którym opłacenie bardzo kosztownej (przynajmniej dla mnie) operacji Tośka oraz jego rehabilitacji 2 razy w tygodniu przez pół roku po operacji było możliwe.

Tosiek osiągnął szczyt swojej sprawności na przełomie października i listopada, już praktycznie był w stanie samodzielnie biegać, podczas gdy przed operacją ledwie dreptał. Po 3 miesiącach w lewej nodze efekt był naprawdę dobrze widoczny, noga była sprawna, mięśnie dobrze odbudowane. Niestety, prawa tylna noga nie zregenerowała się aż tak dobrze, stopniowo słabła, po jakimś czasie była kikutem, który Tosiek powoli przestawał czuć. Mimo licznych wizyt u neurologów, ortopedy i stałej rehabilitacji 2 razy w tygodniu powoli zaczęła z powrotem słabnąć także noga lewa, aż pewnego dnia w grudniu 2017 Tosiek po prostu już więcej nie wstał. Najpierw Tośkowi trzeba było pomagać chodzić specjalnymi szelkami, a od stycznia 2018 roku Tosiu jeździ na wózeczku. Wózek mamy domowej roboty zainspirowany filmem z instrukcją na youtube jak taki zrobić, natomiast „nosidło duże max” zakupiłam w firmie ze sprzętem rehabilitacyjnym dla zwierząt Admirał. Rehabilitację zawieszono, ale już chyba na nią nie wrócimy, bo to po prostu nie ma już sensu. Podejrzewaną przyczyną inwalidztwa jest ogólnie zły stan kręgosłupa, prawdopodobne kolejne zwyrodnienia lub tez z dużym prawdopodobieństwem zespół końskiego ogona - podejrzewane na podstawie badania neurologicznego. Decyzją lekarzy odstąpiliśmy już od kolejnego rezonansu, bo Tosiek jest seniorem z chorym sercem i niezależnie od tego co wyjdzie na obrazie, nikt nie podejmie kolejnej ingerencji chirurgicznej u boksera z kręgosłupem w ogólnie złym stanie. Nawet gdyby zoperować kolejny raz z dużym prawdopodobieństwem zaraz wyjdzie kolejne zwyrodnienie. Raz próbowaliśmy, podarowaliśmy Tośkowi dodatkowe pół roku ruchu, ale tym razem rokowania na powrót do sprawności są niemal zerowe, bo Tosiek stracił czucie głębokie, po prostu w ogóle nie czuje już tylnych nóg. W maju Tosiek zaczął mieć tez z powodu ucisku w kręgosłupie problem z samodzielnym sikaniem, początkowo pomógł steryd w zastrzykach, co 3 tygodnie dostawał serię 3 zastrzyków co 3 dni. Steryd tolerował bardzo dobrze, ale jak to ze sterydem bywa, po 3 seriach po prostu przestał działać. Obecnie Tosiek czasem wysika się jeszcze sam, ale ogólnie odbywa się to w taki sposób, że jak jeździ na wózeczku trzeba mu ucisnąć na brzuch w miejscu gdzie jest pęcherz i wtedy Tosiek się wysikuje. Trzeba o to bardzo dbać, bo nie można dopuszczać, aby pęcherz się przepełniał, musi być też regularnie opróżniany, żeby nie doszło do infekcji cewki / pęcherza lub zapalenia nerek. Przyczyną takiego zaburzenia są właśnie zwyrodnienia w kręgosłupie, które oddziałują na rdzeń i upośledzają przewodzenie impulsów do cewki moczowej.

Dobra wiadomość w tym wszystkim jest taka, ze Tosiek mimo tego, że niestety jest inwalidą i jeździ na wózeczku nawet jako senior zachował swój Tośkowy charakter. Bólu nie odczuwa, tego jestem pewna, wcześniej było to widać, że go boli. Na operację zdecydowałam się m.in. głównie dlatego, że Tosiek cierpiał– nikt nigdy nie obiecywał, że na pewno będzie chodził, ale ból miał zniknąć i tak się stało. Ze względu na to nie żałuję chyba tej operacji i myślę, że mimo późniejszych niepowodzeń zdrowotnych było warto chociaż podjąć próbę.

 

Obecnie opieka nad Tośkiem wygląda tak, że na spacer trzeba go posadzić na wózku, przednimi nóżkami idzie sam, na tylne ma wózek. Co do sikania chyba nie jest tego świadomy, że nie może już sam, ale na pewno czuje, że ma pełny pęcherz, bo sygnalizuje potrzebę wyjścia. Dotykania/uciskania brzucha jakoś specjalnie nie przeżywa, ot zatrzymujemy się koło choinki, przyciskamy na brzuch i potem jedziemy/idziemy dalej – żeby nikt nie myślał, że go to boli - to nie jest bolesne dla psa, on międzyczasie jak jest wysikiwany wącha sobie kwiatki, skubie trawę, totalnie nie zwraca na to uwagi.

Nim ktoś pomyśli albo powie „po co takiego psa trzymać przy życiu, który sam nie pójdzie ani się nie wysika” odpowiem z góry – Tosiek jest świadomy, kumaty, kontaktowy, zainteresowany otoczeniem, potrafi się nim cieszyć jak coś go bardziej zainteresuje, wyraźnie daje znać co chce w danym momencie i choć z wiekiem jest coraz słabszy, a jego zdrowie jest (od początku było) ogólnie średnie, to nie jest jeszcze jego pora.

Opieka nad Tośkiem lekka nie jest ani psychicznie ani fizycznie (kto miał niechodzącego dużego psa, ten wie jak to jest), tania niestety również, ale obecnie większość czasu pracuje z domu i da się tą opiekę sprawować zapewniając mu jeszcze ciągle jakiś komfort. Jeśli chodzi o wyniki krwi czy badanie serca, krew ok, serce stabilnie, z próbkami moczu regularnie biegam na kontrolę (co około 3 tyg – żeby nie dopuścić do ewentualnego rozwoju infekcji dróg moczowych). Tosiek nadal dostaje na stałe swoje leki na serce, wszystkie możliwe suplementy na układ ruchu (Milgamma, Nivalin, MSM, Arthroflex, HMB), a na układ moczowy profilaktycznie zgodnie z zaleceniem lekarza witaminę C i Furaginę. Ostatnio Pani Neurolog na badaniu chwaliła, że jest dobrze utrzymany jak na swój wiek i stan – że jest czysty, pachnący, nie ma odleżyn i ma dobry humor.

W domu Tosiek wszędzie ma swoje miejsca, ulubione jest oczywiście łóżko, ale w lecie lubi też poleżeć na trawie albo na balkonie, sporo śpi jak na seniora przystało, ale jak się obudzi, to szczeka jak chce być gdzieś przełożony albo coś chce ogólnie. Tył trzeba mu pomóc przenieść na szelkach, ale przednimi nogami sam po domu zasuwa tam gdzie chce jak mu się pomoże – i w ten sposób wiadomo od razu dokąd chce iść -  z salonu do sypialni albo na odwrót, do kuchni albo na balkon. Tak więc człowiek Tośka jest równocześnie jego tylnym napędem, nosicielem Prezesa Pulpeta Tośka na szelkach, wysikiwaczem, sprzątaczem, podstawiaczem jedzeń i innych, taka służba Lorda Tośka. Tosiek ma lepsze i gorsze dni jak to senior, w jedne wstępują w niego Nowe Magiczne Moce i urzęduje cały dzień i rozstawia wszystkie psy po kątach (bo Tosiek nadal nawet na wózku jest kierownikiem stada w domu!), czasem po prostu śpi calymi dniami. Z rozrywek Tośka to najlepszą jest oczywiście spacer albo plażowanie na trawie, zabawki go już nie interesują, oglądanie wszystkiego z legowiska na balkonie też się zalicza do zainteresowań, jest na pewno wysoko na liście konkurencyjnie z jedzeniem. Z Matiśką tworzą Zespół Starych Domowych Grzybów, niedowidząca 13letnia Matiśka czasem sobie na nim przypadkiem usiądzie nim zdąże temu zapobiec, wtedy Tosiek kłapie dziobem, żeby jej pokazać, że sobie nie życzy, następnie Matiśka się oburza, a potem lamentuje Tośkowi do ucha pół godziny, takie dialogi dwóch Starych Muchomorów. Wszystkie legowiska w domu jakiś czas temu wymieniłam na grube, ortopedyczne, no ale Tosiek i tak najbardziej kocha łóżko, więc jeśli np o 21 jest jeszcze w salonie to jest naszczekane, że to pora na łóżko i trzeba mu pomóc tam przemaszerować. I tak mija życie Tośka. Taka jego starość, po prostu."

  • Wspieraj naszych podopiecznych w łatwy sposób

  • paypal
  • ratujemy zwierzaki