Sterylizacja - zabezpieczyć przed tragedią.
Kundelek najmądrzejszy, ale czy kochany
Istnieje obiegowa opinia mówiąca, że mieszańce to najzdrowsi, najwierniejsi i najmądrzejsi towarzysze człowieka. Moim celem nie jest obalanie tej opinii, bardzo chciałabym, by psy rasy "mieszanej" miały jak najwięcej zwolenników i kochających domów. Niestety opinii tej nie towarzyszą liczby.
Niemal wszystkie bezdomne zwierzęta to mieszańce, pewien procent stanowią psy czy koty "w typie rasy", rozmnażane bez kontroli, często dla zysku. Zaledwie nikły procent pensjonariuszy schronisk i podopiecznych fundacji, nawet tych, zajmujących się konkretnymi rasami, stanowią psy czy koty rasowe, poddawane planowanej hodowli. Zazwyczaj są to wtedy osobniki, które zaginęły lub sprawiają wyjątkowe problemy wychowawcze, lub zdrowotne.
Dlaczego właśnie mieszańców jest najwięcej? Odpowiedź, przynajmniej częściowa na to pytanie, jest w tabelce poniżej. Dlaczego szybciej adoptowane są psy rasowe lub w typie rasy? Ponieważ myśląc o wyborze czworonożnego przyjaciela, mamy w głowach projekcję, jaki powinien być. I to nie tylko pod względem fizycznym, ale także cech charakteru. Trudno natomiast przewidzieć, jaka mieszanka cech trafi się w mieszance genów z przypadkowego połączenia rodziców.
Chronić przed beznadzieją
Podejście, jakie mają organizacje oraz schroniska, wynika z doświadczenia zdobytego podczas pracy związanej z ratowaniem psów i kotów. Bezdomne zwierzęta bez udokumentowanego pochodzenia można liczyć w Polsce w setki tysięcy, wiele z nich ma życiorysy nie do pozazdroszczenia. Część z nich znajduje kochające domy, jednak wiele mieszańców dożywa swoich dni nie doczekawszy ciepła, serdeczności, troski Swojego Człowieka. Przy pladze bezdomności, jaka jest w Polsce, wydawanie płodnych zwierząt do adopcji nie może mieć miejsca, spowoduje bowiem lawinowy jej wzrost (patrz ramka).
Niektóre podopieczne fundacji zajmujących się ratowaniem psów w typie konkretnych ras, np. naszej, służyły w przeszłości jako "maszynki do produkcji szczeniąt" w tzw. pseudohodowlach, nastawionych na zysk. W takich miejscach, o czym wiadomo z doniesień prasy czy serwisów internetowych, zwierzęta często trzymane są w warunkach urągających definicji człowieczeństwa, w brudzie, chore. O prawidłowym żywieniu czy badaniach i zabiegach lekarskich można tylko pomarzyć. Łatwo sobie wyobrazić, jaki bagaż wynoszą ze sobą szczenięta z takich miejsc.
A co dzieje się z dorosłymi sukami i psami - tzw. rodzicami, gdy spadnie ich efektywność rozrodcza? Te, którym się poszczęści, są oddawane lub odsprzedawane, lub - wyrzucone na ulicę - znajdowane przez przyzwoitych ludzi. Nie wiemy, jaki to procent. Jeśli da się je jeszcze wyleczyć, odchuchać, mają szansę na drugie, dobre życie. By ładne, zdrowe, odkarmione psy lub suki, wydawane z organizacji i schronisk do adopcji za darmo lub symboliczną opłatą, nie były pokusą dla pseudohodowców, są kastrowane i sterylizowane. Wszystkiego, czego na resztę życia potrzebują, to ciepło, bezpieczeństwo i miłość opiekunów.
|
Czy w ogóle istnieje możliwość zapewnienia potomkom Azy bezpiecznych i kochających domów?
Wynika z tego wyliczenia, że gdyby każde bezdomne lub mające możliwość wałęsania się zwierzę rozmnażało się w tempie (mocno zresztą zaniżonym) prezentowanym w przykładzie Azy, brodzilibyśmy wśród bezdomnych zwierząt. Dlaczego w takim razie tak nie jest?
Ponieważ śmiertelność potomków takich Az jest porażająca. Giną z głodu, chorób, zaniedbań, w wypadkach samochodowych, nierzadko cierpiąc.
napisał: janiotonio 2009